Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo są różne sytuacje. Część Betelczyków na zamożne rodziny i tak jak wspomniałeś Bunny, rodziny traktują ich jako nobilitację i dzielnie wspierają by nic im nie brakowało. To jest taka elita...Są też samotni, zdani na siebie i zdolni, jeżdżą po Polsce i świecie i mają masę datków od osób niespokrewnionych, ale ich 'ceniących'. Zabierają ich na wakacje i takie tam... Jest też szmateks betelowski i masa darów, oczywiście jest niepisany kodeks, kto pierwszy wybiera. Część obrotnych wykorzystując koneksje, zdobyte kwalifikacje i dojścia ma dodatkowe prace, dość dochodowe... Generalnie Betel na urlopie nie spędza czasu na tak polecanych wszystkim ośrodkach pionierskich
Są też tacy, którzy przyszli z 'terenu' i ciężko pracują w betel. Nie są 'pokazowi' nie mają wsparcia, jakaś staruszka ze zboru do którego są przydzieleni da im obiad i ciuchy po zmarłym mężu. W betelu są generalnie poniewierani, przechodzą różne załamania nerwowe i są mięsem armatnim do wszystkich najgorszych prac.
W dobrym tonie jest znaleźć 'odpowiedniego' partnera życiowego. Liczy się przede wszystkim bogactwo duchowe i materialne kandydata i wsparcie jego rodziny. Biedny, gorliwy pionier bez rodziny, nie ma szans na małżeństwo z 'uduchowionym'.