Joseph Rutherford, drugi prezes WTS, był orędownikiem głoszenia od domu do domu, a nawet wprowadził do Organizacji zasadę, że kto nie głosi w taki sposób, ten nie może być Świadkiem Jehowy. Krytykował i zdejmował z urzędów starszych, którzy nie chcieli kolportować literatury Strażnicy. On sam natomiast nie miał takiego zwyczaju, a nawet potrafił się przed nim świetnie usprawiedliwić:
*** The Watch Tower z 1 listopada 1928, s.334 [Strażnica z 15 stycznia 1929, s.31] ***
Często niektórzy ze starszych mówią: "Prezydent Towarzystwa przecież nie idzie nigdy z książkami od domu do domu i nie sprzedaje ich." Dlaczego ja mam iść?
Czy ja mam przez to jaki zarzut przeciwko sprzedawaniu książek że sam nie idę? Bynajmniej nie. Gdybym tylko mógł znaleźć nieco czasu i sposobność do tej pracy, zapewnie spotkałbym się z wieloma radościami. Pan z łaski swej udzielił mi tyle pracy ile jeden człowiek może tylko wykonać. Mieć dozór nad pracą w kwaterze z jej wieloma wydziałami; mieć baczność nad wielką ilością korespondencji; zarządzać nad trzydziestoma filjami biur w różnych częściach świata i trzymać z nimi ścisły kontakt przez korespondencję i przejrzeć ich raporty, udzielić dorady i rozporządzić, co ma być uczynione; dołożyć uwagi w załatwianiu wielu legalnych spraw, jakie powstają przeciwko członkom Towarzystwa ze strony opozycji przeciwnika; rozporządzić w różnych zakresach pracą radjową; przygotować manuskrypt Strażnicy i innych wydawnictw; i przy sposobności napisać książkę lub broszurę i doglądnąć ich w rozpowszechnieniu po wydrukowaniu; i wglądnąć w wiele innych szczegółów, ja nie mam czasu iść od drzwi do drzwi.
Z jednej strony przy natłoku tylu obowiązków wydaje się uzasadnione, że Rutherfordowi mogło brakować czasu na głoszenie od drzwi do drzwi, jednak on sam nakładał na starszych mnóstwo brzemion i zadań do wykonania, przy czym pod groźbą pozbawienia ich stanowiska nakazywał "przewodzić zastępom w służbie polowej" i nie dopuszczał żadnych wymówek z ich strony.
Z drugiej zaś strony fragment ten pokazuje absolutną kontrolę, jaką Sędzia rozpostarł nad niemal każdym aspektem funkcjonowania Organizacji - wszystko podlegało i zależało wyłącznie od niego.