Z tego co piszecie potwierdza się to co uważałem od dawna. Po pierwsze (co nowością nie będzie) postrzeganie zmieniało się przez lata działaności. Druga kwestia już nie taka oczywista to zależność od rejonu, poprostu mętalność. Inaczej na wsi, inaczej w mieście inaczej w Polsce wschodniej i zachodniej.
W latach poprzednich może i faktycznie była ogólna opinia przychylająca się do uczciwości śj jako grupy. Dziś natomiast cwani pracodawcy a szczególnie z branży sprzątającej chętnie zatrudni światka po prostu dlatego, że liczy na bezkonfliktowe wydutkanie go. Tam zazwyczaj robota na czarno, bez jakichkolwiek umów. Po prostu inny bedzie fikał a świadek nauczony potulności, a szczególnie ciut starszy wiekiem nie będzie fikał. Znam naprawdę ten temet i mam sporo takich przykładów. Przykre to ale prawdziwe.
Tutaj się podpisuję wszystkimi kończynami. Po prostu siedź cicho, zarób na przetrwanie i na datki a reszta w rękach Jehowy. Poza tym jakiekolwiek spory z pracodawcą mogłyby się, źle skończyć dla samej organizacji, utrata potencjalnej "owcy" a i zła fama pójdzie. Bezpieczniej jest milczeć.
W tej wypowiedzi jest jeszcze jedna ważna uwaga: świadkowie z reguły uważają sie za lepszych od innych ludzi - wybranych przez Boga- a przez to często patrzą na innych z góry, z lekka drwina. A nikt nie lubi zarozumialców.
I właśnie to miałem na myśli używając określenia "buraki". Tutaj odrazu mogę wziąć klasycznych panów w 20letnim BMW pokazujących jacy są fajni. Zamiast BMW jest Jehowa, zamiast dresika strażnica, a mentalność typu "Jestem najlepszy" ta sama.
Niejeden raz pisałam - mówiłam w przypadku świadków maksyma..nieważne co, ale ile razy powtarzasz, bardzo się sprawdza. Tak są przeświadczeni o swojej zaje..fajności, że w końcu sami w to uwierzyli i puszczają w obieg.
Nie można jednak pominąć jednego, tak wśród świadków, jak i katolików, prawosławnych, adwentystów , byłych świadków itd itp, są ludzie marnego morale jak i ludzie bardzo przyzwoici.
Kiedyś ludzie bardziej przykładali się do swojej religii i jej zasad, dziś to jest w większości aby się tylko odhaczyć.
To też jest fakt. Ciąle to samo powtarzane jak zacięta płyta w gramofonie. Tylko, że to gra tak głośno, że innych opini nie słychać. A jak jednak słychać to przecież spodziewamy się prześladowań. Uwierzyli w swoją zajedwabistość, że nic już nie dociera. I tu też kolejny krok w stronę "buractwa"
W Polsce jesteśmy według mnie mało roszczeniowi. Mamy folwarczną mentalność jako pracodawcy i jako pracownicy. Każdemu według KP należy się prawo do skorzystania z urlopu na żądanie w wymiarze 4 dni w każdym roku kalendarzowym. Owszem pracodawca ma prawo odmówić w szczególnych okolicznościach, które powodują, że obecność pracownika jest niezbędna w pracy. Ale to są okoliczności szczególne, a nie dlatego, że tak sobie ułożył zakład, że dany pracownik jest niezastąpiony. No i rozumiem, że pewnie tych dni w roku na te kongresy i resztę to więcej niż 4 dni.
MX - koniec - MX
Coś mi nos podpowiada, że poznałeś zachodnioeuropejskie standardy:). To co wspominasz w powiązaniu z tym, co gangas napisał tworzy wybuchową mieszankę. Tutaj też się kłaniają polskie zwyczaje nałożone na WTS. Teraz już Polacy są bardziej świadomi, ale tuż po wyjściu z PRL tak nie było. Być może dlatego wtedy był taki szybki wzrost wśród ŚJ.
Natomiast jeśli chodzi o wolne wśród świadków. Może i czasem cisną o wolne na swoje swięta i zgromadzenia ale pracodawca dostaje coś extra, pracownika który może zostać w pracy w typowo katolickie święta.