Dzieci ŚJ mają wspaniałą obietnicę życia wiecznego w raju tu na ziemi. Nie widzę u nich jakiegoś zastraszenia.
Wobec powyższej wypowiedzi zakładam wątek.
Towarzystwo Strażnica już od czasów Rutherforda naciska rodziców i straszy, by przygotowywały dzieci do obiecanego bliskiego raju, który nie nastał ani w roku 1925, ani w latach 40. XX wieku, ani w roku 1975, ani za pokolenia roku 1914.
Robiło więc ono rodziców w konia, a ci rodzice swe dzieci.
Wypowiedź sprzed roku 1925
„
Wobec faktu, że królestwo już tuż przed nami i że rodzice, którzy spodziewają się być w królestwie, mogą być wkrótce usunięci od obecności ze swemi dziećmi, słusznie powinno się uważać, iż należy poświęcić większą uwagę pouczaniu dzieci, zwłaszcza dzieci rodziców poświęconych. Mamy tedy nadzieję, że zbory postarają się o założenie dziecinnych klas dla badania Biblii, a klasy te powinno się prowadzić pod nadzorem jakiegoś kompetentnego brata. (...)
Trzeba zwłaszcza pouczyć dzieci o bliskim założeniu królestwa Pańskiego. oraz o zmartwychwstaniu wiernych ludzi czasów starożytnych, takich jak Abraham, Izaak, Jakób i inni, a nadto trzeba im powiedzieć, że ci sprawiedliwi mężowie, pod kierunkiem Chrystusa, zaprowadzą pokój i pomyślność na ziemi, przez co wszyscy ludzie będą błogosławieni” (Strażnica 01.09 1920 s. 263 [ang. 15.08 1920 s. 246]).
Wypowiedź z lat 40. XX wieku
Również Ray Franz pisał o oszustwie Sędziego wobec dzieci z lat 40. XX wieku.
„Następnie każdemu dziecku wręczono bezpłatny egzemplarz nowej książki zatytułowanej Children (Dzieci). Zawarte w niej myśli przekazywane były w oparciu o przeżycia fikcyjnej pary Świadków Jehowy, Jana i Euniki, którzy choć są zaręczeni, decydują się odłożyć swoje plany małżeńskie do chwili nastania szybko zbliżającego się Nowego Porządku. Jan mówi do Euniki: (...) "Naszą nadzieją jest to, że w ciągu kilku lat nasze małżeństwo dojdzie do skutku i z łaski Pana będziemy mieli słodkie dzieci, które przyniosą chwałę Panu. Możemy odłożyć nasze małżeństwo aż do chwili, gdy na ziemi zapanuje trwały pokój. Teraz nie wolno nam dodawać niczego do naszych ciężarów. Musimy być wolni i wyposażeni do służby Pana. Gdy TEOKRACJA zapanuje w pełni, posiadanie rodziny przestanie być ciężarem". (...) Miałem wówczas dziewiętnaście lat. Dziś mam osiemdziesiąt cztery lata, lecz wciąż pamiętam to wewnętrzne poruszenie emocjonalne, tę dziwną mieszaninę podniecenia i przygnębienia, jaką we mnie wywołały powyższe słowa. W moim wieku konfrontacja z tego rodzaju stwierdzeniami, stawiającymi mnie w gruncie rzeczy wobec decyzji odłożenia planów małżeńskich na czas nieokreślony, miała wpływ niepokojący. (...) Lecz siła argumentów prezesa Towarzystwa Strażnica tkwiła przecież w tym, że od Armagedonu dzieli nas dosłownie chwila. Tak zresztą opisywała to wydarzenie Strażnica z 15 września 1941 roku. „Otrzymawszy w prezencie książkę Children (Dzieci) maszerujące dzieci przyciskały ją do siebie. Nie jako zabawkę lub maskotkę dla zwykłej przyjemności, lecz jako dostarczone przez Pana narzędzie do jak najefektywniejszej pracy w ciągu pozostałych miesięcy dzielących nas od Armagedonu”.” (Kryzys sumienia 2006 s. 14-15).
Wypowiedź sprzed roku 1975
„Rodzice, czy chcecie, żeby w dniu pomsty Jehowy wasze dzieci nie zostały poczytane za »nieczyste«, lecz za »święte«, ponieważ wy otrzymaliście znak na swych czołach? Powinniście tego pragnąć!
Ale nie przypuszczajcie, by z dobrodziejstw tego, że na waszym czole widnieje ów znak, mogły korzystać te wasze dzieci, które są dość rozumne, aby samodzielnie powziąć decyzję co do oddania się Jehowie za pośrednictwem Chrystusa” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 3 s. 12).
Obecne wypowiedzi
„Nasze dzieci mogą być w wieku niemowlęcym, zbyt małe, by coś zrozumieć, ale Jehowa Bóg może je uznać za czyste i godne przyjęcia, biorąc pod uwagę, że jesteśmy Mu oddani (1 Koryntian 7:14).
Tak więc niemowlęta w domu chrześcijańskim mogą jeszcze nie pojmować prawa Bożego co do krwi ani nie być w stanie zadecydować, czy je uznawać. Czy jednak dokładamy starań, by w tej istotnej sprawie udzielać im pouczeń?” (Strażnica Nr 12, 1991 s. 15).
„
Rodzice, którzy kochają Jehowę, pragną, żeby ich dzieci również zostały Jego sługami. Mogą im w tym pomóc, jeśli już od niemowlęctwa
będą zaszczepiać w ich serca nauki biblijne (Pwt 6:7; Prz 22:6)” (Chrześcijańskie życie i służba czerwiec 2018 s. 8).
Tak więc dzisiejsze CK obiecuje dzieciom gruszki na wierzbie.
Dzieci 15 letnie w roku 1914 dziś mają 119 lat.
Napiszcie jak rodzice Was przekonywali jako dzieci lub jak starsi próbowali zastraszać rodziców co do losu dzieci.