Co można o nich powiedzieć... Zakon powstał na początku jako swoista ochrona dla pielgrzymów zmierzających do Jerozolimy, złożona z kilkoro rycerzy którzy zdecydowali się zostać w Jerozolimie po I krucjacie. Dzięki odpowiednim kontaktom idea rycerskiego zakonu została rozpropagowana po europie i zaakceptowana przez Papieża. W skrócie oznaczało to wzrost prestiżu Zakonu, datki na jego rzecz (nadania ziemskie, pieniężne i różne). Prestiż oznacza też, że coraz większy kwiat rycerstwa dołączał do Templariuszy - często synowie nie mający szans na dziedziczenie ojcowizny. Poza aktywnym wspieraniem Królestwa Jerozolimskiego w trakcie konfliktów, Templariusze postanowili nie cieszyć się zbytkiem i prowadzić rozmaite czynności służące do nagromadzania majątku. A że mieli ku temu idealne możliwości (środki z darowizn), w końcu zapożyczali się u nich możni ówczesnego świata - chociaż zaczęło się to skromnie, od depozytów składanych przez pielgrzymów. Oczywiście nie oznacza to, że tylko tym się zajmowali. Jak na szlachetnie urodzonych, brali aktywny udział na scenie politycznej Królestwa, rywalizowali z innymi zakonami (obecnie osławieni "assasyni" byli metodą walki politycznej prowadzonej również przez zakony rycerskie).
Z czasem, po zdobyciu Jerozolimy przez saracenów i odwrotu z ziemi świętej, zaczęto kwestionować potrzebę istnienia Zakonu. Powody były całkiem proste - krucjaty straciły racje bytu, cele zakonu były w tym momencie niemożliwe do realizacji, zaś szlachta europejska niemrawo spoglądała na kolejny zakon, który próbuje stworzyć własne państwo wzorem Joannitów na Rodos czy Krzyżaków w Prusach. No i niestety się złożyło, że jednym z tych szlachetnie urodzonych był Filip IV Piękny, król Francji. Dalej wiadomo co się stało - zarzuty o herezje, czczenie demonów, defraudacje środków. Ostatecznie zakon skasowano (co oznacza, że długi również skasowano), zaś szeregowi Templariusze oraz bogactwa dawnego zakonu przeszły do Joannitów, radośnie siedzących sobie na Rodos. Nie jest to powszechnie wiadome, ale Zakon został oczyszczony z wszelkich zarzutów kilka lat przed kasacją.