Współczesny katolicyzm przypomina ogromny gmach z wieloma wejściami i z ogromną rozmaitością pomieszczeń. Można w nim znaleźć rzeczy zachęcające i pociągające, jak i gorszące i zniechęcające. Jest wiele form duchowości, wiele wspólnot przykościelnych, jest wiele dzieł miłosierdzia. Są też rzeczy przykre i skandaliczne, o których wręcz krzyczą niereligijne media.
Są wewnątrz samego katolicyzmu jego różne wizje i nurty. Oto przykład z życia. Pewien mój znajomy, M., wychowywany niegdyś w rodzinie bardzo gorliwych i radykalnych Świadków, przeżył wiele lat jako człowiek niezbyt moralny i praktycznie areligijny. Napotkał jednak w Niemczech mądrych zakonników, dominikanów, którzy potrafili odpowiedzieć na wiele jego pytań i pomóc mu duchowo. Gdy pytał o polski katolicyzm, powiedzieli mu, że nurt narodowo-katolicki jest pewnym lokalnym wypaczeniem polskim, nie odzwierciedlającym globalnego Kościoła rzymskokatolickiego. Człowiek ten przeżył duchową odnowę i przyjął chrzest w wieku 50 lat. Jego rodzony brat, mój bliski Przyjaciel, R., który jest byłym Świadkiem, a obecnie baptystą, wydaje o swoim bracie M. - katoliku, jak najlepsze świadectwo. Ten niegdyś niemoralny człowiek obecnie czyta Biblię, modli się, czyta teologiczne książki i dobrze prowadzi swoją rodzinę. Żyje prawym i dobrym życiem.
Drugi przykład: miałem znajomą, B., która kiedyś była sympatykiem Świadków, lecz przede wszystkim czciła pewnego hinduistycznego guru jako wcielone bóstwo. Dystansowała się do chrześcijaństwa, przyjmując nauki tegoż guru. Jednakże pracowała potem zagranicą i spotkała mądrych mnichów. Jeden z nich powiedział jej: "Czy Pani dobrze poznała Ewangelie? Czy to nie jest tak, że zbyt pochopnie Pani zrezygnowała z chrześcijaństwa na rzecz religii Wschodu?". Po takich rozmowach B. zwróciła się do Biblii, wyrzekając się ostatecznie swych związków z guru i jego ugrupowaniem.
Tymi przykładami chciałem tylko pokazać, że są także dobre przykłady w ramach Kościoła rzymskokatolickiego.
Chociaż sam jestem mocno przywiązany do teologii reformowanej, protestanckiej, to jednak potrafię dostrzec, jeśli wartościowi przedstawiciele katolicyzmu potrafią pomóc komuś, kto jest na rozdrożu.
W programie sympatyczne wrażenie robi ks. Nowomiejski. Rozmawiałem z nim przez telefon i wymienialiśmy maile oraz SMS-y. Zauważyliście, że ten ksiądz Grzegorz stale odwołuje się do Biblii? Wcale nie jest to takie częste wśród księży.