1896 osób ubyło.
Jak delikatnie to policzyli.
Ciekawe, że nie podali liczby ochrzczonych.
Jeśli było mniej więcej tyle ile w ubiegłym roku służbowym, to trzeba do tego też coś dodać (było 1740 osób)
Choć to mało prawdopodobne, żeby aż tyle skoro na zgromadzeniach chrzci się od 0-5 osób.
A więc mniej więcej ok. 4000 osób, znikło.
Nie wiemy, ile osób jest wybudzonych z tych nauk strażnicowych w poszczególnych zborach.
Gdyby przyjąć, że średnio 5 osób w zborze, to daje
6.470 osób.
Dodać tych wszystkich nieczynnych średnio 10 osób w zborze, jak tu ktoś wspomniał.
1294 zborów x 10 osób = 12.940 osób. Razem:
1.896 te ich dane;
1.500 osób ochrzczonych, co weszły w miejsce tych co odeszli;
6.470 tych, co się wybudzili;
12.940 tych nieczynnych;
22.806 osób to daje, mniej więcej, wiadomo dlaczego.
To jakby urealniona liczba obecnie w Polsce to trochę ponad 95.000 osób. Jakby nie patrzeć, statystyki idą w dół.
Marzenia o 200.000 świadków Jehowy w Polsce, zagrzebały się na śmierć.
Raczej się idzie w kierunku 50.000 a i to nie wiadomo, jak się długo to utrzyma.
Marzenia:
130.000 w 1998 roku;
200.000 w 2012 roku;
128.616 w 2004 roku najwyższa, tylko;
118.000 w 2017 roku realna osiągnięta;
A realna, ta prawdziwa, po odliczeniu tych, co mentalnie tam nie są? Jaka jest? Analitycy z Warwick już wiedzą, że Polska, to "końska podeszwa", na obecną chwilę.
Wzrostów zafałszowanymi cyferkami nie osiągną.
Już czas renesansu ich u nas, dawno minął.
A i już napewno wiedzą, że kłamstwa w Polsce nie przejdą.
I bardzo dobrze.