Też bym już nie żyła, gdybym potrzebowała transfuzji.
Po bardzo poważnym wypadku, jaki miałam jeszcze jako gorliwy śj.
Ludzie, którzy, jechali za mną, nie wierzyli, że z mojego auta, ktokolwiek wyjdzie żywy.
Tak to strasznie wyglądało z boku.
Wyszłam żywa, o własnych siłach.
Cieszę się, że wtedy nie było takiej potrzeby.
Bo nie było by mnie dziś wśród żywych i nie pisałabym tych słów.
Byłabym jedną z ofiar na współczesnym ołtarzu "Baala", czyli ołtarzu WTS. Zamordowana jedwabnymi rękawiczkami strażnicy.
Doktryną, którą stworzyli, a w którą wierzyłam.
Aż trudno uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
A jednak dzieje się.
I nikt nie ponosi za to konsekwencji.
Nikt.