INNE RELIGIE, WYZNANIA, ATEIZM... > KOŚCIOŁY CHRZEŚCIJAŃSKIE

tytułowanie w organizacji

<< < (11/11)

Roszada:

--- Cytat: dziewiatka w 14 Wrzesień, 2018, 17:16 ---W pracy nazywali mnie wielebny.
--- Koniec cytatu ---
To na mnie dwóch exŚJ mówiło Kleryk. :)

Roszada:
Agapy i uściski dłoni od mówców i dla słuchaczy


Jak to się mówi, uścisk ręki prezesa. :)

„Podczas pierwszych zgromadzeń bracia urządzali na koniec tak zwane uczty miłości, które były wyrazem łączącej ich chrześcijańskiej więzi braterskiej. Jak one wyglądały? Na przykład tak: mówcy ustawiali się rzędem, trzymając talerze z chlebem pokrojonym w kostki, a słuchacze podchodzili do nich kolejno, brali po kawałku chleba i ściskali im dłoń, przy czym śpiewali: »Błogosławiona więź, co spaja serca nasze miłością chrześcijańską«. Nieraz płynęły im wtedy po policzkach łzy radości. Kiedy rozrośli się liczebnie, zaniechali uścisków dłoni i dzielenia się chlebem, ale kończyli zgromadzenie pieśnią i modlitwą i często wyrażali swą wdzięczność długimi oklaskami” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 257).

   Oto słowa z roku 1922 o nowej formie stosowanej podczas „uczt miłości”, w których prawdopodobnie zlikwidowano też wspomniany chleb:

   „Następnie konwencja jednogłośnie uchwaliła, że opuści uścisk dłoni na uczcie miłości i użyje metody pozdrowienia używanej powiewaniem chusteczek, w ciągu czego śpiewane były pieśni” (Strażnica 01.12 1922 s. 384 [ang. 01.11 1922]).

No i chusteczki okazały się lepsze niż zapocone dłonie. ;)

Roszada:
Oto jak niektórym rosła ambicja.
To rok 1931 i przewodniczący na Niemcy (później odstępca).

*** yb74 s. 19 Działalność świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych (część 1) ***
Nie uszły uwagi brata Rutherforda również inne sprawy, które się nagromadziły z biegiem lat. Nie tylko on, ale i liczni pracownicy Domu Betel dostrzegali niebezpieczeństwo, w jakie się uwikłał brat Balzereit. Nie da się zaprzeczyć, że był świetnym organizatorem i że dzieło w Niemczech pod jego kierownictwem robiło duże postępy. Jednakże jego wielkim błędem było przypisywanie tego rozwoju własnym wysiłkom, a nie pomocy ducha Jehowy. Podczas jednego z posiłków brat Balzereit zażądał, by członkowie rodziny Betel w obecności ludzi ze świata nie zwracali się do niego słowem „bracie” lecz „Panie Dyrektorze”. Na drzwiach swego biura kazał nawet zawiesić wizytówkę z napisem „Dyrektor”.
W tym okresie prawość brata Balzereita wobec Jehowy została też zagrożona z innych względów.

Roszada:
Termin Dyrektor był zły, a słowa Sędzia i Prezydent dobre? :-\

w ang.

*** yb74 p. 107 Part 1—Germany ***
During a meal at the Bethel table Balzereit requested the Bethel family no longer to address him as “brother” in the presence of worldly people. In such cases they were to address him as “Mr. Director,” and he even had a sign placed on his office door reading “director.”

Ale członkowie zarządu też są Directors. :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej