moje trzy grosze:
Czytając ten wątek i patrząc z perspektywy minionego czasu, powracając myślami do wspomnień st. p-90h, mogę stwierdzić, że jedyną pozytywną korzyścią była tylko dobra kondycja ciała: chodząc setki kilometrów po parkach ulicach i innych miejscach, długodystansowy maraton klatkowo-schodowy spowodował pozytywne efekty fizyczne - zgubienie wagi ciała ( a byłem pączek) oraz samodyscyplina …
Napiszę, coś więcej moi drodzy z powracających wspomnień z sekty (Ww): o ośrodkach pionierskich, które organizowałem - myślę, że nie zakłócę tematu tego wątku?
Organizować od podstaw zlot z udziałem młodych ochotników w okresie wakacyjnym nawet trzy razy nie sprawiało mnie żadnych trudności, chętnych było wielu i również odniosło to pozytywny skutek między uczestnikami takiego grupowego wspólnego wyjazdu.
Przedstawiona z mojej strony w macierzystym zborze propozycja utworzenia ośrodka nie stwarzała żadnych problemów od strony grona starszych, podpisany druk wysyłano do biura (Ww) w Nadarzynie.
Najistotniejsze było zaakceptowanie takiego ośrodka pionierskiego przez naczelne biuro sekty (Ww) na podstawie zaproszenia ośrodka pionierskiego przez miejscowy dany zbór do którego grupa miała się udać.
Kiedy otrzymałem owe pełnomocnictwo (taki druk przedstawiłem już na Forum do Waszego wglądu), miałem z górki, tylko zorganizować fizycznie taki ośrodek.
Przedstawię może teraz, niektóre kryteria takiego dwutygodniowego ośrodka:
koszt pobytu mieścił się w kwocie 200 zł ( uwarunkowane było zasobnością uczestników, lecz w większości każdego było stać na taką kwotę), proponowałem zainteresowanym osobą, atrakcyjne tereny nad morzem w górach, zalewach i innych pięknych okolicach, aby młodzież miała miłe wspomnienia z pobytu ( to była z mojej strony żelazna reguła znalezienia takiego odpowiedniego miejsca) z wygodną kwaterą mieszczą się w prywatnym domu+korzystanie z łazienki, toalety oraz podróż samochodem na docelowe miejsce z ustalonej zbiórki.
Grupa składająca się np. z 20 uczestników, standardowo było cztery samochody (nie mogło być mniej, ponieważ każdy musiał mieć zapewniony transport-osobiście to nadzorowałem), na ośrodku zorganizowana była jednodniowa wycieczka ( paliwo pokrywał każdy prywatnie) również dodatkowe wypady w ciekawe miejsca po obiedzie całą grupą (jeżeli było w okolicach Bałtyku, byliśmy codziennie na piaszczystej plaży).
Organizując taki ośrodek pod względem finansowym starczało na wszystkie potrzeby, przy dobrej zorganizowanej grupie, nie brakowało nawet na frykasy, (20 x 200 zł. to suma kwoty =4000,- dzienna stawka wyżywienia około 285 zł)
W roli kuchmistrzyni wyznaczona była jedna osoba ( doświadczona niewiasta), która sprawowała całościową piecze, układałąc menu ze zmieniającymi się dyżurnymi w kuchni przygotowujących na bieżąco posiłki.
Z grupą nie miałem prawie żadnych problemów dyscyplinarnych, ponieważ młodzież widząc moją postawę w stosunku do nich, sami pomiędzy sobą rozwiązywali zaistniałe nieporozumienia.
Z chytrą przebiegłością na zlocie z moją cichą aprobatą, wyłaniał się ''przewodnik'' pośród młodzieży, którego akceptowali młodzi i on z dozą lekkiej władzy nadzorował młodych, w poważniejszych zaognionych problemach zabierałem osobiście ostateczny głos.
Z porządkiem na obiekcie, nie było problemu bo również odpowiedzialnym za estetykę miejsca odpowiadał jeden lub trzech uczestników.
Zadania były podzielone i każdy odpowiadał za swoją przydzieloną działkę, tym sposobem nie było problemów i zamieszania.
W ostatnim dniu zakończenia zlotu, wszyscy młodzi przygotowywali się do nadchodzącego wieczoru przy ognisku, był to dzień wolny od agitacji do sekty, czas na pakowanie i ogólne sprzątanie zajmowanych pokoi, łazienki, toalety i podwórka, zwijanie namiotów skryte miejsce młodych,( powiem szczerze młodzież w chłodne i deszczowe noce nocowała w domu a tak to tylko namioty).
Wieczorem przy ognisku zabrzmiała muzyka z samograja jak również nieodzowny dyskotekowy taniec w wieczornej poświacie w blasku iskrzącego ognia, z moim przyzwoleniem pojawiło się tak upragnione dodatkowo piwo, zabawa młodych trwała prawie do brzasku dnia, ''starsza młodzież'' mocno w tym czasie już w domu spała.
Rano wspólne śniadanie, w południe wszyscy opuszczaliśmy zakwaterowanie
Oczywiście taki całokształt wyjazdu letniej grupy przygotowywałem w długim czasie biorąc pod uwagę nawet nieprzewidzianą ewentualną sytuację.
Ale było wszystko dobrze, nie było problemu z policją, sąsiadami nikt nie uległ wypadkowi czy utratą życia, a sprawy ''coś tam coś tam '' nie wchodziły w rachubę, a takie wyskoki były na niejednych zlotach a potem tłumaczenie się prowadzącego przed inkwizycją zborową za takie czy inne zachowanie.
Jaka korzyść płynęła dla mnie w organizowaniu takich zlotów wakacyjnych:
Proszę zauważyć, jeden turnus dwutygodniowy takiej zborowej atrakcji w kwocie 200 zł x 3 wyjazdy, to kwota ogólna 600 zł, za taką kwotę nie spędzi się większą połowę wakacji w takich warunkach jakie przedstawiłem - świetne spędzenie okresu wakacyjnego.
Z biegiem czasu zauważono moją kombinację wygodnych tanich wakacji, lecz kiedy nastąpiło zakończenie tej sielanki z mojej strony, byłem na etapie wybudzania z sekty.
Korzyści z mojej strony otrzymała w pełni (Ww) i zapraszające macierzyste zbory w postaci agitacji do sekty, lecz uczestnikom nikt nie wymaże wspomnień dobrych częściowo spędzonych wakacji pośród rówieśników.
Oczywiście, inne w większości organizowane wakacyjne dwutygodniowe ośrodki pionierskie i wspomnienia nie cieszyły się pozytywną opinią, lecz kojarzyły się w negatywnych odczuciach obozowych osób w nich uczestniczących.
(o jednym zlocie napisałem na tym Forum, który prowadziłem)