Owszem szkoda znajomych, ale...co to za znajomi? Co nie chcą utrzymywać kontaktu? Wiele osób tu pisało, jak ich takie osoby potraktowały, po odejściu.
To trochę inaczej w moim przypadku. Tak jak pisałem, moi znajomi nie są na tyle fanatyczni, żeby zerwać ze mną kontakty. Ale nie chcę, żeby oni mieli potem z tego powodu jakieś problemy w zborze.
Ja z kolei jestem na tyle daleko od zboru, że nie przeszkadza mi, że gdzieś tam w tabelkach figuruję jako nieczynny. Ze starszymi też nie mam problemu - tak naprawdę to oni czują się chyba nieswojo jak mnie gdzieś spotkają
Po jednej wizycie pasterskiej odpuścili kompletnie, nie mieli dla mnie nic czym mogliby mnie zachęcić do powrotu.
Jedyne czego bym żałował to kontaktów z rodziną, więc na ten moment więcej plusów widzę w pozostawieniu sytuacji takiej jaka jest.