No właśnie Klaudia, odzyskanie swego rodzaju lekkości bytu po wyjściu to też jest coś co mnie niesamowicie uwiodło i zafascynowało w tym, zupełna zmiana osobowości.
Wiecie co, łapię się na tym, że ta "odzyskana lekkość bytu" również daje mi dużo radości.
Mam wrażenie, jakbym każdego dnia, zrywała z siebie jakieś pojedyńcze pęta zakazów i nakazów.
Ale całkiem niedawno sobie uświadomiłam, że to codzienna normalność, w jakiej ludzie żyją poza tą sektą.
I taki wniosek mi się nasunął.
Cieszy nas coś, co odzyskaliśmy, a co ludzie z poza organizacji, mają na co dzień, w życiu codziennym.
A ta sekta skrzętnie nas z tego obdarła, przez lata swojej manipulacji, to wolno, tego nie wolno.
Ciekawa jestem.
Jak długo moje reakcje będą właśnie takie?
Bo czasami myślę, że po tylu latach w tej sekcie, to uczucie, będzie mi chyba towarzyszyło do końca życia.