Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Błędne oczekiwania świadków Jehowy nadal rozgłaszane po świecie  (Przeczytany 6302 razy)

Offline NNN

 Świadkowie Jehowy nadal gorliwie opowiadają innym ludziom o swych błędnych oczekiwaniach!

W książce „Świadkowie Jehowy głosiciele królestwa Bożego” na stronie 632, kończąc drugi akapit, „niewolnik wierny i roztropny” tak podsumował wszystkie oczekiwania ‘ludu Bożego’ co do roku 1925 i jego wiarę w to, że ‘ świat się wtedy skończył i miliony wówczas żyjących nigdy nie umrą’:

„Chociaż oczekiwania te były błędne, gorliwie opowiadano o nich innym ludziom”.

- Skąd ten gorliwy  ‘lud Boży’ uczył się tych błędnych oczekiwań? Kto im to wpajał i kto im nakazywał głosić je jako dobrą nowinę? Kto im kazał chrzcić tych, którzy na wskutek tego „gorliwego opowiadania” w te  „błędne oczekiwania” także uwierzyli?  Ten, kto wówczas drukował Strażnice i ten sam, co dzisiaj pisze w nich, że świadkowie Jehowy wydają je od roku 1879. Czy taki chrzest w imię błędu może być zaakceptowany przez Jezusa? Czy człowiek ochrzczony w błędzie, może stać się uczniem Chrystusa?
- Przecież świadkowie ‘poznają prawdę, chodzą w prawdzie, cierpią prześladowania za prawdę, głoszą prawdę, tylko oni są prawdziwymi Chrześcijanami.’ Gdzie więc jest tam miejsce na jakikolwiek błąd?  A jednak sami przyznają, że jest! Odkąd to błąd gorliwie rozgłoszony po całym świecie staje się prawdą? W którym momencie błąd zamienia się w prawdę, albo w Jezusową dobrą nowinę? W żadnym ! W żadnym momencie! Świadkowie przecież nie wierzą w ewolucję. Więc co spowodowało, że nie wyciągnęli wniosków po roku 1925 i dalej popełniali ten sam błąd, i dalej ‘gorliwie opowiadali’ i chrzcili nowych w tych samych błędach?  Ich oczekiwania na rok 1945 okazały się błędem. Na rok 1975 także. Później ich oczekiwania, że do 2000 roku dzięki pokoleniu pamiętającemu 1914 rok nastąpi zbawienie, też były błędne. Nie za dużo tych błędów? Bardzo źle to rokuje i tej nowej ‘sztafecie pokoleniowej’ wymyślonej po roku dwutysięcznym.
Skąd nagromadzenie aż tylu błędów w ‘Bożej Organizacji’?  I to płynących z samego szczytu?  ‘Ryba psuję się od głowy’! Zacytujmy więc głowę ‘Wszechświatowej Bożej Organizacji’. Na 716 stronie w 3 akapicie w książce „Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego” napisano:
„Uczucia Świadków Jehowy trafnie wyraził F. W. Franz, który został ochrzczony w roku 1913. W 1991 roku, będąc prezesem Towarzystwa Strażnica, oświadczył: ‘nadzieja nasza jest pewna i każdy ze 144 000 członków małej trzódki dostąpi całkowitego jej spełnienia w stopniu przekraczającym wszystko, co możemy sobie wyobrazić. My pomazańcy, którzy żyliśmy w roku 1914 i spodziewaliśmy się, że już wtedy wszyscy zostaniemy zabrani do nieba, nie utraciliśmy poczucia wartości naszej nadziei.  (…).  Warto tego wyglądać choćby i milion lat.”
« Ostatnia zmiana: 12 Wrzesień, 2023, 21:19 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

Odp: Błędne oczekiwania świadków jehowy nadal rozgłaszane po świecie
« Odpowiedź #1 dnia: 10 Grudzień, 2017, 10:52 »
     Dalszy ciąg błędnych oczekiwań świadków:
  -  Jacy pomazańcy, takie i spełnienie!  Przecież ci którzy mieli iść do nieba w 1914 roku zostali w większości później powyrzucani przez Rutherforda!  Ileż razy można nabierać ludzi na te same chwyty? „W stopniu przekraczającym wszystko” – nic się nie spełniło. Trzeba będzie rzeczywiście czekać milion lat! Ale w takim razie po co krzyczeć  „już jest blisko, już tuż tuż, już wkrótce?”  Zauważmy że Frederick Franz  (stryj Raymonda Franza) twierdzi, że nadzieja jest pewna, ale daje przykład jak jemu się nie spełniło zbawienie w 1914 roku  „w stopniu przekraczającym wszystko, co możemy sobie wyobrazić.”
 Były to najprawdopodobniej te same ‘błędne oczekiwania’, które się później znowu pojawiły w roku 1925! I dotyczyły całej małej trzódki 144 000 wybranych podobno do nieba. Akurat Frederick Franz był ostatnim człowiekiem, który mógł cokolwiek w materii zbawienia i pójścia do nieba obiecywać. Jak się naprawdę czuł, jak mu się nic nie spełniły żadne ‘błędne oczekiwania’, które rozgłaszał po całym świecie, ani w roku 1914, ani w 1918, ani w 1925, ani w 1945, ani w 1975, ani jeszcze później? Powyższe słowa mówił  w 1991 roku mając 98 lat!, a zmarł za rok, tj. 22 XII 1992 roku, nie doczekawszy się za swojego życia spełnienia żadnych swoich oczekiwań. A przecież dopóki żył był sam beneficjentem „pokolenia pamiętającego rok 1914” i żywym gwarantem, że to pokolenie nie przeminie, aż się to stanie ( urodzony był 12 V 1893 r.).  Tymczasem zmarł na dwa lata przed całkowitym wycofaniem się „niewolnika” z tego „błędnego oczekiwania”. Chociaż żył prawie 100 lat, to jednak nic mu się nie spełniło przez tak długi okres! A tak ładnie mu się zaczęło! - w 1913 roku został ochrzczony, a już za rok, w pierwszym tygodniu  października 1914 spodziewał się pójścia do nieba!  I zaraz na początku falstart! A później całe sto lat nadaremno  oczekiwał na spełnienie tego, co sam razem z resztą ciała kierowniczego obiecywał ludziom z całego świata!  I taki człowiek, mając 98 lat  obiecuje zbawienie innym ludziom? Na jakiej podstawie? ( „Świadkowie Jehowy głosiciele …” strona 62 ak. 3: „kiedy się wiec okazało, że nasze nadzieje w związku z październikiem roku 1914 były niesłuszne…”. „Królestwo Boże panuje” strona 2 – Russell przychodzi do jadalni w Brooklyńskim domu Betel i mówi: „Już czasów pogan nastał kres, ich królów minął dzień! – Trudno powstrzymać emocje – od tak dawna czekaliśmy na tę chwilę …” ).

   Tymczasem F. Franz kontynuuje swoją wypowiedź: "To czego się spodziewa mała trzódka, daje też pewność, że oczekiwania wielkiej rzeszy drugich owiec spełnią się w sposób przechodzący nasze najśmielsze wyobrażenia; w żadnym wypadku nie zawiodą.”

- Akurat ten człowiek, któremu się nic nie spełniło nie mógł dawać gwarancji na spełnienie czegokolwiek, co ustalił razem z resztą ciała kierowniczego!  Zwróćmy uwagę, że nie mówi on: ‘jak się spełniło małej trzódce, tak się spełni drugim owcom.’  On mówi, iż  samo „spodziewanie się”, a więc już sama nadzieja i sama wiara małej trzódki, już daje rękojmię spełnienia się drugim owcom ich nadziei i ich wiary.  Prezes F. Franz nie mógł powiedzieć:  „jak się spełniło małej trzódce” – tak się i spełni wielkiej rzeszy” – bo doskonale wiedział, że się jej nic nie spełniło. Powinien raczej mówić tak: ‘Im się nic z tych naszych przepowiedni nie spełniło, to i wam się nic nie spełni’. To stwierdzenie jest przecież bliższe prawdy. Ale jak się nie ma argumentów na jakiekolwiek spełnienie czegokolwiek, to dla zaciemnienia i zamknięcia umysłów słuchaczy używa się takich górnolotnych frazesów jak te: „w stopniu przekraczającym wszystko, co możemy sobie wyobrazić” i „spełni się w sposób przechodzący  nasze najśmielsze wyobrażenia”. „Niewolnik”  nie ma przecież żadnych podstaw, żadnych  przykładów ani precedensów na używanie takich zwrotów!
 
« Ostatnia zmiana: 10 Grudzień, 2017, 10:56 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

Odp: Błędne oczekiwania świadków Jehowy nadal rozgłaszane po świecie
« Odpowiedź #2 dnia: 10 Grudzień, 2017, 21:13 »
Ciąg dalszy:



    F. Franz dalej mówi: Właśnie dlatego trwamy niezachwianie po dziś dzień i nadal będziemy trwać, aż Bóg dowiedzie, iż      zawsze dotrzymuje swych ‘cennych i nader wspaniałych obietnic’.
 Jednak upływ czasu pokazuje, jak prezes F. Franz w raz z całym ciałem kierowniczym daleko rozminęli się z Bogiem. Wychodzi na to, że samo trwanie dla trwania nie zmusi Boga do realizacji ludzkich urojeń. Wyraźnie Bóg nie chce przyłożyć ‘ręki’ do zwodzenia całego świata. Okazuje się, że te cenne i nader wspaniałe obietnice ciała kierowniczego, nic nie znaczą dla Boga, ale mają ogromne znaczenie dla „niewolnika”. Jest to dla niego być albo nie być. Za niedługo nowy "niewolnik" skwituje znowu dwudziesty wiek i tamte pokolenie zwrotem Chociaż oczekiwania te były błędne, gorliwie opowiadano o nich innym ludziom.

 Tymczasem świadkowie Jehowy nadal pałają tą samą gorliwością  co poprzednio i po roku 2000 rzucili się z nową energią do głoszenia nowych proroctw tych ludzi, którym nigdy nie udało się nic przepowiedzieć, aby się spełniło cokolwiek. Czy o tym okresie też ktoś potem napisze jak wyżej?  -  Ale coś głębszego jeszcze z tego wynika. Otóż, wyraźnie widać z tego co propagował „wierny i roztropny niewolnik”, z tego że cały "Lud Boży" był postawiony w gotowości  przez ten twór do opowiadania błędnych oczekiwań, przez które ta organizacja się rozrastała, bo chrzczono w tym błędzie następnych - iż całe to obiecywane zbawienie jest całkowicie nierealne i wymyślone w przepastnych zakamarkach "niewolniczych" biur i drukarni. "Święta Organizacja Świadków Jehowy" istnieje dzięki błędom! Istnieje tylko teoretycznie. Istnieje tylko,  bo tak chcą elity z ciała kierowniczego  i dzięki wytworzonej przez te elity wierze opartej na błędnych oczekiwaniach!

   -  Dobrze mówi się, że największym wrogiem „niewolnika” wcale nie są odstępcy, a jego własne publikacje. Dowodem na to jest książka Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego (1995). Jasno z niej wynika, że szeregowi świadkowie nie mają mocnych podstaw swojej wiary. Sam twórca ich wiary, „kanał łączności miedzy nimi a Bogiem” potwierdza to w swych publikacjach (jak wyżej), że ich wiara oparta jest na „błędnych oczekiwaniach”. Jakie więc oczekiwania takie i ich  spełnienie!  Tutaj cudów się drodzy świadkowie nie spodziewajcie. Jeśli się nic nie spełnia samemu „Kanałowi” to i wy żadnej szansy nie macie.  Na czym bowiem tak naprawdę jest oparta wasza wiara?  Na jakim fundamencie  waszą wiarę buduje „niewolnik wierny i roztropny”? Ano na tym: „nam z tego co wymyśliliśmy i w co także  wam kazaliśmy wierzyć nic się nie spełniło,  i dlatego wam  w sposób nieprawdopodobny i nieoczekiwany na pewno się spełni.” To są te "Biblijne" podstawy waszej wiary! Tak jest tylko wtedy, gdy zapomina się, że prawdziwym i jedynym fundamentem wiary jest Jezus Chrystus, a nie żaden "kanał" czy "niewolnik". A tenże Chrystus kazał przecież budować na trwałym fundamencie, na mocnym jak skała, a nie na piasku.

- A to, że obecny "niewolnik" milczy od wielu lat i nie komentuje przepowiedni swoich poprzedników w sprawie rozdmuchanych nadziei na rychłe zbawienie dzięki „pokoleniu 1914 roku” tylko to potwierdza co wyżej napisano. Na tej samej stronie w książce Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego, gdzie jest przytoczona cytowana wypowiedź Freda Franza, tylko nieco wcześniej, napisano tak: Pokolenie żyjące w 1914 roku coraz bardziej się przerzedza. Koniec nie może być daleko. Więc jest jasne, jakiej tezy ma bronić zacytowana w książce wypowiedź F. Franza. A w praktyce zdarzyło się tak, że wspomnianą książkę w Polsce bracia otrzymali w lato na kongresach w 1995r., a w listopadzie tego samego roku ukazała się Strażnica z nowym pokoleniem. I wcale nie tym, które popiera CK dzisiaj (w 1994 napisano, że "pokolenie", to ludzie bezbożni, niesłuchający Jezusa, a w listopadzie 1995 powrócono do "pokolenia" ludzi prawych).
  Książka Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Jehowy, gdy trafiła do rąk głosicieli (przynajmniej w Polsce), to już w tym momencie nie była aktualna. Jest to chyba najszybsze "nowe, jaśniejsze światło", jakim Jehowa błysnął do tej pory. Zgodnie z resztą z prawami fizyki –z prędkością światła. I organizacja chociaż ciągle przyśpiesza, to i tak nie nadąża, bo na świadkowych straganach do dzisiaj króluje jednocześnie stare światło z nowym. O przyśpieszaniu organizacji słyszałem jeszcze przed 1975 rokiem, więc jak by utrzymała ten stan do dzisiaj, to sama miałaby prędkość światła, lub już dawno rozbiłaby się o byle jaką przeszkodę. Tak naprawdę Organizacja Świadków Jehowy porusza się jak rak, raz do przodu, a więcej razy do tyłu, bo musi po drodze gasić pożary niespełnionych nauk, które sama wznieca. 
« Ostatnia zmiana: 12 Wrzesień, 2023, 18:29 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

Odp: Błędne oczekiwania świadków Jehowy nadal rozgłaszane po świecie
« Odpowiedź #3 dnia: 13 Grudzień, 2017, 00:49 »
           
  -  Tymczasem usłyszałem ostatnio (grudzień 2017), że obecny ‘niewolnik’ także wykorzystuje postać Frederica Franza do obrony pokolenia, ale tego nowego, współczesnego, tak zwanej ‘sztafety pokoleń’, ponieważ tutaj osobnicy z kilku pokoleń w biegu o życie w niebie przekazują sobie pałeczkę zbawienia z rąk do rąk. Biorąc pod uwagę to, że temu człowiekowi żadne pokolenie nie dało za życia zbawienia, ani przecież nie pomógł sam rok 1914 w którym miał 21 lat, efekt jest z góry przewidywalny. Mówi się nie raz, że ‘do trzech razy sztuka’. A tutaj do ilu razy sztuka? Wyjaśnia to inne powiedzenie: „Obiecanki cacanki, a głupiemu radość”.

 https://www.jw.org/pl/publikacje/program-zebran-swiadkow-jehowy/marzec-2018-mwb/program-zebrania-19-25mar/bliskosc-konca-tego-systemu-rzeczy-pytania/

 Objaśnienie  szkicu:
1. Pomazańcy, tacy jak F. Franz (ur. 1893), którzy pamiętają rok 1914.
 2. Pomazańcy, którzy urodzili się już po roku 1914, ale  jeszcze za życia tych pamiętających rok 1914, żyjąc przez jakiś czas  współcześnie razem z nimi ( z tymi spod 1), zanim ci zmarli.
3. Zanim wymrą ci drudzy, którzy zazębiali się z tymi pierwszymi, którzy wymarli do około roku 1992 (wtedy zmarł F. Franz), nastanie koniec!   Ci pamiętający rok 1914 i ci pamiętający tych, co pamiętają rok 1914, = "pokolenie roku 1914" plus "to pokolenie".(jak widać na wykresie wyraźnie niewolnik unika przypomnienia o poprzedniej nauce, czyli o „pokoleniu pamiętającym 1914 rok”nie wskazując także, że przecież F. Franz bronił jeszcze tezy, iż zbawienie nastanie w czasie, gdy niektórzy z pamiętających 1914 rokbędą jeszcze żyli na ziemi; to jest celowe przemilczanie faktów).
 4. Pomazańcy za czerwoną pionową kreską na wykresie (tuż przed napisem ‘wielki ucisk’), którzy stali się pomazańcami po śmierci F. Franza, nie wliczają się do „tego pokolenia.”

(link do strony Jw.Org, gdzie jest zawarty szkic i film z wyjaśnieniem nowego pokolenia nagrany w studio filmowym ciała kierowniczego św. J. zamieściłem dzięki materiałom forumowicza - Roszady).-  Nie dajmy się zwieść nowym, gładkim słowom  nowego "niewolnika". Jakby to pięknie nie brzmiało, mamy tu połączenie ludzkich czczych wymysłów z przekazem biblijnym. Werset z Mateusz 24: 34 wyraźnie mówi o "tym pokoleniu", nie ma tam liczby mnogiej  - "te pokolenia"! Niewolnik kolejne pokolenia ciągle umocowuje na tym samym wersecie.  Poza tym, obecnie (widać to na wykresie) pomija i nic nie wspomina, że tych pierwszych nazywał „pokoleniem roku 1914” i wieścił, że za ich życia rozegra się to wszystko, co przepowiedział Jezus. Niewolnik nigdy w tym kontekście nie wspomina o 35 wersecie, gdzie Jezus daje rękojmię, że chodzi tylko o jedno, jedyne pokolenie, mówiąc: „ Niebo i ziemia przeminą, a moje słowa na pewno nie przeminą.” Poza tym, opierając obecne ‘pokolenie’ na tym ‘starym pokoleniu’ niewolnik powoduje, że całość kuleje, bowiem za życia tamtego pokolenia nie doszło do przepowiadanych rzekomo na ten czas przez Jezusa wydarzeń, jak tenże niewolnik wieścił. Nic się wtedy nie spełniło z szeroko po świecie rozwleczonej przez głosicieli made in WTS koncepcji rychłego zbawienia. Także przecież, proszę zauważyć, że nikt sobie wtedy nie podawał pałeczki z pokolenia na pokolenie, bowiem ta nowa chroma koncepcja powstała dopiero po 2000 roku. Nikt o takim rozwoju sytuacji nawet w Brooklynie nie wiedział.To jest podobna sytuacja, jak Rutherforda, który zauważył dopiero w 1922 roku, że Jezus wizytował świątynię w roku 1918. „Przyjście Jezusa do świątyni  w 1918 roku było całkiem nieoczekiwane nawet przez jego poświęconych wiernych naśladowców” (ks. Prawda was wyswobodzi, s.282 pod koniec ak. 1). Nie byli do tego więc wcale przygotowani, a w takim razie Jezus wybrał tą świątynię albo przypadkiem, albo na wskutek błędu, ponieważ nie różnili się wtedy niczym od świata, a nawet byli gorsi, bo rwali się i kłócili o schedę po Russellu. Świątynia tak naprawdę jeszcze wtedy nie istniała, bo Rutherford dopiero co zdążył zniszczyć świątynię zbudowaną przez Russella, a jeszcze nie zdążył zbudować swojej. „To pokolenie” jest taką samą "prawdą"  jak wybranie tej świątyni i tego niewolnika w 1919 roku. Tylko i wyłącznie służy temu, by  było wiernym wiadome, że CK jest uplasowane najwyżej w hierarchii organizacji, i reszta ma  mu być bezwzględnie posłuszna, tak jak Jezusowi. I to jest całe wyznanie wiary niewolnikowo – świadkowej.     cdn.
« Ostatnia zmiana: 12 Wrzesień, 2023, 18:37 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

Odp: Błędne oczekiwania świadków Jehowy nadal rozgłaszane po świecie
« Odpowiedź #4 dnia: 14 Grudzień, 2017, 21:21 »
   Ostatnia część:

      Książka „Prawda, która prowadzi do życia wiecznego” strona 112 kom. 3:
 … „Ale żyją jeszcze ludzie którzy w roku 1914 byli już w takim wieku, że mogli zaobserwować, co się wtedy działo i do dziś to pamiętają. To pokolenie jest już podeszłe w latach. A przecież Jezus powiedział bardzo wyraźnie: To pokolenie żadną miarą nie przeminie, aż się to wszystko stanie.(NW)  A więc część tego pokolenia ma przeżyć koniec tego złego systemu. To znaczy, że ten koniec jest już bardzo bliski! (Psalm 89:10)[90:10, Bg]. Dlatego powinieneś bezzwłocznie coś przedsięwziąć, jeśli nie chcesz być usunięty razem z tym złym systemem.”

   Tak niewolnik straszył swoich wiernych już od 1968 roku!  A to obecne pokolenie to zmodyfikowany riplej . Ci co się starali by nie być ‘usunięci razem z tym złym systemem’ gdzie są w większości dzisiaj? Całe życie łożyli na poprzedniego ‘niewolnika’, dawali sobą pomiatać, aby spocząć na cmentarzach całego świata! Nowy darmozjad uwodzi teraz młodsze pokolenia. Tylko sposób się nie zmienił! Ludzi na świecie przybywa, biedy przybywa i trosk, a dla wrzodu na zdrowej tkance społeczeństwa jest to świetna pożywka. „Pokolenie pamiętające 1914” rok było hitem kasowym ‘niewolnika’ XX wieku!  Obecny ‘niewolnik’ dopiero  niedawno dorwał się do dużej kasy. Tam, na najwyższy szczyt nie powołuje się młodych. Człowiek tam lądujący musi być pewny i sprawdzony. Skąd rekrutują się ci osobnicy? Wiele lat spędzają w różnych gałęziach służby. Tam muszą dowieść, że nadają się na szczyty. To jest naprawdę  służba (czytaj niewolnictwo) dla organizacji pod nazwą Towarzystwo Strażnica. Przez dziesiątki lat musieli się obywać bez luksusów, a często jako pionierzy i misjonarze cierpieli niedostatek. I nagle ci osobnicy w wieku przeważnie po pięćdziesiątce dochrapują się do możliwości zawiadywania i posiadania dużej kasy. Nie mają już dużo czasu. Muszą siebie i rodzinę dobrze ustawić. Dlatego im bardziej będą posuwać się w latach, tym bardziej będą krzyczeć, że Armagedon jest blisko. Ludzie bojący się Armagedonu chętniej wyzbywają się majątku, a ‘niewolnik’ musi sobie powetować lata wstrzemięźliwości. Chcą przynajmniej pod tym względem dorównać poprzedniemu ‘niewolnikowi’. Dlatego im bardziej się starzeją, tym bardziej stają się radykalni, tym bardziej popędzają świat do dawania. A biorą wszystko, nie gardzą wartościowymi przedmiotami, biżuterią, gotówką, ubezpieczeniami i programami emerytalnymi, rachunkami bankowymi, akcjami i obligacjami, nieruchomościami i testamentami oraz powiernictwami ( proszę sprawdzić Strażnice w ostatnich  10 latach, tam zawsze w listopadzie są zamieszczane apele o  hojne dawanie – raz chyba był tylko apel w grudniu). A przecież  na głowach tych, do których są te apele kierowane cały czas jeszcze spoczywa obowiązek dawania datków na wszystko, na codzienne utrzymanie całej organizacji mówiąc krótko, bo lista szczegółowa jest bardzo długa. Śpieszcie się więc do dawania i utrzymywania nowego darmozjada z Warwick , bo się starzeje, a koniec jest blisko.
( Ten artykuł nieprzewidzianie się wydłużył, bo samo życie dopisuje ciągle dalszy ciąg. Jak zacząłem artykuł wstawiać na forum, to jeszcze nie wiedziałem, że CK ma szkic i filmik o  nowym starym pokoleniu’.  Poza tym, większą część artykułu napisałem do szuflady już jakieś półtora roku wcześniej. Później przeczytałem art.: „Życie i odkrycia Barbary Anderson” i powstał  poniższy suplement. Fajnie by było, jakby pani Anderson odpowiedziała, byłaby to może puenta do całości).

Suplement do: "Świadkowie Jehowy nadal gorliwie opowiadają innym ludziom o swych błędnych oczekiwaniach:

 
    Barbara Anderson, pracownica w latach od 1982 do 1992  Biura Głównego Towarzystwa Strażnica w Brooklynie, w Nowym Jorku, napisała w swoim artykule „Życie i odkrycia Barbary Anderson”, że „Był czas, że przeglądałam dużą szafkę z plikami w biurze czwartego prezesa Towarzystwa Strażnica, Freda Franza, gdy on był słaby i niewidomy i już nie używał swego biura” (komitetsadowniczy.net).

  Czy chodzi  tutaj również o rok 1991? Zapewne tak. Frederick Franz miał wówczas 98 lat i za rok zmarł. Był na pewno wówczas słaby i niewidomy! Jakże, w takim razie mógł się tak jasno i dobitnie wypowiadać, jak to sugerują pozostali jego koledzy z ‘wiernego i roztropnego niewolnika? I mógł się jeszcze zajmować doktryną, broniąc „pokolenia z 1914 roku”?  Nie miał demencji?  Nic nie wspomniano, w jakich okolicznościach, lub gdzie się tak jasno wypowiadał?  A może to mówił, tylko, że wiele lat wcześniej? Z drugiej strony, jego pozostałym kolegom z ‘niewolnika’  na pewno w tym czasie musiało bardzo zależeć, by jeszcze podtrzymywać  upadający mit o ‘pokoleniu pamiętającym rok 1914’. Czy więc mogli użyć zniedołężniałego starca do swych niecnych celów, wkładając mu w usta słowa, których nigdy nie wypowiedział? Jest to bardzo prawdopodobne. Tym bardziej, że do niego pasowały i że on już nie był świadomy co się wokół niego dzieje, a więc nie mógł niczego zdementować. Byłaby to kolejna międzynarodowa manipulacja „wiernego i roztropnego niewolnika” obliczona na zwiedzenie choćby i całego świata.
   Cała nadzieja w Barbarze Anderson. Tylko ona może zweryfikować te zdarzenia. A że między innymi  udziela się na Facebooku, na polskich stronach, więc trzeba się jej jak najszybciej o to spytać. Szkopuł tylko w tym, że nie zna języka polskiego. Dlatego wyrażam apel do forumowiczów, abyście zechcieli zapytać o te zdarzenia Barbarę Anderson, jeśli znacie  język angielski.  W jakiej kondycji był Frederick Franz w 1991 roku, mając 98 lat? Czy zdawał sobie sprawę z tego, że ktoś wchodzi do jego biura i przegląda jego zapiski? Czy dawał na to zgodę? Czy mógł wówczas mieć jeszcze silną wiarę w to, że na pewno dożyje do nowego świata, bowiem był ostatnim z ostatka wśród ‘niewolnika’ pamiętających rok 1914? Czy zdawał sobie sprawę, jaka na nim ciąży odpowiedzialność?

       „Jezus zaznaczył, że chodziło o krótki czas.  O ludziach którzy żyli w roku 1914 i widzieli pojawienie się ‘znaku jego obecności’, rzekł: ‘zaprawdę powiadam wam, że to pokolenie żadną miarą nie przeminie, aż się wydarzą te wszystkie rzeczy’  (Mat.24:34).”   [Strażnica z 1984 roku CV Nr 21,strona 5 akapit 2].

 – Ale jednak przeminęło!
   Przecież to nie ‘niewolnik’ się pomylił, to przecież Jezus się myli.  A dzisiejszy ‘niewolnik’ nic sobie nie robi z tych nietrafionych zapowiedzi Jezusa, tylko z całą parą forsuje nowe  ‘zjednoczonepokolenie’, które tak jak to słowo, które napisałem razem, jest tak naprawdę tylko zamierzonym błędem!
Koniec.
 
 
 
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2023, 20:05 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

Odp: Błędne oczekiwania świadków Jehowy nadal rozgłaszane po świecie
« Odpowiedź #5 dnia: 15 Grudzień, 2017, 15:35 »
Postscriptum: 

Jeśli więc ‘niewolnik’ umie wkładać Jezusowi do ust słowa o pokoleniu 1914 roku, i nie boi się kary Bożej, toteż tym bardziej nie mógłby mieć żadnych  oporów, by włożyć w usta Frederickowi Franzowi słów, które wyżej cytowaliśmy, a które on może nigdy nie wypowiedział.
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2023, 20:04 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


WIDZĘ MROKI

  • Gość
Odp: Błędne oczekiwania świadków Jehowy nadal rozgłaszane po świecie
« Odpowiedź #6 dnia: 08 Kwiecień, 2018, 12:40 »
Dziękuję za przywołanie książki: " ŚWIADKOWIE JEHOWY-głosiciele Królestwa Bożego" zwróciłeś moją uwagę na tekst z akapitu drugiego, strony 632, ostatnie zdanie: "Chociaż oczekiwania te były błędne..........".

Tak, w oparciu o błędne oczekiwania, krzewili dalej ideę Rutherforda, zresztą w mistrzowski sposób swoje zamiary i plany przekazywał o czym pisze w swoim opisie zniewolenia przez organizację jehowy, Schnell W.J.  pt: "Trzydzieści lat w niewoli "Strażnicy". BARDZO ciekawa historia, zaledwie 16 stron druku formatu A4.
Natomiast, wracając do książki: "ŚWIADKOWIE......." dziękuję Ci za to że zmotywowałeś mnie do ponownej jej analizy, czytałem ją zaraz gdy ją otrzymaliśmy, ale tylko przeczytałem, pięć lat temu, po raz drugi, trochę pod kątem krytyki, ale teraz, przy wiedzy, którą nabywam, spojrzenie jest całkowicie odmienne. Dla przykładu strona 634 od akapitu 3 "Chwalę Boga za dzień, w którym przyniesiono do mych drzwi Teraźniejszą Prawdę" podkreślenie dodałem

Sami piszą co niektórzy, że rozumieją iż tak zwana 'prawda' się zmienia i co najważniejsze, będzie się zmieniała, bo skoro jest prawda teraźniejsza, to za chwil kilka, będzie to stara 'prawda' i przyjdzie czas na kolejną, nową 'prawdę'.

Tak samo, strona 633, od akapitu 2-go "Po roku 1925 w niektórych zborach we Francji i Szwajcarii gwałtownie obniżyła się liczba obecnych na zebraniach. Wielu doznało zawodu również w roku 1975, gdy nie spełniły się ich nadzieje związane z nastaniem Millenium.W rezultacie część osób opuściła organizację." A skąd niby ci wszyscy wzięli sobie rok 1925 czy 1975?
Kłamcy i oszuści, sami naganiali te daty, aby zintensyfikować działania poddanych w dziele głoszenia, bo nowi przyprowadzą nowych, a wszystko to się wiąże z większą kasą dla centrali. Nowy kontakt, daje kolejny nowy kontakt i tak dalej.   

Tak jak zostało to wskazane przez Ciebie, ta książka powinna być obowiązkową lekturą każdego ś.j., oraz każdego kto się chce zapoznać z historią ś.j.
Pozdrawiam

   
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2023, 20:06 wysłana przez NNN »


Offline NNN

   Witam Cię Widzę Mroki! 
 
 Książeczkę Schnella oczywiście czytałem, mam ją pobraną i wydrukowaną. Pokazuje ona pewien fragment z życia kogoś, ale i jednocześnie z istnienia i działania ludzi w organizacji. Jest to bardzo cenne bo prawdziwe, w odróżnieniu od historii organizacji pisanej przez niewolnika. Niewolnik cały czas zakłamuje swoją historię. Dlaczego to świadkowie łykają? Bo pozwolili sobie w mówić, że wystarczy czerpać wiadomości z jednego źródła, jednocześnie nie mogą to źródło sprawdzać no i porównywać z innymi źródłami.  A przecież tylko w ten sposób można dojść do prawdy. Jest jeszcze inny sposób – jak się samemu coś przeżyje.

 Żeby ukryć kompromitujące dla siebie wydarzenia, niewolnik wymyśla frazesy i slogany (niektóre z nich zapożycza wprost z ‘Babilonu W.’). Słusznie zauważyłeś jeden z nich: „teraźniejsza prawda”.  Żebyś zobaczył moją minę, jak odkryłem, że ten slogan jest bardzo, a bardzo stary. Że nie wymyślili go ani Badacze, ani Świadkowie. W biografii Jonasa Wendella stoi: „Swoje poglądy ogłosił w opublikowanym w 1870 roku dziele pt. „ Teraźniejsza Prawda czyli Pokarm na Czas Słuszny”, gdzie zawarł przekonanie o mającym nastąpić w 1873 r. powtórnym przyjściu Chrystusa ( po zawodzie w roku 1844).”   A więc zwrot „ teraźniejsza prawda” i „pokarm na czas słuszny” nie są patentem Świadków Jehowy ( jak i wyrażenie „Strażnica” !) i są starsze niż sobie myślimy! Ale kto się nim posłużył? Adwentysta! Wychodzi na to, że Adwentyści już te slogany dobrze znali. Prawdopodobnie to w taki sposób ukrywali przykre dla siebie fakty po zawodzie już od roku 1844, jak Williamowi Millerowi nic się nie spełniło. To był dla nich bardzo potrzebny wytrych. Podobnie zresztą jak „oczyszczanie świątyni” „nowe światło”, „Chronologia Biblijna”.

  A bardzo ciekawe jest to, że już Adwentyści wtedy używali wersetu z Przypowieści 4:18 w znaczeniu, iż światło im bliżej końca tym jaśniej świeci. To ich kolejny genialny wytrych, skwapliwie przejęty przez Russella (motto wszystkich tomów „Wykłady Pisma Świętego”). W książce „Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego” s.148 akapit 2 niewolnik napisał: „… historia Świadków Jehowy dowodzi, że zmian dokonywali po to, aby jeszcze ściślej trzymać się Biblii, jeszcze dokładniej przypominać wiernych chrześcijan z I wieku, a tym samym jeszcze bardziej podobać się Bogu.” Co wynika z takiego postawienia sprawy? Ano wynika, iż Świadkowie Jehowy przed zmianami nie trzymali się ściśle Biblii,  niedokładnie przypominali wiernych chrześcijan z I wieku i nie bardzo podobali się swemu Bogu. Przecież innego wniosku nie da się z tego wyciągnąć.
Cdn.
 
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2023, 20:06 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

    Dalszy ciąg poprzedniego postu:

  A jaki wniosek z tego wszystkiego? Zarówno Russell jak i Rutherford zapożyczali pełnymi garściami od Adwentystów to, co i im było bardzo przydatne do ukrywania prawdy o niespełnianiu się ich przepowiedni. Współczesny niewolnik ten niecny proceder kontynuuje pisząc w Strażnicy z 15 lipca 2013 roku na stronie 25 w akapicie 20: „Ustanowił tego niewolnika, żeby zapewnić swoim prawdziwym naśladowcom – pomazańcom oraz drugim owcom – stały dopływ aktualnego pokarmu duchowego przez cały okres dni ostatnich.” A więc niewolnik wręcz deklaruje tutaj chęć i potrzebę stałego zmieniania swojej doktryny, stąd utworzenie nowego sloganu. Iście amerykańskiego!


  Takim samym sloganem jest najnowszy. Ten to chyba jest wymyślony w XXI wieku „ Jezus posługuje się niewolnikiem wiernym i roztropnym zgodnie ze wzorcem ustalonym w I wieku – karmi wielu rękami niewielu.” (Strażnica – 15 lipiec 2013 s. 25 ak. 20). Oczywiście nie było w I wieku żadnego takiego wzorca. Najpierw karmił i przewodził Jezus, a potem Duch Święty. Po co więc niewolnik kłamie? Żeby siebie z legitymizować i umocować na podstawie  biblijnej. A także dlatego: „Bądźmy zdecydowani okazywać za to wdzięczność, lojalnie popierając namaszczonych braci, którzy tworzą niewolnika wiernego i roztropnego.” (jak wyżej).


Bardzo  bulwersującą sprawą jest  więc to - po co i na co Jehowie Bogu potrzebni byli Adwentyści. Czemu nie mógł on bezpośrednio przekazać „prawdy”  Badaczom, a więc Russellowi, tylko wykorzystywał do tego wielokrotnie Adwentystów? Dlaczego Russell był pomijany, chociaż na przykład książka „ Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego” na str. 622 w akapicie 3 utwierdza nas w przekonaniu, że  Russell  „Był wybitnym badaczem Biblii” i miał „zadziwiające zrozumienie Pisma Świętego.”?  Dlaczego więc Bóg Jehowa był innego zdania, wykorzystując do przekazania początkowych „prawd” biblijnych Adwentystów, którzy jak twierdzi niewolnik z XX i XXI wieku i tak się w ostatecznym rozrachunku  w niczym nie liczyli bo i sami Badacze  byli w oczach Jehowy nikim? (Strażnica z 15. 7. 2013 r. s. 18 i19, akapit 15 i 16).  Dlaczego Jehowa tak poniżył Badaczy i tego wybitnego badacza Biblii- Russella, ale przecież  także i Rutherforda z jego świadkami Jehowy - wybierając do  przechowywania „pereł prawdy”  kult wywodzący się z religii fałszywej i do niej cały czas należący?


 W cytowanej książce na stronach 43, 44 Russell przyznaje, że ma dług wdzięczności wobec Adwentystów i innych wyznań. Na str. 45,46 przyznaje, że jest wdzięczny Wendellowi, Storrsowi i Stetsonowi, a na str. 48,49 jest napisane, iż inni głosili dużo wcześniej to co Russell, a on wyławiał „klejnoty prawdy” z innych także wyznań.
Cdn.
 
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2023, 20:07 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

    Dalszy ciąg poprzedniego postu:

  Ale Strażnica z 15. Lipca 2013 roku mówi już tylko o „grupce szczerych poszukiwaczy prawdy, którzy w latach siedemdziesiątych XIX wieku zaczęli tworzyć klasy biblijne niezwiązane z chwastami – rzekomymi chrześcijanami należącymi do kościołów i sekt chrześcijaństwa. Ci szczerzy Badacze Biblii, jak siebie nazywali, odznaczali się pokorą serca i otwartością umysłu. Wnikliwie i z modlitwą zgłębiali Biblię” (ak.15 s. 18).  W taki właśnie sposób Ciało Kierownicze Świadków Jehowy współcześnie zakłamuje  swą historię.  Jest to wredne i całkowite kłamstwo! Prawda jest przecież tylko jedna, a nie dwie lub więcej. Tak się wybiela swoje czyny, tak się tworzy świętość organizacji! W biurach przy biurkach i w drukarniach na maszynach Towarzystwa Strażnica wydając literaturę zmanipulowaną w milionach sztuk.  A teraz to przeważnie już do tego służy elektronika i komputery. „Lojalnie obnażali oni fałszywe nauki i rozgłaszali duchowe prawdy, publikując i rozpowszechniając literaturę biblijną na wielką skalę” ( tamże).

 Jak mogli to robić, jak sami po same uszy tkwili w tych samych fałszywych naukach? Wziętych wprost z Babilonu Wielkiego?  I nawet tego nie zauważali, bardzo na przykład chlubiąc się Krzyżem, obnosząc go w klapach swych marynarek.  Kłamstwo  kłamstwem pogania! Aż się roi od manipulacji historią! Sami to przyznają w ks. „Świadkowie Jehowy głoś. Król. Bożego” na str. 200 i 201 oraz „Królestwo Boże panuje!” (2014) na str. 98 do 105 (wiara w krzyż i bałwochwalstwo z tym związane do roku 1936 –po tym roku Brooklyn zaczął dla swoich wiernych 'strugać' pal, ‘strugając’ jednocześnie wariata- obchodzone także w Brooklynie do roku 1928 Boże Narodzenie, urodziny, Nowy Rok, imieniny,  Wielkanoc, itp.).

Te same kłamstwa kontynuują w książce „Królestwo Boże panuje!”, pisząc na stronie 14 w akapicie 6, tworząc historię ’nowożytnego ludu Jehowy’:  „Historia ta pokazuje, że pod koniec XIX wieku w gąszczu imitacji chrystianizmu pojawiła się grupka szczerych ludzi, którzy jako jedyni byli prawdziwymi naśladowcami Chrystusa.”

 A już w akapicie 7 piszą:  „To kłamstwo Szatana śmiało demaskowali… Henry Grew, George Stetson George Storrs. Ich działalność wywarła głęboki wpływ na Charlesa Russella i jego współpracowników”. A pod gwiazdką w przypisie [1]: „Więcej informacji na temat Stetsona, Storrsa i Grew można znaleźć w książce Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego strony 45 i 46”.

 A więc wcale ta ‘grupka szczerych ludzi’ nie była jedynymi prawdziwymi naśladowcami Jezusa!  Ktoś ich całkowicie wyprzedził, bo się okazuje, iż to nie reprezentant tej grupki  jako pierwszy obnażał fałszywe nauki i rozgłaszał duchowe prawdy głosząc słowo Chrystusa Adwentystom, ale robili to ci trzej i to oni głosili  te prawdy Russellowi i jego współpracownikom. Ale to i tak nic im nie dało, bo o ile ich działalność wywarła głęboki wpływ na Russellu i jego współpracownikach, to już z goła  nic nie znaczy dla współczesnego ‘niewolnika’. Choćby sam Jehowa i Jezus  mówił inaczej i choćby inni go wyprzedzili o lata świetlne, to i tak niewolnik musi siebie wywyższać i siebie tylko umocowywać w biblijnym strumieniu czasu. 
Cdn.                                                 
 
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2023, 20:08 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

Odp: Błędne oczekiwania świadków Jehowy nadal rozgłaszane po świecie
« Odpowiedź #10 dnia: 04 Czerwiec, 2018, 21:40 »
 Dalszy ciąg:

 -  Ale wpadka którą sami sobie zafundowali redaktorzy „pokarmu na czas słuszny”! I nie jedyna. Aż roi się od tych wpadek w manipulacji pokarmem na czas słuszny. Nie przeszkadza im to jednak pisać, to znaczy nie przeszkadza temu ‘niewolnikowi’ pisać w książce „Królestwo Boże panuje” na stronie 101, w akapicie 6: „Religia prawdziwa nie może być skalana żadnym fałszywym kultem”.  Jak nie może być skalana, to dlaczego była skalana na początku swojego istnienia i już po swoim oczyszczeniu podobno przez Jehowę i Jezusa w roku 1919? Dlaczego Ci dwaj  wielcy dozwolili, aby pierwotnie „prawdziwe wielbienie” powstawało u Adwentystów i w innych fałszywych kultach, aby później  je  zaadoptować przez „organizację Bożą”?  Aby  następnie po wielu latach zorientować się (stanowczo za późno, jakby Jezus i Jehowa przysnęli ), że to wierzenia fałszywe, o pochodzeniu pogańskim i kolejno się ich wyzbywać? Przecież należałoby się spodziewać, iż utworzona przez Boga Jehowę i Jezusa Chrystusa organizacja Boża, od początku będzie zawierać „prawdę i tylko prawdę”; że ta prawda nie będzie stopniowo i powoli przez całe lata wprowadzana, a fałszywe wierzenia będą z takim trudem i tak wolno przez tę ‘prawdę’ wypierane.  Widać z tego jak na dłoni, iż był to proces charakterystyczny dla działalności ludzkiej, a w żadnym przypadku nie Bożej. Zresztą  niewolnik jeszcze dzisiaj nie jest pewny, czy w sposób prawidłowy wielbi swego Boga, bo zapowiada dalsze ciągłe zmiany swego pokarmu. 


- Książka „Królestwo Boże panuje!” zaczyna się przecież od spekulacji słowem i historią organizacji (strona 2). Żaden świadek Jehowy nie umiał mi jak do tej pory wytłumaczyć już dzisiaj archaicznie brzmiące słowa Russella z 2 października 1914 roku ogłoszone w Brooklyńskiej rodzinie Betel: „Już czasów pogan nastał kres, ich królów minął dzień!”  Z pierwszym członem tego stwierdzenia raczej nie mają problemów, ale drugi człon co tak naprawdę znaczy? Dlaczego to ogłoszenie niewolnik nazywa ‘elektryzującym’? Dlaczego trudno było zebranym powstrzymać emocje? Dlaczego wybuchła burza oklasków? W rzeczywistości niewolnik gra na emocjach  świadkowskich czytelników. Więcej ukrywa niż przybliża. Zapomniał o tym, aby przybliżyć współczesnemu czytelnikowi czego się wówczas spodziewali zgromadzeni w jadalni Badacze Pisma Świętego, w co wierzyli jeśli chodzi o czas zabrania ich do nieba  (wszyscy mieli nadzieję niebiańską) i jakie wydarzenia na ten czas  w majestacie swego autorytetu przewidywał ich przywódca duchowy -Russell. Dopiero znajomość tych rzeczy daje prawdziwy  obraz tego, co się wówczas wydarzyło i jednocześnie pokazuje, jak bardzo tragicznie ten przewodnik duchowy się mylił.  A tutaj raczej niewolnik zbudował inny obraz, odwrotny wobec realiów i przeciwny prawdzie. Russell przewidywał bowiem takie wydarzenia na rok 1914: koniec wielkiego ucisku, koniec wszystkich królestw świata, powrót Izraela do ziemi świętej, zmartwychwstanie ostatka (Badaczy), objawienie się na ziemi starotestamentowych proroków, wniebowzięcie żyjących z ostatka (Badaczy) wraz z tymi prorokami, koniec Babilonu Wielkiego i Armagedon, a także  Królestwo Boże.

W tym świetle od razu rozumiemy, czego się wszyscy spodziewali po zakończeniu Czasów Pogan i co znaczyło stwierdzenie Russella „ … ich królów minął dzień”. Dlatego obecni na jadalni w Betel nie mogli powstrzymać emocji, bo to czego ich nauczano, aby od dawna wyczekiwali -  właśnie teraz Russell zapowiedział, że się spełniło! To dla wszystkich była wiadomość elektryzująca i dlatego klaskali. To był ich koniec wyczekiwania na koniec. Odtąd dla nich miał się zacząć czas niebiańskiej sielanki.

 Nie zaczął się do dzisiejszego dnia! Nic się też nie zaczęło także z późniejszych obiecanek następnych niewolników.

Cdn.
 
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2023, 20:08 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

Odp: Błędne oczekiwania świadków Jehowy nadal rozgłaszane po świecie
« Odpowiedź #11 dnia: 05 Czerwiec, 2018, 09:05 »
 Ostatnie przemyślenia:

 - Niewolnikowi na stałe ‘weszło w krew’ oszukiwanie wiernych. Nawet w tak małych sprawach, które dla niego stają się bardzo ważne. W książce „Królestwo Boże panuje!  już na następnej ( trzeciej) stronie kłamie, że „ dzisiaj często słyszymy, jak bracia mówią ‘Ależ rydwan Jehowy pędzi!’”  Zwrot „bracia mówią” sugeruje, że chodzi o doły, o najniżej stojących w hierarchii wiernych. Nic bardziej mylnego. Komu zależy, aby sztucznie rydwan Jehowy popędzać? Zobaczmy: „ Miniony rok służbowy wyraźnie pokazał, żeJehowa kieruje również swoim zorganizowanym ludem na ziemi, który podąża naprzód z oszałamiającą prędkością!” Stąd się właśnie bierze ten pędzący rydwan!  Bo bez rydwanu Jehowy nie będzie oszałamiającej prędkości - to jasne. A  powyższa wypowiedź  pochodzi z listu do wszystkich głosicieli na świecie zamieszczonym w „Roczniku Świadków Jehowy na rok 2017”, a list ten jest podpisany: Ciało Kierownicze. Śmiało można stwierdzić więc, że co nowa strona w książkach niewolnika to i nowe, na styl amerykański  wymyślone slogany, zaciemniające prawdziwe fakty i zdarzenia, hamujące myślenie i zdrowy rozsądek.


-  W roku 2012 w maju, (listem AB 30 maja 2012 do wszystkich gron starszych w Polsce  dotyczy: budowy i użytkowania Sal Królestwa),  „Wasi bracia” z Nadarzyna  pisali: „ Mamy wszelkie podstawy, by w ciągu najbliższych lat spodziewać się wzrostu.” (wytłuszczenie oryginalne). „Z ogólnoświatowych sprawozdań wynika, że rozwój dzieła nie uległ spowolnieniu.” ( podkreślenie  cytującego). Okazuje się, że te „wszelkie podstawy”, na których opierał się  Nadarzyn, były nic nie warte. Dalej wystąpili do gron starszych z pytaniem „Czy zgadzacie się, że przed zakończeniem tego systemu rzeczy liczba głosicieli w Polsce może osiągnąć 200 000?”.


2005 r. – 3 681 ochrzczonych, wzrost 0% (Strażnica Nr 3, 2006 s. 29);
 2006 r. – 3 728 ochrzczonych, spadek -1% (Strażnica Nr 3, 2007 s. 29);
 2007 r. – 3 811 ochrzczonych, wzrost 0% (Rocznik Świadków Jehowy 2008 s. 36-37);
 2008 r. – 3 242 ochrzczonych, spadek -1% (Rocznik Świadków Jehowy 2009 s. 36-37);
 2009 r. – 2 853 ochrzczonych, wzrost 0% (Rocznik Świadków Jehowy 2010 s. 36-37);
 2010 r. – 2 669 ochrzczonych, wzrost 0% (Rocznik Świadków Jehowy 2011 s. 44-45).
 2011 r. – 2 275 ochrzczonych, wzrost 0% (Rocznik Świadków Jehowy 2012 s. 48-49).
 2012 r. – 2 420 ochrzczonych, wzrost 0% (Rocznik Świadków Jehowy 2013 s. 184-185).
 2013 r. – 2 290 ochrzczonych, spadek -1% (Rocznik Świadków Jehowy 2014 s. 184-185).
 2014 r. – 2 089 ochrzczonych, spadek -1% (Rocznik Świadków Jehowy 2015 s. 184-185).
 2015 r. – 1 885 ochrzczonych, spadek -1% (Rocznik Świadków Jehowy 2016 s. 184-185).
 2016 r. – 1 740 ochrzczonych, spadek -2% (Rocznik Świadków Jehowy 2017 s. 184-185).
 2017 r. - 1 571 ochrzczonych, spadek -1% (płyta Watchtower Library, Sprawozdanie z działalności w poszczególnych krajach).
W powyższym sprawozdaniu trzeba uwzględnić to, co niewolnik starannie ukrywa, czyli liczbę osób, która opuściła w danym roku organizację. Dla przykładu w 2016 r. ochrzczono  1 740 osób, a opuściło organizację ponad 3 800 ( nie odliczono liczby zmarłych).


   -  A jak nie osiągnie 200 000 głosicieli to co?  Armagedon się nie odbędzie?  Polska hamulcem dla całego świata? A z wyników widać jak na dłoni, iż chyba w tym stuleciu nie będzie upragnionych 200 000. Musiał by Jehowa sprawić cud, na który raczej się nie zanosi, bo na „Bolka oko” jasno dane pokazują, że świadkowie w Polsce utracili jego błogosławieństwo.


„Dzisiaj często słyszymy, jak bracia mówią: ‘Ależ rydwan Jehowy pędzi!’. Oczywiście to prawda, jednak w gruncie rzeczy niebiański rydwan, symbolizujący niewidzialną część organizacji Jehowy, porusza się z wyjątkową prędkością od roku 1914. Przekonasz się o tym, czytając tę książkę”. („Królestwo Boże panuje! strona 3 akapit 2).


- W tej książce to tak. Tu rydwan pędzi na złamanie karku!  Ale w realu tego nie widać. Takie slogany to zwykła korporacyjna nagonka  obliczona na poprawę wyników.


Koniec.
 
 
 
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2023, 20:09 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

Odp: Błędne oczekiwania świadków Jehowy nadal rozgłaszane po świecie
« Odpowiedź #12 dnia: 03 Listopad, 2018, 19:31 »
  W "Suplemencie do błędnych oczekiwań św. Jehowy..." (post z dnia 14.12.2017)  zwróciłem się z prośbą do  władających językiem  angielskim, aby zapytali Barbarę Anderson, czy słusznie podejrzewam, iż Fred Franz nie mógł w 1991 roku wydać oświadczenia, którym CK kończy książkę "Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego" (strona 716 akapit 4 - oświadczenie to broni jeszcze aktualnej wtedy wiary w to, iż koniec nie może być daleko, ponieważ pokolenie żyjące w roku  1914 coraz bardziej się przerzedza -  akapit 1).

  Nikt jednak nie zgłosił się do pomocy, wobec czego chciałem zaprezentować to co sam przypadkowo znalazłem.  Otóż wpadła mi jakiś czas temu w ręce książka Henryka Pająka "Bestie końca czasu". Oczywiście jestem zorientowany, iż niektórzy uznają autora za kontrowersyjnego, ale coś może być na rzeczy jednak, bo i Barbara Anderson zauważyła to samo z autopsji. Wspomniany autor pisze w swej książce na stronie 278 co następuje:

  "W ostatnim dziesięcioleciu nominalnym przewodnikiem Towarzystwa 'Strażnica' był stary, niewidomy, przykuty do łóżka Fred Franz, a rzeczywistą władzę sprawował jego 'ochraniarz' - irakijski Żyd Nather Salih". (Podkreślenie moje, wytłuszczenie oryginalne).

 Chodzi oczywiście o lata dziewięćdziesiąte XX wieku. Jest więc całkiem możliwe, iż posłużono się rzekomym oświadczeniem Freda Franza, aby nagrodzić jego wierność swoim kolegom z CK i ich naukom  od roku 1913. Nigdzie też Towarzystwo Strażnica nie wspominało o jego ciężkim stanie zdrowia na starość. Dzięki temu, stał się symbolem wierności, jako ten ostatni, który nosił szatę Russella (Eliasz i Elizeusz). W ten sposób mógł trafić na schemat nowej sztafety pokoleniowej w grudniu 2017 roku, chociaż wierzył jeszcze w poprzednie pokolenie z 1914 roku, a nowa sztafeta pokoleń była mu przecież obca.

  Widać z tego jasno, jak się tworzy  na  świadkowych szczytach wyssane z palca kariery i mity, które potem stają się podwaliną wiary dla szeregowych wiernych. A Jezus przecież  ostrzegał przed budowaniem na piasku!
« Ostatnia zmiana: 10 Wrzesień, 2023, 18:52 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

   Ostatnio postanowiłem poprosić naszego forumowicza, Szymona Matusiaka, aby On napisał do pani Barbary Anderson w sprawie tej wskazanej przeze mnie wcześniej kontrowersyjnej wypowiedzi prezesa Towarzystwa Strażnica, Frederica Franza. Wiadomo mi było, że Szymon zna dobrze angielski, w stopniu, który umożliwia Mu nawet tłumaczenie książek i innych tekstów. Wywiązał się On z zadania perfekt i nie minął tydzień, jak pani Barbara Anderson odpowiedziała. Nie ograniczyła się do jakiejś zdawkowej odpowiedzi, ale potraktowała temat poważnie i wyraziła swoje zdanie dogłębnie. Wyszedł z tego unikatowy tekst, zdradzający pewne tajemnice głównego "Betel" i tamtych czasów, chyba nigdzie nie publikowanych, przynajmniej w Polsce.
Będę powoli  zamieszczał słowa pani Barbary w tym wątku.
« Ostatnia zmiana: 10 Wrzesień, 2023, 18:49 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.


Offline NNN

"Pozdrawiam Szymon,

Miło mi Cię poznać. Praca, którą wykonałeś z Rayem Franzem i dla niego, była przeze mnie bardzo doceniana w tamtych latach i miło mi to słyszeć.
 
W odniesieniu do Twojego pytania, kiedy byłam w biurze Freda Franza w 1989 roku, wówczas drzwi były zamknięte (dano mi klucz), ponieważ nie korzystał już z pokoju, gdyż był przykuty do łóżka i niewidomy i potrzebował opieki pielęgniarskiej 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Fred został przeniesiony do pokoju w Bethel’s Infirmary (mały szpital z małymi pokojami) w budynku „Tower” znajdującym się na trzecim piętrze. Był tam jeden z trzech młodych Betelczyków (z umiejętnościami pielęgniarskimi), którzy na zmianę przebywali z Fredem przez cały czas albo w pokoju, albo siedząc na krześle przed jego drzwiami.
 
W tym czasie ten wątły, niewidomy i osłabiony umysłowo człowiek był prezesem organizacji, ale nie było powszechnie wiadomo (był to sekret), że prezes Strażnicy nie pełnił funkcji prezesa. Dano mi jednak do zrozumienia, że jego umysł i usta były nadal dość aktywne, ale mając pewną formą demencji, ciągle żył przeszłością." Cdn.

- Dla wyjaśnienia, Pani Barbara Anderson w pierwszym zdaniu nawiązuje do wizyty Raya Franza w Polsce (bratanek Frederica, prezesa, czyli dla Raya, Frederic był stryjem, bratem ojca) i do tego, że Szymon Matusiak tłumaczył jego wszystkie wypowiedzi u nas w kraju i miło Jej jest to odsłuchiwać.
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2023, 20:16 wysłana przez NNN »
Nie walczę z organizacją, ja się przed nią bronię, jestem jej ofiarą!
Droga jest mi moja wolność.