Jako że w niniejszym dziale - tematycznie do tego pasującym - wątku takiego nie widzę, a dostrzegam wiele podobieństw pomiędzy historią i naukami Kościoła katolickiego a tymi samymi fenomenami u Świadków Jehowy.
Pierwszy więc temat, do jakiego chciałabym się odnieść, jest kwestia nieomylności papieża. Każdy wie o co biega, zatem ilustracja historyczna. Otóż papież Honoriusz I roku Pańskiego 638 wdał się w zażarty spór pomiędzy patriarchą Konstantynopola Sergiuszem I a patriarchą Jerozolimy, który nosił imię Sofroniusz. Sergiusz, chcąc pogodzić monofizytów egipskich z Kościołem Rzymskim zdecydował się rozstrzygnąć kwestię dwóch natur Chrystusa wprowadzając monoteletyzm, czemu stanowczo sprzeciwił się Sofroniusz. Dodam, że oba poglądy chrystologiczne są po dziś dzień i wówczas też były herezją dla Rzymu. W celu zakończenia sporu zwrócono się z prośbą do Honoriusza, w swoim liście stwierdził, że należy poprzeć monoteletyzm, co doprowadziło do tego, że na soborze w Konstantynopolu papież został potępiony i uznany za heretyka. Aż do XI wieku Honoriusza wyklinali kolejni papieże, ALE za życia pogląd Honoriusz był przecież głosem biskupa Rzymu w sprawach wiary. Jak to więc jest: czy w tym 640 roku monoteletyzm był prawdą, bo tak twierdził papież, czy też był herezją, a papież heretykiem? Czy też mamy do czynienia w Kościele katolickim z tym samym, co u Świadków Jehowy, tzn. z nowym światłem, które nastałoby po śmierci Honoriusza w niniejszej ilustracji?