Nie wiem jak można wysiedzieć 8-9 dni na kongresach.
Jak w latach 90. XX w. jeździłem na konferencje o sektach, to czasem co drugi wykład godzinny opuszczałem salę, wychodząc sobie na powietrze lub na kawę.
Miałem dość 'prania mózgu' nawet tematami, które mnie mniej lub bardziej interesowały.
A jak w pracy mieliśmy jakieś szkolenia 2-3 dni, a przynajmniej jeden raz przez tydzień, to choroby można było dostać.