Na Ukrainie są 3 cerkwie prawosławne:
jedna podległa Moskwie
dwie niezależne (dogadują się z sobą, ale dogadać się nie mogą)
Największa jest ta moskiewska.
Te dwie razem nie mają tyle wiernych i parafii co moskiewska.
Moskwa ich nie uznaje i do niedawna inne patriarchaty (np. bułgarski, rumuński)
Te dwie ukraińskie zgłosiły się do Konstantynopola o uznanie i to się staje powoli, etapami.
Moskwa popadła w furię.
Konstantynopol ma honorowe przewodnictwo (pierwszy wśród równych), ale wiernych znikomo. Niestety najprężniejsza jest Moskwa i ona by najchętniej wchłonęła te dwie cerkwie ukraińskie, ale ponieważ nie może więc oponuje jak może.
Ideałem byłoby by się ta cerkiew ukraińska-moskiewska też oderwała od Moskwy, ale ona wierna Moskwie, tak jak białoruska.
Na wszystko nakłada się konflikt Rosja-Ukraina.