https://pomagam.pl/i8vudyxb Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. 32 Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. 33 Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: 34 podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. 35 Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. 36 Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» 37 On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!» Wczoraj odświeżyłam temat pomocy dla Lucka i co? I tylko jedna osoba się zdecydowała na pomoc.
Co bracia odstępcy, pomroka Was dopadła? A może bycie w organizacji całkiem wyprało serca z ludzkich odruchów?
Tak pięknie dyskutujemy, przepychamy się w swoich racjach, piszemy o wsparciu dla tych co chcą odejść, a gdy przychodzi próba prawdziwej pomocy to cisza.
Jesteśmy ślepi i głusi, a może myślimy nich dadzą ci co mają więcej? Nikt nie ma na tyle mało, aby nie mógł się podzielić z tymi co naprawdę potrzebują.
Pamiętacie przypowieść o wdowim groszu?
Tak, już widzę te myśli, ale ja w listopadzie dałem-dałam i to bardzo fajnie. Jednak Chłopak potrzebuje cały czas leczenie, leczenia kosztownego, bardzo kosztownego.
Organizacja, ta też nie czuje się nigdy odpowiedzialna, w niej tylko można stracić zdrowie, a później radź sobie sam. I my też tacy chcemy być? Ślepi, głusi i bez grama empatii? Empatii praktycznej, realnej, a nie teoretycznej.
Chcemy zostawić tych Ludzi samych? Oni, nie będą prosić o pomoc, oni tylko dziękują i cieszą się z każdej kwoty.
Jest nas ponad tysiąc zarejestrowanych, tak wiem, większość się nie udziela. Jednak to nikogo nie usprawiedliwia, z potrzebnych 30 000 jest zaledwie 17%. Marne 17%.
I nim zaczniemy pisać, kolejne mądre posty, pełne dobrych rad, zastanówmy się, czy czasem kiedyś nasze odbicie w lustrze nie napluje nam w twarz. Bo gdy ktoś naprawdę potrzebował naszej pomocy, nas ,,tam nie było''.
"Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu"