co do Boga to jego stanowisko nie jest mi znane,
ale sprawie dyskretnie sprzyjał ksiądz proboszcz (bezpośredni przełożony tego wikarego który chciał przekwalifikować się) dzięki czemu wikary miał czas dokształcać się zdawać egzaminy gromadzić papierki itd.
tak na marginesie - potraficie wyobrazić sobie starszego zboru który po cichu popiera odejście sługi pomocniczego z jw.org?
przypadek jest o tyle ciekawy od strony czysto ludzkiej że ten życzliwy proboszcz jest mocno wierzący (w przeciwieństwie do nauczyciela matematyki który popadł w agnostycyzm)