Od dawien dawna zastanawiało mnie, jak owo ‘pamiętanie’ ma być rozumiane.
- czy osoby urodzone w 1914? Przecież przez całe ich życie będzie faktem, że urodziły się w tymże roku, no i dawało Jezusowi niemal 100 lat na rozpoczęcie sądu, choć nie będą pamiętały świadomie tego roku,
- czy osoby już mające wtedy świadomość i trwałą pamięć - np. 8-letnie i pamiętające przedwojnie i wybuch wojny - to już daje mniej niż 100 lat,
- czy osoby będące już Badaczami ochrzczonymi i rozumiejącymi ‘te’ zagadnienia?
- weźmy jeszcze bardziej hardcorowy scenariusz - osoby ochrzczone a jednocześnie odczuwające nadzieję niebiańską (nie mówię “namaszczone”, bo historia pokazała, że nikt z dziedziny duchowej ich nigdy niczym nie namaścił, to mądrości z Brooklynu wzbudziły w nich takie poczucie); chociaż jak pisali, do połowy lat 30. XX w. wszyscy się za takich uważali.
No to policzmy wg tego najbardziej ekstremalnego scenariusza - w 1914 roku gość ma 20 lat i od razu wie, że pójdzie do nieba. Jako że on musi rozpoznać koniec, czyli mieć jako taką jasność umysłu, to niech nie ma do tej pory więcej niż 80 lat. Zostaje więc 60 lat od roku 1914. Wychodzi rok 1974. Super, uwierzyłbym wtedy i się na to nabrał. Jak wszyscy. A teraz popatrzmy, że jednak należało trochę poluzowywać pogląd i uznać, że nawet te osoby jako tako pamiętające cokolwiek, mogą być tym pokoleniem. A potem się okazało, że nawet nie tak.
Wydarzenia sprzed 43 lat i potem oczyściły takie zapędy - oczywiście redaktorzy ‘zwalili na doły’; tak, dokładnie taki zwrot przed laty gdzieś był użyty na jakimś forum i naprawdę zostało mi to w głowie, że ci ludzie mogli się poczuć oszukani a jeszcze obciążeni tym. Badając więcej tej historii i to, co tu napisałeś o ukryciu faktu, iż użyte dane były ‘nienajświeższe’ piszę to, co piszę.
Wniosek jest taki - proroctwo Jezusa o ‘pokoleniu’ a tzw. proroctwo samozwańczego Niewolnika, iż jest to pokolenie fizyczne osób choćby i legitymujących się narodzinami w 1914 roku, to dwie różne rzeczy. Jezusowi nieprawdy nie zarzucimy. A zatem wniosek - ich interpretacja była fałszywa, ale nie 1 stycznia 1976 roku, gdy ostatecznie okazało się, że źle coś policzyli. Ona była fałszywa od początku, bo to po prostu nigdy nie miało się tak rozegrać. Bo nawet gdyby dodać im tych 20 lat, to jeszcze w 1994 roku stopka Strażnicy wspominała, że pokolenie roku 1914 żadną miarą nie przeminie. Ale w następnym roku już nic o tym nie było. I to aż do początków 2. dekady XXI w. Czyli przez kilkanaście lat, ten nowożytny Lud Boży trwał w niewiedzy, w zawieszeniu.
A teraz łyknął łączenie, konkatenację. Wiecie co to jest dowód przez indukcję w matematyce? To jest wyliczanie wzoru przez ciągłe powiększanie o 1 pewnej niewiadomej - gdy wszystko się uda, wzór uznaje się za wiarogodny.
A co powiecie na taką interpretację za kilka dekad:
“Najwyraźniej Jezus miał na myśli złożone pokolenie - otóż ci, którzy mieli zobaczyć koniec tego systemu rzeczy mieli się częściowo zazębiać z tymi, którzy pamiętali tych, którzy pamiętali tych, (…), którzy pamiętali rok 1914. Jak widać, czasu zostało naprawdę niewiele.”?
Dla mnie na logikę wszystko się zgadza.
Dla ciekawych:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Indukcja_matematyczna