WSTYD...To jest zdjęcie mojego taty podczas posiłku. Właśnie zrobił dla mnie lunch, ale nie mógł go zjeść ze mną. Musiałem go zjeść przy innym stole z moim czteroletnim synem, podczas kiedy on siedział właśnie tam z dala od nas.
Dlaczego? Bo tak właśnie nakazuje Towarzystwo Strażnica.
Wysłałem to zdjęcie na forum Facebooka. Pierwsza odpowiedź, jaką otrzymałem, brzmiała: "Nie wiem, co powiedzieć; to wygląda na kontrole umysłu przez religię w jej najgorszym wydaniu! "
Kilka minut później nadeszła rzeka komentarzy i "polubień", przypominając mi, że dobre zdjęcie, może z łatwością zastąpić tysiące słów.
Dla tych z was, którzy są ciekawi, muszę wyjaśnić, że moja duża rodzina zaczęła poddawać mnie ostracyzmowi, po tym jak ośmieliłem się rok temu, zakwestionować autorytet Ciała Kierowniczego. Ich jednomyślna odpowiedź na moje wątpliwości, wyrażona niestety przez całą moją rodzinę, streszczała się w jednym zdaniu, że "muszę być odstępcą", a "surowe odrzucenie i ostracyzm w stosunku do mnie z pewnością naprowadzi mnie z powrotem na właściwą drogę".
Kiedy moja matka zmarła osiem miesięcy temu, mój ojciec, będąc zupełnie sam, udał się do starszych w zborze, do którego uczęszczał, aby sprawdzić, czy będzie mógł się ze mną spotkać. Powiedzieli mu, że skoro byłem jego synem, to będę mógł go odwiedzić w jego domu. Ale warunek był taki, że nie będziemy rozmawiać o religii i spożywać posiłku przy tym samym stole.
Dwa tygodnie temu zadzwoniłem do mojego taty i zapytałem, czy jego wnuk i ja moglibyśmy go odwiedzić. Powiedział że "tak", a nawet zaproponował, że zrobi lunch. Ale krótko przed posiłkiem oznajmił, że nie będzie siedział przy tym samym stoliku z nami. Kiedy zapytałem dlaczego, jego odpowiedź brzmiała: "Organizacja tak nakazuje".
Ta jego odpowiedź pozwoliła mi aby w czasie około trzydziestu minut wyjawić ojcu moje uczucia, opisałem mu jakie szkody organizacja wyrządza przez swoje oszustwa i inne nieludzkie zasady. Słuchał grzecznie. Ale widziałem, że nie był w tym momencie w "trybie dysonansu poznawczego" - więc nic do niego nie dotarło.
Kiedy skończyłem mówić, podał mi i mojemu synowi ciepły posiłek. Potem zdecydował się usiąść samotnie w małej części kuchni, odwrócony plecami do nas, aby zjeść w samotności obiad. Siedziałam bez słowa, próbując zrozumieć, co się dzieje w jego umyśle. Wtedy przyszło mi do głowy, że muszę uchwycić ten moment na telefonie i zrobiłem to zdjęcie.
Kiedy zacząłem jeść posiłek przygotowany przez ojca, ogarnęło mnie uczucie wielkiego smutku. Ale tak samo źle, jak ja się czułem, musiał czuć się mój tata. Jestem teraz pewien, że musiało to być nawet o wiele trudniejsze dla niego.
Oto 80-letni mężczyzna, który wierzy, że robi to dla Boga, któremu wmówiono, że jest zobowiązany cierpieć, aby być lojalnym wobec tego czegoś, co uważa za „organizację Bożą".
Ale historia się tutaj nie kończy. Mój syn dorasta widząc tę głupotę. Czy Strażnica może być ślepa na szkody wyrządzone przez ich szkodliwe zasady, nie tylko na nas świadomych dorosłych, ale na niewinnych dzieciach, które nie mają przecież jeszcze z tym nic wspólnego ( poza tym że są naszymi dziećmi) ?
Łzy płynęły mi po twarzy, kiedy odjeżdżałem z domu ojca. Ale zdałem sobie również sprawę, że nie jestem sam i jest wielu takich jak ja w podobnej sytuacji. Dzisiaj są nas tysiące, nas którzy nie wierzą już w kłamstwa Strażnicy, kłamstwa którymi żyliśmy w przeszłości. Znamy teraz prawdę o wielu doktrynach Strażnicy, które niszczą nasze prawa obywatelskie i to za równo byłych członków jak i obecnych.
Nie możemy dłużej przymykać oczu na cierpienia i krzyki ofiar, które zostały poddane ostracyzmowi ze względu na okrutną politykę Strażnicy.
Wiem, że nie mogę dłużej być bezczynny!
Taki okaleczający ostracyzm jest nieludzki! Jest to okrutna i niesprawiedliwa kara - podły akt, kontrolującej umysł religii, która boi się stracić swoich członków, jedynie dlatego, że są dla nich tylko zwykłymi płatnikami finansowymi. Moim celem jest uświadomienie społeczeństwo, spoza organizacji o emocjonalnych i psychologicznych obrażeniach spowodowanych przez ostracyzm, aby sądy i opinia publiczna uznała Strażnicę za winną, aby powstrzymać tą barbarzyńską praktykę.
I tak właśnie myślę, że czasami zdjęcie, warte jest tysiąca słów - czasami, może nawet więcej!"
http://aawa.co/blog/shameful-shunning-in-a-thousand-words/