Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: O Yeah Bunny! w 27 Grudzień, 2017, 21:41

Tytuł: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: O Yeah Bunny! w 27 Grudzień, 2017, 21:41
Wiele osób miało styczność z  "Butelczykami". Często coś o nich słyszeliśmy,  możemy o nich coś napisać, powiedzieć, skwitować.  Niektórzy znają ich osobiście inni ze słyszenia. Niemniej piastują "wspanialy" przywilej wybrańców. Jak wygląda ich życie rodzinne? Nie chodzi o kontakt między żoną a mężem, ile o stosunki z rodzeństwem, czy też z rodzicami.
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Grudzień, 2017, 09:53
Taka powtórka z historii:

Począwszy od lat dwudziestych ubiegłego wieku betelczycy, którzy wstępowali w związki małżeńskie, proszeni byli o podjęcie służby chrześcijańskiej poza Domem Betel” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 26).

Oto wspomnienie związane z bezżennością Świadków Jehowy, opisane przez M. Larsona (1915-2011), późniejszego wiceprezesa korporacji nowojorskiej Towarzystwa Strażnica (od 1977 r.), a od roku 2000 jej prezesa:

   „(...) w roku 1939 przybyłem do Betel (...) W pierwszych latach mego pobytu w Betel przyjęte reguły nie pozwalały na zawieranie małżeństw, więc podobnie jak wielu innych zadowalałem się życiem w stanie samotnym oraz swoją służbą. Kiedy jednak zmieniono regulamin obowiązujący rodzinę Betel i można było wstąpić w związek małżeński, poślubiłem 7 kwietnia 1956 roku siostrę Helen Lapshanski” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 30).

Bezżeństwo nieobowiązujące

W roku 1953 prezes Knorr złamał zasadę i ożenił się. ;D

„Począwszy od lat dwudziestych ubiegłego wieku betelczycy, którzy wstępowali w związki małżeńskie, proszeni byli o podjęcie służby chrześcijańskiej poza Domem Betel. Ale na początku lat pięćdziesiątych kilku nowo poślubionym parom pozwolono zostać w Betel (byli to bracia i siostry już dość długo tu usługujący). Dlatego gdy zainteresował się mną Nathan Homer Knorr, który w owym czasie nadzorował światowe dzieło rozgłaszania Królestwa Bożego, pomyślałam: oto człowiek, który na pewno stąd nie wyjedzie! (...) pobraliśmy się w środku zimy 31 stycznia 1953 roku” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 26).

A jak jest po nowemu, to Wy opiszcie.
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 28 Grudzień, 2017, 12:25
Betel sweter.
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Grudzień, 2017, 13:20
Bet El - dom Boży
Bet Sarim - Dom Książąt. :)

Czyli teraz awansowali, bo z książąt stali się bogami. :)
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 28 Grudzień, 2017, 17:48
eeee a co chcecie wiedzieć ;)... nie chcę zawalić forum, ale postaram się odpowiedzieć na różne ptyania :)
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Grudzień, 2017, 17:54
No to dawaj  ;) na początek, jaka zmiana regulaminu zbulwersowała betelczyków.
A może nie było zmian? :(
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 28 Grudzień, 2017, 18:20
dawno mnie nie była więc teraz nie wiem... mogę się tylko domyslać. że 'nowy przydział służby' dał im ostro po godności... mnie tam nie było ponad 5 lat...
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Grudzień, 2017, 18:26
dawno mnie nie była więc teraz nie wiem... mogę się tylko domyslać. że 'nowy przydział służby' dał im ostro po godności... mnie tam nie było ponad 5 lat...
Ale z Twoich czasów choć. Nie musi być z wczoraj. ;)
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 28 Grudzień, 2017, 18:33
Za moich czasów pousuwane zostały starsze osoby, co były za mało 'przydatne', a co by nie podzieliły losu sióstr 'zasłużonych' i nie zrobić domu 'nie spokojenej' starości, to oj miały focha... jakoś pionierka im nie do końca leżała
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Michał chlu w 28 Grudzień, 2017, 19:54
Normalnie wyglada. Często rodziny goszczą w Betel lub osoby z Betel jeżdżą do rodziny.
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: O Yeah Bunny! w 28 Grudzień, 2017, 21:34
eeee a co chcecie wiedzieć ;)... nie chcę zawalić forum, ale postaram się odpowiedzieć na różne ptyania :)
Jakie mają stosunki z rodzeństwem,  czy dbają o swoich rodziców, czy może są tak uświęceni, że już nie mają czasu dla rodziny spoza Warszawskiej 14.?
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Michał chlu w 29 Grudzień, 2017, 20:50
Jakie mają stosunki z rodzeństwem,  czy dbają o swoich rodziców, czy może są tak uświęceni, że już nie mają czasu dla rodziny spoza Warszawskiej 14.?

Relacje z rodzeństwem bardzo dobre, znam osobiście wielu Betelczykow i wiem ze na maksa tęsknią za rodzinami dlatego często dzwonią i się odwiedzają.

Odnośnie dbania o rodziców to chyba szanowny Klaudiusz Skowron, prominentny i wpływowy Betelczyk a raczej były Betelczyk (tutaj ciekawostka o której mało kto wie, Wiec będzie News, to właśnie Klaudiusz Skowron był tym który zarządził "rejonizację" która pewnie cześć z was pamięta, była to przymusowa zmiana tak aby członkowie zborów mieszkali na ich terenach, jeśli ktoś mieszkał w Gdańsku to nie mógł jeździć na zebrania do Warszawy itp. Za to ciało kierownicze strasznie pojechało polskie biuro oddziału bo była to samowolka i to w zasadzie jednego człowieka który przekonał do tego komitet oddziały a był nim właśnie Klaudiusz) właśnie on z żona opuścili Betel ze względu na chorych rodziców i wybrali opiekę nad nimi zamiast cieplej posady.

Także Betelczycy są typowo normalni i jeśli tylko maja okazje to odwiedzają swoje rodziny.
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: zero1 w 30 Grudzień, 2017, 01:08
Ha, pamiętam jak kiedyś Zygmunt Bartoszczuk się nim jarał na wykładach - podawał jakieś przeżycie, że na otwarciu nowej sali ludzi tylu, że dzieci siedziały na schodku do podium. I tak go zachwala, że taki super mówca (Skowron), i już wszystkich nakręcił mówiąc coś tam o sumieniu i nagle zadaje pytanie: “No i jak bracia mamy strzec tego sumienia?” A tu z tego schodka zrywa się 7-latek i wykrzykuje: “Jak psa bracie, jak psa.” Może wam też coś w pamięci zaświta, bo oni lubili mieć w zanadrzu takie numery.
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Skaner w 30 Grudzień, 2017, 02:10
  Klaudiusza pamiętam z lat 80tych. Ile to było piania z zachwytu, jaki to krasomówca kiedy miał "obsługę".
Po latach, jak dossał się do Nadarzyńskiego cyca, okazało się że jest pusty jak bambus...
Pewnego starszego, którego znał bardzo dobrze jeszcze z czasów komuny, zgnoił totalnie. Biedak, myślał że kto jak kto ale brat z którym tyle przeszli, pomoże mu w sytuacji gdzie został rażąco niesprawiedliwie potraktowany przez umiłowaną organizację...
Jak można się było domyślić, nic przyjemnego w Nadarzynie od uduchowionego Klaudiusza nie usłyszał.
Niestety, tam nikt z "ludzkimi odruchami" się nie załapie na wyższe stanowisko.
Stamtąd wychodzą tylko umysłowi i emocjonalni kastraci.
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: O Yeah Bunny! w 30 Grudzień, 2017, 21:01
JKS zwany joli garcon...
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 31 Grudzień, 2017, 20:13
Bo tak jest, że po jakimś czasie Betelczycy zastanaiwają się ile jeszcze wytrzymają w 'duchowym raju' i szukają powodu, by z godnością odejść. Młodsi na 'kontrolowaną 'wpadkę', starsi szukają innych 'biblijnych' powodów. Bo jeśli by tak z siebie chcieli odejść, to musieli by podać jakiś powód... a o to łatwo nie jest, by się nie narazić. By zachować twarz czekałaby ich służba pionierska,  której w większości nienawidzą, taka cudowna, do której zachęcali i życie w skrajnym ubóstwie. Stąd ogromne przywiązanie do rodziny, bo kto ich wspiera i na kogo mogą liczyć po 'wyjściu' tudzież wyrzuceniu? Prawda jest taka, że co gorsi trzymają się rękami i nogami ,by ich nie wyrzucono, a ci co mają resztki sumienia, szukają miekkiego lądowania na garnuszku rodziny. Oczywiście, jeśli kogoś źle osądziłam to przpraszam, ale pisząc ogólnikowo, piszę o większości i ogólnych tendencjach :)
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 31 Grudzień, 2017, 20:25
Ray Franz w Kryzysie s. 83 pisał:

Cytuj
W ówczesnym czasie każdy, kto zgłaszał się do służby w Biurze Głównym
(„służba w Betel”), musiał się zgodzić na pozostanie w niej minimum
cztery lata. Większość nowicjuszy stanowili ludzie młodzi, w wieku 19 do
20 lat. Cztery lata równało się jednej piątej okresu ich dotychczasowego
życia. W czasie posiłków często pytałem siedzącą obok mnie osobę: „Jak
długo tu jesteś?”. W ciągu dziesięciu lat, jakie do tamtej chwili spędziłem
w centrali, nikt spośród tych młodych ludzi nie podał okrągłej liczby,
na przykład: „około roku” lub: „około dwóch lat”. Odpowiedzi brzmiały
niezmiennie: „rok i siedem miesięcy”, „dwa lata i pięć miesięcy”, albo
„trzy lata i miesiąc”, i tak dalej. Zawsze więc podawano rok, lub lata, oraz
dokładną liczbę miesięcy. Nie mogłem oprzeć się myśli, że podobnie liczą
czas skazańcy odsiadujący wyrok.
Ogólnie rzecz biorąc, trudno było sprowokować tych młodych ludzi do
wyrażenia swej opinii na temat ich służby w Biurze Głównym. Jak dowiedziałem
się od przyjaciół, którzy pracowali bliżej nich, niechętnie mówili
otwarcie o czymkolwiek, w obawie, że każda niezbyt pozytywna uwaga
mogłaby być powodem, że zostaną sklasyfikowani jako – zgodnie z popularnym
określeniem – „ZN”, to znaczy osoby o „złym nastawieniu” (w
oryginale – „B.A.”, „bad attitude” – przyp. tłum.)
Wielu z nich czuło się, jakby byli „trybami w maszynie”, byli traktowani
raczej jako narzędzia pracy niż jako ludzie. Cierpieli ponadto na
skutek niepewności co do wykonywanego zajęcia, wiedzieli bowiem, że
w każdej chwili mogą być przeniesieni do wykonywania innych zadań bez
żadnej uprzedniej dyskusji na temat zmiany, często również bez wyjaśnienia,
dlaczego zmiana taka następuje. Linia oddzielająca kierownika od
pracownika była wyraźnie wytyczona i skrupulatnie zachowywana.
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Estera w 31 Grudzień, 2017, 21:51
   Dla wielu rodzin, z których ktoś jest w Betel, to wielki zaszczyt.
   Często obnoszą się z tym w swoich zborach i obwodach.
   Ale kiedyś rozmawiałam ntt., z żoną wieloletniego starszego, którego dziecko było na misjach w innym kraju, wraz z mężem.
   Też ktoś z bardzo bliskiej rodziny był jakiś czas w Betel.
   Ta owa żona powiedziała, że trzeba być zasobnym w środki finansowe, żeby móc wspierać tych swoich bliskich.
   I to nie małe, bo to co dostają, to takie minimum minimum.
   :'(

   Nulka.
   Jak to wygląda w praktyce? Powiesz coś o tym?
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: O Yeah Bunny! w 31 Grudzień, 2017, 22:22
Faktycznie. Nie raz dało się dostrzec, jak pseudo Butelczyk patrzy z góry na innych. A już na pewno obecni członkowie Komitetu Oddziału i ich sekreterzyki. Brak w tym gronie szacunku dla szaraków. Liczy się donosicielstwo, rażące patrzenie z góry na innych oraz kasa. Betelczyków przecież stać na wyjazdy przynajmniej raz w roku za granicę, super ciuchy itp. Kto temu zaprzeczy?
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 01 Styczeń, 2018, 12:15
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo są różne sytuacje. Część Betelczyków na zamożne rodziny i tak jak wspomniałeś Bunny, rodziny traktują ich jako nobilitację i dzielnie wspierają by nic im nie brakowało. To jest taka elita...Są też samotni, zdani na siebie i zdolni, jeżdżą po Polsce i świecie i mają masę datków od osób niespokrewnionych, ale ich 'ceniących'. Zabierają ich na wakacje i takie tam... Jest też szmateks betelowski i masa darów, oczywiście jest niepisany kodeks, kto pierwszy wybiera. Część obrotnych wykorzystując koneksje, zdobyte kwalifikacje i dojścia ma dodatkowe prace, dość dochodowe... Generalnie Betel na urlopie nie spędza czasu na tak polecanych wszystkim ośrodkach pionierskich ;)
Są też tacy, którzy przyszli z 'terenu' i ciężko pracują w betel. Nie są 'pokazowi' nie mają wsparcia, jakaś staruszka ze zboru do którego są przydzieleni da im obiad i ciuchy po zmarłym mężu. W betelu są generalnie poniewierani, przechodzą różne załamania nerwowe i są mięsem armatnim do wszystkich najgorszych prac.
W dobrym tonie jest znaleźć 'odpowiedniego' partnera życiowego. Liczy się przede wszystkim bogactwo duchowe i materialne kandydata i wsparcie jego rodziny. Biedny, gorliwy pionier bez rodziny, nie ma szans na małżeństwo z 'uduchowionym'.
Tytuł: Odp: ŻYCIE RODZINNE Betelczyków
Wiadomość wysłana przez: O Yeah Bunny! w 01 Styczeń, 2018, 12:33
W dobrym tonie jest znaleźć 'odpowiedniego' partnera życiowego. Liczy się przede wszystkim bogactwo duchowe i materialne kandydata i wsparcie jego rodziny. Biedny, gorliwy pionier bez rodziny, nie ma szans na małżeństwo z 'uduchowionym'.

To rzeczywiscie "Elita"...