Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Betel w Łodzi, perełki z lamusa.  (Przeczytany 3194 razy)

Offline gedeon

Betel w Łodzi, perełki z lamusa.
« dnia: 01 Wrzesień, 2017, 12:50 »
Napisano 6 Marzec 2012 
28 listopada 2011 roku, pewnie mała feta w Biurze "Oddziału Towarzystwa Strażnica" w Nadarzynie, w tym dniu przypada 18 rocznica otwarcia tego polskiego "Betel"
Cofając się w czasie, to po drodze jeszcze było Biuro w Markach pod Warszawą, były tez inne "Biura" konspiracyjne, o których pewnie nie wszyscy wiedzą.
Największą rolę w kształtowaniu "polskiego Badacza" a w późniejszych czasach ŚJ, odegrało "Biuro Oddziału" w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej 24.
Była to odważna decyzja ale skuteczna.
Dlaczego "Biuro Oddziału" zostało otwarte w Łodzi......
31 Października 1916 roku umiera Charles Taze Russell, chwila jego śmierci nie jest znana polskim braciom, o tym fakcie dowiadują się w 1918 roku a więc dwa lata po jego śmierci.
Z chwilą, gdy Rutherford umocnił swe stanowisko, jako prezes Badaczy,
przestał się liczyć z przepisami, pozostawionymi przez Russella.
Ten fakt wywołał falę buntu i podziału w Stanach, w Polsce nasilił się ok roku 1920.
  Cytuj
Rocznik ŚJ 1994
Nasi bracia dalej współpracujący z Towarzystwem Strażnica nie dysponowali w tym niełatwym okresie korporacją posiadającą osobowość prawną, co utrudniało urządzanie odczytów publicznych, a tym bardziej organizowanie zjazdów. Pierwotna korporacja podlegała opozycji, a odstępcy skupieni wokół Kasprzykowskiego występowali jako Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego — Grupa II. Władze nie chciały nic słyszeć o trzeciej grupie
To była bezpośrednia przyczyna dla której "lojalni" nie mieli racji bytu w Warszawie....no i "stolice" przeniesiono do Łodzi.
Z jakim skutkiem.....zobaczymy
Po przeniesieniu Centrali do Łodzi, nadszedł dla "Zjednoczenia Badaczy PŚ" bardzo wzmożony okres pracy.
Struktury były zorganizowane, teraz przyszedł czas na zaplecze.
  Cytuj
Rocznik ŚJ 1994
W Łodzi biuro to działało początkowo we wspomnianej sali zborowej. Na koniec w roku 1932 znaleziono odpowiedni budynek przy ulicy Rzgowskiej 24
Właścicielem posesji był Przewodniczący "Zjednoczenia Badaczy Pisma Świętego" L. W. Scheider, posesja została nabyta prawdopodobnie za pożyczone przez Żonę Scheidera pieniądze.......
Biuro Oddziału w Łodzi, 1947 roku
Budynek dawnego Biura Oddziału stan na 15 09 2011 rok.
Polskie Biuro oddziału w Łodzi funkcjonowało prawnie do kwietnia 1950 roku
  Cytuj
Rocznik ŚJ 1994
Dnia 21 kwietnia 1950 roku w nocy kilkudziesięcioosobowa grupa funkcjonariuszy UB wtargnęła przez okno do Biura Oddziału w Łodzi. Postawiono zarzut, że pracownicy Betel są szpiegami na rzecz USA i „usiłują zmienić przemocą ustrój Polski Ludowej”. Gorączkowo szukano czegokolwiek, co mogłoby ten zarzut potwierdzić. Nic takiego nie znaleziono, skonfiskowano jednak dokumenty dotyczące działalności wyznaniowej. Nazajutrz aresztowano członków zarządu Towarzystwa
Wieczorem 21 czerwca ponownie wtargnięto do Betel i tym razem aresztowano prawie wszystkich.
Dopiero po tym wszystkim, 2 lipca 1950 roku, ogłoszono w prasie decyzję Urzędu do Spraw Wyznań odmawiającą rejestracji Zrzeszenia Świadków Jehowy w Polsce i arbitralnie orzekającą o jego rozwiązaniu oraz przejęciu majątku przez państwo
Dla Polskiego Biura Oddziału nastał okres długoletniej konspiracji, jakie były dalsze losy budynku przy ulicy Rzgowskiej 24 w Łodzi?
Zmiany ustrojowe które dokonały się w Polsce, przywróciły w pewnym sensie zasady demokracji. Ten fakt pozwolił rodzinie W. L. Scheidera, synowi Januszowi oraz córce Ewie (po mężu Bartosiewicz)o ubieganie się o zwrot jej nieruchomości, zabranej bezprawnie przez komunistyczne władze.
Postanowieniem Sądu Rejonowego w Łodzi z dnia 8 czerwca 2000 roku prawo własności przesądzono bratu Januszowi Scheiderowi i siostrze Ewie Bartosiewicz.
Po uprzednim podjęciu uchwały przez zarząd związku "Towarzystwa Strażnica" w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie została dokonana darowizna na rzecz Towarzystwa przez spadkobierców Wilhelma Scheidera.
W imieniu Towarzystwa nieruchomość przejął Henryk Stawowski.
Tak więc po blisko 52 latach budynki byłego oddziału zostały odzyskane. Czy aby na pewno?
Badając księgę wieczystą o nr LD1M/00000824/6, można się dowiedzieć, że Towarzystwo Strażnica było właścicielem tej nieruchomości tylko 26 dni.
Dziwne, nawet bardzo dziwne, legendarna posesja, miejsce właściwie uświęcone krwią, zostaje sprzedane, czy to kolejny wybieg Towarzystwa Strażnica.
Z zapisów Księgi Wieczystej wynika jasno, że właścicielem nieruchomości są małżonkowie Dorota i Janusz Smoleń........?
Janusz Smoleń, człowiek do specjalnych poruczeń, "Biura Oddziału" w Nadarzynie, ciekawe prawda?
Czy to kolejny wybieg "Towarzystwa Strażnica", pozwalający na ukrycie swego bogactwa, podarowana posesja i natychmiast sprzedana....dlaczego?
Pewnie odpowiedź znajdziemy!!!!!!!!
Zapewniam, że to nie wszystkie fakty dotyczące posesji Towarzystwa Strażnica w Łodzi.
Towarzystwo Strażnica 11 kwietnia 2002 roku, przyjmuje darowiznę od Janusza Scheidera i Ewy Bartosiewicz zd Scheider, posesji w Łodzi przy ul Rzgowskiej 24.
7 maja 2002 roku po 26 dniach, posesje nabywa małżeństwo Smoleń.
Ile może być warta posesja położona w centrum łodzi w stanie który każdy widzi......?
Fachowcy wyceniają jej wartość na.........no właśnie.
Daleki jestem od liczenia komuś posiadanego majątku ale jak to się stało, że Janusz Smoleń mógł sobie wraz z żoną pozwolić na kupno takiej posesji.
Rodzinę Smoleni znam od bardzo dawna, mała wioska W..... koło Wieruszowa, prosty drewniany budynek, obejście zadbane, ojciec Marian zajmował się gospodarstwem rolnym, wszystkim było wiadome, że spodziewał się "niebiańskiego powołania" uznając swoją przynależność do "ostatka" tj 144 tyś, matka Marysia pracowała w pobliskiej Gospodzie. Mieli dwoje synów starszego Janusza i młodszego Witolda.
Janusz od lat 70 jest w "terenie", zaczyna jako "pionier" po latach pracy dostaje zaproszenie do współpracy w Biurze Oddziału w Nadarzynie.
Daleki jestem od liczenia komuś majątku, ale jak to się stało, że człowiek który pracował za darmo, a teraz za skromne grosze wykłada znaczną sumę pieniędzy na nabycie nieruchomości.
Nie jestem szydercą, ale może to za sprawą wstawiennictwa taty, toć ma się te znajomości w "górnych sferach"
Nadal jest więcej pytań jak odpowiedzi.
Bardzo ciekawie opisał ten fakt "wujek Stanisław" na stronie:
http://www.watch-tower.pl/?p=2026
Odcinek XLIV – Polski Betel dawniej i dziś
27 listopada 2011
napisał Wujek Stanislaw
Jutro przypada „równa 18 rocznica”, jak powiedziałby Bareja:
*** yb94 ss. 23-24 Świadkowie Jehowy — sprawozdanie roczne 1994 ***
Polska
Kilka tygodni później, 28 listopada [1993 r.], dokonano otwarcia siedziby polskiego oddziału, wybudowanej w Nadarzynie pod Warszawą. Na uroczystości tej był obecny członek Ciała Kierowniczego Teodor Jaracz, który powiedział: „Oddanie do użytku tego obiektu stanowi naprawdę historyczne wydarzenie. (…) Jest to pierwsze Biuro Oddziału wzniesione i teraz oddawane do użytku na terenie leżącym niegdyś ‚za żelazną kurtyną’. Ale ta tak zwana żelazna kurtyna nie powstrzymała marszu organizacji Jehowy, czego dowód widzimy tutaj”.
Niektórzy goście czekali na tę chwilę kilka dziesięcioleci. Należeli do nich Świadkowie, którzy mimo ostrych prześladowań wiernie pełnili służbę dla Jehowy przez 45, 50 lat i dłużej. Wielu z nich ponad 40 lat zajmowało się w podziemiu pracą wykonywaną zwykle w Betel. Do głębi poruszyły ich słowa Zygfryda Adacha, koordynatora Komitetu Oddziału: „Kochani, przykładaliście ręki do wielkiego dzieła. Współpracowaliście z organizacją Bożą w rozdzielaniu pokarmu duchowego w czasach trudnych, okresami bardzo trudnych. (…) Byliście gotowi podejmować na nowo pracę po wyjściu z więzienia. Niektórzy nawet cztery do pięciu razy wychodzili z więzienia. Wszyscy, którzy pamiętamy te czasy, możemy z najgłębszym przekonaniem mówić słowami Psalmu 124: ‚Gdyby Jahwe nie był po naszej stronie, gdy ludzie przeciw nam powstawali, wtedy połknęliby nas żywcem. (…) Błogosławiony Jahwe, który nas nie wydał na pastwę ich zębom. Dusza nasza jak ptak się wyrwała z sidła ptaszników, sidło się porwało, a my jesteśmy wolni’” (Ps. 124:2-7, BT).
Zapowiedź rozpoczęcia budowy oddziału wywołała spontaniczną reakcję braci. Zbory dostarczały węgiel, drewno, lodówki, żywność oraz narzędzia. Siostry i bracia biegli w różnych zawodach ochoczo oferowali swe usługi. Do dyspozycji stawili się chętnie zarówno starsi wiekiem, którzy wiele lat spędzili w więzieniu, jak i mnóstwo młodych. Z dziesięciu krajów przybyli słudzy międzynarodowi. Gdy pracujące tam osoby raz po raz dostrzegały widome przejawy kierownictwa i błogosławieństwa Jehowy, ich serca przepełniała radość. Cofnięto nakaz wstrzymania robót, wydany przez Radę Gminną. Zdobyto na pozór nieosiągalne artykuły. W ciągu zaledwie dwóch i pół roku od momentu otrzymania zgody na budowę zdewastowany motel przekształcono w piękny kompleks budynków polskiego Biura Oddziału”.
Korzystając z okazji pozdrawiam Was, wszystkich betelczyków, znajomych i nieznajomych, od Wujka Stanisława zawsze grzecznie zgodnie z instrukcją wycierającego ręcznikiem po użyciu umywalkę i prysznic :)
 
Wspomnijmy przy okazji stary Betel:
*** yb94 s. 192 Polska ***
W Łodzi biuro to działało początkowo we wspomnianej sali zborowej. Na koniec w roku 1932 znaleziono odpowiedni budynek przy ulicy Rzgowskiej 24.
*** yb94 s. 208 Polska ***
Wiosną 1945 roku ci Świadkowie Jehowy, którzy pozostali przy życiu, powrócili z hitlerowskich obozów koncentracyjnych, gotowi dalej obwieszczać publicznie Królestwo Boże. Był wśród nich brat W. Scheider. Udało mu się na nowo przejąć w użytkowanie budynek położony w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej 24.
Włącz, proszę, http://www.targeo.pl/ i odszukaj lokalizację: Łódź, ul. Rzgowska 24. Jak widzisz, budynek jest zlokalizowany na południu Łodzi, dzielnica Górna. Teraz łatwo Ci odszukać tę działkę na http://www.geoportal.gov.pl/ , współrzędne 51° 44 ′ 24,05 ″ N  19° 27 ´ 56,85 ″ . W Geoportalu występuje podział na działki nr 75/2 , 75/3 i interesujący nas budynek, działka nr 75/4, natomiast na mapie Łódzkiego Ośrodka Geodezyjnego trochę bardziej szczegółowo, uwzględniając lokalizację na Górnej, „G”, ponumerowano te działki jako odpowiednio G3-75/2, G3-75/3 i G3-75/4. W portalach tych możesz zobaczyć parcelę z góry, natomiast z ziemi zobaczysz ją wchodząc w wątek http://watchtower-forum.pl/index.php?/topic/1294-fakty-ktorych-nie-znajdziecie-w-roczniku-sj-z-1994r/page__st__20 , zdjęcia we wpisach nr 32 i 48.
Zanim przejdę do dalszych faktów, odnotuję źródło opublikowane przez Johna Proctora tamże, we wpisie nr 47:
„Wiadomości z różnych krajów
Nadarzyn, 29 stycznia 2002
Polska. Informacja z 12 kwietnia 2002 roku. W czwartek 11 kwietnia 2002 w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie miało miejsce historyczne wydarzenie. Po 13 latach starań prawnych podpisany został akt notarialny przekazania nieruchomości położonej w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej 24 na Towarzystwo. W okresie powojennym w obiekcie tym mieściło się pierwsze w Polsce Biuro Oddziału. Dom Betel na mocy dekretu Sądu Wojskowego wydanego we wrześniu 1950 roku został przejęty przez państwo. Starania o odzyskanie nieruchomości podjęto po uzyskaniu przez Towarzystwo Strażnica osobowości prawnej w 1989 roku. Ponieważ nieruchomość została nabyta na nazwisko Wilhelma Scheidera ówczesnego sługi oddziału, kroki zmierzające do odzyskania nieruchomości mogli podjąć spadkobiercy brata Wilhelma, syn brat Janusz Scheider i córka siostra Ewa Bartosiewicz z domu Scheider. Postanowieniem Sądu Rejonowego w Łodzi z dnia 8 czerwca 2000 roku prawo własności przesądzono bratu Scheiderowi i siostrze Bartosiewicz. Wczoraj po uprzednim podjęciu uchwały przez zarząd związku w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie została dokonana darowizna na rzecz Towarzystwa przez spadkobierców brata Wilhelma Scheidera. W imieniu Towarzystwa nieruchomość przejął brat Henryk Stawowski. Tak więc po blisko 52 latach budynki byłego oddziału zostały odzyskane.
Jako ciekawostkę można podać, iż hipoteka nieruchomości obciążona była kwotą w wysokości 20 groszy na rzecz Miltona Henschela co z kwotą 2 groszy poręczenia daje w sumie 22 grosze obciążenia. Pełnomocnik Towarzystwa wyraziła zgodę na przejęcie nieruchomości wraz z hipoteką w wysokości 22 groszy.
Jesteśmy wdzięczni Jehowie, że pozwolił i pomógł pokonać wszelkie przeszkody jakie stały na drodze do odzyskania pierwszego w Polsce Domu Betel”.
Postać Miltona Henschela jest nam dobrze znana (linki 1 i 2). Groszowe obciążenie 22 gr przed denominacją, w dniu 31 grudnia 1994 r. stanowiło 2.200 zł (link), za co można było kupić 1 jajko (link). Z kolei przed denominacją z 1950 r. była to kwota 220.000 zł (link). Zgodnie z http://odkrywca.pl/pieniadz-przed-wojna,649504.html kwota hipoteki w 1932 r. była naprawdę duża. Ale nas państwo okradło na inflacji od tamtych czasów! Cwany numer, że nieruchomość była niby na Scheidera, ale miał taką hipotekę, że w razie rozbratu z WTS-em nie wzbogaciłby się. Ciekawe, skąd brat Henschel, ubogi berelczyk, miał 220.000 zł, przy średnim kursie dolara w 1932 r.  1;8,9 (link), co daje 24.719 USD, o sile nabywczej, jaką obecnie ma 282.503 USD (w oparciu o 80 % w 1933 r. na wykresie 1 w zestawieniu z 7 % na wykresie 2, czyli 24.719 * (80 % : 7 %) = 282.503 USD). Dziś kurs USD wynosi 1:3,2984 (link), czyli mówimy o równowartości 282.503 * 3,2984 = 931.808 zł. Mam serdeczną prośbę do betelczyków: Jeśli któryś z Was ma odłożone w gotówce 931.808 zł, niczym Wasz były współbetelczyk brat Henschel, to uprzejmie proszę, dajcie mi o tym znać (link)!
Sprawdźmy księgę wieczystą: http://ekw.ms.gov.pl/pdcbdkw/pdcbdkw.html , wpisz LD1M/00000824/6. Adres się zgadza, natomiast w dziale I-0 budzi wątpliwość wpisanie działki nr 75, bez podziału, podczas gdy powierzchnia w księdze dotyczy wyłącznie działki 75/4.
Księga jest nowa, z 19 maja 2008 r. Obecnie właścicielami nieruchomości są Janusz, syn Mariana i Marianny, i Dorota, córka Stanisława i Honoraty, małżeństwo Smoleń, na prawach wspólności ustawowej majątkowej małżeńskiej. Jedna rzecz jest symptomatyczna: Przypomnijmy fragment powyższej notatki: „W czwartek 11 kwietnia 2002 w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie miało miejsce historyczne wydarzenie. Po 13 latach starań prawnych podpisany został akt notarialny przekazania nieruchomości położonej w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej 24 na Towarzystwo”. Tymczasem podstawą nabycia własności nieruchomości przez małżeństwo Smoleń zgodnie z księgą wieczystą jest umowa sprzedaży z dnia 7 maja 2002 r. zawarta przed notariuszem A[rturem] Janikiem w Pruszkowie, rep. A nr 2933/02. Od 11 kwietnia do 7 maja upłynęły 26 dni , Pruszków nie jest miejscem podpisywania mnóstwa aktów notarialnych, a z Betel w Nadarzynie do Kancelarii Notarialnej Janika jest 8,7 km (za http://www.notariusze.pl/ i http://www.targeo.pl/ ), a o ile dobrze pamiętam, wujki z Zarządu nie lubią jeździć daleko do notariusza.
O małżeństwie Smoleń nic nie wiem, nawet to, czy są Świadkami Jehowy, poza tym, że znalazłem taki oto adres: „Dorota i Janusz Smoleń, 92-306 Łódź, ul. Jurczyńskiego [i tu numer domu i mieszkania]„. Który to mógłby być zbór hipotetycznie? Dorota Smoleń nie występuje w ogłoszeniach w MSiG, a Janusz Smoleń – w żadnym z Łodzi, tylko z południa Polski, co by się zgadzało z http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/smole%25C5%2584.html (dla Łodzi wskazano tam od 1 do 25 Smolaków). CEIGD też nic nie mówi o właścicielach (jest jeszcze niekompletny). Dorota i Janusz Smoleń z ul. Jurczyńskiego w Łodzi w latach 1998 – 2000 prowadzili działalność gospodarczą wynajmu kwater w Mielnie, czyli niewątpliwie chodzi o tę działalność: http://www.domki.mielno.pl . Zgodnie z http://www.domki.mielno.pl/kontakt.php kontakt z właścicielami po sezonie: 95-022 Wiśniowa Góra, ul. [...], czyli woj. łódzkie, powiat łódzki wschodni, gmina Andrespol. Zgodnie z http://ekw.ms.gov.pl/pdcbdkw/pdcbdkw.html do księgo wieczystej nr LD1M/00144616/6, czyli lokalu stanowiącego odrębną własność nr 1 w domu właśnie pod tym adresem jako właściciele są wpisani Janusz, syn Mariana i Marianny, i Dorota, córka Stanisława i Honoraty, małżeństwo Smoleń, na prawach wspólności ustawowej majątkowej małżeńskiej – identycznie, jak dla byłego budynku Betel w Łodzi. Czy Państwo Smoleń są Świadkami Jehowy?
Jak widać na wyżej wskazanych zdjęciach, mnóstwo firm funkcjonuje w dawnym Betel. Jest to siedziba spółki o egzotycznej nazwie i nazwiskach osób wchodzących w skład organów: http://krs.ms.gov.pl/ , zaznacz „Pełny rejestr”, „Wyszukiwanie według numeru KRS” i wpisz 281958. Ale to drobnica, o kapitale zakładowym 50.000 zł (MSiG z 2007 r. Nr 113, poz. 70512. Ponadto jest tam POK Północ Nieruchomości S.A. i parę teokratycznych usług, jak np. lombard, skup złota: sprzedasz dom, sprzedasz telewizor, sprzedasz obrączkę – wrzucisz datki do skrzynki i w teren, Bracie!
Myślę, że to dobrze, że tym wielkim billboardem (zob. powyższe zdjęcia) dawny Betel [hebr. Dom Boży] zachęca kobiety do chodzenia w bieliźnie, a co, miał zachęcać do chodzenia bez?
Pointa: Siostro! Bracie! Jedźmy szybko na zwiedzanie Nadarzyna! Zanim zostanie sprzedany, jak Betel w Hiszpanii, np. na dom publiczny (ma dobrą lokalizację: LINK, wpisz Nadarzyn: Warszawska 14 – przy „ósemce”, zresztą był tam motel, a najważniejsze, że ta branża dobrze płaci, to będzie co pchnąć w hedging, jak o tym pisał Chaim. A betelczyków – wyśle się w teren, nie ma co się rozczulać nad ludźmi, można to załatwić, jak w Nowym Jorku czy w Niemczech (chodzi o ak. 2), nie wspominając o Hiszpanii, Irlandii czy Włoszech, Austrii i Szwajcarii (mam potwierdzenie osobiste co do Włoch i Austrii).
Wujek Stanisław
 
 


« Ostatnia zmiana: 01 Wrzesień, 2017, 12:58 wysłana przez gedeon »


Offline DonnieDarkoJG

Odp: Betel w Łodzi, perełki z lamusa.
« Odpowiedź #1 dnia: 01 Wrzesień, 2017, 13:08 »
A pro po "perełek" reklama baru z piwem jest wykonana przez SJ ;D


Offline Roszada

Odp: Betel w Łodzi, perełki z lamusa.
« Odpowiedź #2 dnia: 01 Wrzesień, 2017, 13:20 »
A oto w skrócie jak było z szefowaniem w Warszawie, a później w Łodzi:

W. Narodowicz nie zaczynał kariery badackiej w USA, ale w naszym kraju. W Polsce objął placówkę Towarzystwa Strażnica, którą wcześniej porzucił C. Kasprzykowski, odchodząc do „odstępców”, jak to nazwała ta organizacja. Jednak ten sam krok z czasem zrobił i W. Narodowicz porzucając J. F. Rutherforda i jego organizację:

Wydelegowany do Polski brat Wnorowski, zmęczony takim stanem rzeczy, mniej więcej po roku wrócił do Ameryki. Do kierowania biurem warszawskim powołany został brat Szwed; w następnym roku zastąpił go Wacław Narodowicz. Był to dobry mówca, lecz praca biurowa wyraźnie mu nie odpowiadała i po kolejnym roku wolał wrócić do terenu” (Rocznik Świadków Jehowy 1994 s. 189).

„Brat Paul Balzereit, wydelegowany z niemieckiego Biura Oddziału, starał się znaleźć w Polsce kogoś, kto objąłby po Narodowiczu placówkę w Warszawie i we współpracy z biurem w Magdeburgu troszczył się o sług Jehowy w całym kraju” (Rocznik Świadków Jehowy 1994 s. 190).

„Wkrótce wyszło na jaw, dlaczego zbory tak negatywnie ustosunkowały się do kupna domu w Łodzi. Wacław Narodowicz, do owego czasu działający jako pielgrzym, na własną rękę jeździł po kraju i tłumaczył braciom, że biuro powinno być w Warszawie, i to znowu pod jego kierownictwem, a zatem pieniądze należy wpłacać jemu. Celu nie osiągnął, choć narobił sporo zamieszania. Później przyłączył się do odstępców” (Rocznik Świadków Jehowy 1994 s. 192).

*** yb94 s. 190 Polska ***
Zbór łódzki przodował wówczas w działalności, toteż Balzereit zapytał brata Scheidera, czy się podejmie tego zadania. Będąc człowiekiem pokornym, ze swej strony zaproponował on Edwarda Rüdigera, tłumacza Złotego Wieku. Brat ów potem istotnie pełnił te obowiązki przez blisko rok.


Widzimy jakie zamieszanie było w latach 20. i 30. XX w.
Ile szefów w tak krótkim czasie:

Kasprzykowski (przeszedł do odstępców)
Wnorowski (przeszedł do odstępców)
Szwed (? być może też przeszedł do odstępców)
Narodowicz (przeszedł do odstępców)
chwilowo Niemiec Balzereit
Niemiec Rüdiger przez rok
Scheider


Offline gedeon

Odp: Betel w Łodzi, perełki z lamusa.
« Odpowiedź #3 dnia: 01 Wrzesień, 2017, 14:16 »


   

Napisano 6 Marzec 2012

Bracie Januszu, bo tak do Ciebie zwracają się ludzie z "Organizacji", jesteś w Łodzi na ul Rzgowskiej 24 parę razy w miesiącu, raz nawet się o siebie otarliśmy, czy nie uważasz, że nam wszystkim należy się parę słów wyjaśnienia.

Ty pewnie tego nie pamiętasz.....ale ja tak, zresztą mam jeszcze zapiski z Twojego wykładu który wygłosiłeś w naszym zborze, mówiłeś o lojalności, uczciwości, ostrzegałeś przed blichtrem tego "Świata", przestrzegałeś przed angażowaniem się polityczne strony....i co?

Na posesji która należy do Ciebie i Twojej żony ustawiłeś bilbordy....i kasiorka leci, dobrze wiesz jakie treści polityczne były tam reklamowane przed październikowymi wyborami 2011 roku, ja wiem i osoby które tam pracują też.

p9153479.jpg

Znam przypadki, że za mniejsze winy "komitet sadowniczy" robił w życiu nie jednego "brata" spustoszenie.....ciekawe czy i TY przed takim stawałeś.....ach nie, to ma służyć wyższym celom, jakim?

Ty wiesz, ale i my wiedzieć też będziemy.

Macie w pogardzie "społeczność", która jak mrówki znosi Wam mamonę.Ten fakt nie powinien nikogo zadziwić, przecież wyraźnie określiliście co dla Was jest "drogocenne"......mamona.

Bracie Januszu P, Mieczysławie M., Marku R. znam Was długie lata, przepracowaliście w "terenie" więcej jak 40 lat i co, jak wygląda Wasz majątek? Wiem że Wam wystarczy, ale potraktowano Was jak śmieci.

Zabrakło operatywności o może szczęścia, jakoś tego szczęścia nie zabrakło Januszowi Smoleń, pokazał swoja kreatywność w biznesie....teokratycznym biznesie, podnosząc wartość "mienia Chrystusowego".

Wiesz Janusz, mam takie Twoje zdjęcie w stroju góralskim,(inne też mam, ale nie obawiaj się, nie będę ich publikował, chyba, że w wyższej konieczności), nie wiem ile tam masz lat, myślę, że ok 10, w oczach Twych można wyczytać "kreatywny teokratyczny biznes", zima góry, latem morze......marzenia się spełniają, tylko czyim kosztem.

A co stać Nas na darmową reklamę.........

http://www.domki.mielno.pl/kontakt.php

za uprzejmą zgodą "wujka Stanisława"

http://www.watch-tower.pl/?p=3543

      Cytuj
    Odcinek XLIV bis – KONTYNUACJA: Polski Betel dawniej i dziś

    29 listopada 2011

    napisał Wujek Stanislaw

    KONTYNUACJA ODCINKA XLIV

    Gedeon był uprzejmy dziś poinformować mnie mailowo, że współwłaściciel rozsprzedanego dawnego Domu Bożego [betel], Janusz, jest Świadkiem Jehowy.

    Dodatkowe informacje podał w tym wątku:

    (w chwili wpisania artykułu wpisy nr 1 – 3)

    Polecam zdjęcia (wpis nr 1) – te najniższe nie były mi dotąd znane.

    We wpisie nr 2 Gedeon zdaje się cytować notatkę w żargonie WTS-u:

    „Zmiany ustrojowe które dokonały się w Polsce, przywróciły w pewnym sensie zasady demokracji. Ten fakt pozwolił rodzinie W. L. Scheidera, synowi Januszowi oraz córce Ewie (po mężu Bartosiewicz) o ubieganie się o zwrot jej nieruchomości, zabranej bezprawnie przez komunistyczne władze.

    Postanowieniem Sądu Rejonowego w Łodzi z dnia 8 czerwca 2000 roku prawo własności przesądzono bratu Januszowi Scheiderowi i siostrze Ewie Bartosiewicz. Wczoraj po uprzednim podjęciu uchwały przez zarząd związku w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie została dokonana darowizna na rzecz Towarzystwa przez spadkobierców brata Wilhelma Scheidera.

    W imieniu Towarzystwa nieruchomość przejął brat Henryk Stawowski”.

    Jak widzisz, nieco inaczej położone akcenty w porównaniu z notatką uprzednio zacytowaną przez Johna Proctora. Z niniejszej dodatkowo dowiadujemy się o szczegółach postanowienia spadkowego..

    Mnie też frapuje to, co Gedeon poddał pod rozwagę we wpisie nr 3:

    „Ile może być warta posesja położona w centrum łodzi w stanie który każdy widzi……? Fachowcy wyceniają jej wartość na………no właśnie.

    Daleki jestem od liczenia komuś posiadanego majątku ale jak to się stało, że Janusz Smoleń mógł sobie wraz z żoną pozwolić na kupno takiej posesji. Rodzinę Smoleni znam od bardzo dawna, mała wioska W….. koło Wieruszowa, prosty drewniany budynek, obejście zadbane, ojciec Marian zajmował się gospodarstwem rolnym, wszystkim było wiadome, że spodziewał się „niebiańskiego powołania” uznając swoją przynależność do „ostatka”, tj. 144 tyś, matka Marysia pracowała w pobliskiej Gospodzie. Mieli dwoje synów starszego Janusza i młodszego Witolda.

    Janusz od lat 70 jest w „terenie”, zaczyna jako „pionier”, po latach pracy dostaje zaproszenie do współpracy w Biurze Oddziału w Nadarzynie. Daleki jestem od liczenia komuś majątku, ale jak to się stało, że człowiek który pracował za darmo, a teraz za skromne grosze wykłada znaczną sumę pieniędzy na nabycie nieruchomości. Nie jestem szydercą, ale może to za sprawą wstawiennictwa taty, toć ma się te znajomości w „górnych sferach”.

    Nadal jest więcej pytań jak odpowiedzi.

    Może, Gedeon, nie doceniasz majątku rodziny pioniera/eskpioniera? Wejdź w http://ekw.ms.gov.pl...kw/pdcbdkw.html , księga wieczysta nr LD1M/00009148/6 , koniecznie też przeglądanie zupełnej treści KW, nieruchomość rodowa, jak nawet stwierdzisz z satelity, to działka 31,95 arów. Jak wynika z księgi Smoleniów, ich wydzielone mieszkanie ma 92,31 m2, a do części wspólnych budynku mają prawa w 92/358, czyli cała chałupa ma:

    92,31 : (92/358) = 360 m2

    Wiemy, że nie ma reguły „biedny pionier – biedna rodzina”. No i ciekawe, jak wyglądają statycznie i dynamicznie kwestie tej nieruchomości z uprzednio wskazanego linku: http://www.domki.mielno.pl/ . Zresztą to nieraz spotykany system: Ciężko pracować zawodowo w lecie, a w pozostałych miesiącach wypracowywać godziny, to zresztą dałoby się poprzeć tym linkiem z adresem, bynajmniej nie w Mielnie: http://www.domki.mielno.pl/kontakt.php – bank raczej żąda ściśle podanego adresu „z dowodu”.

    Dobrze, że braciom dobrze się powodzi! Trochę mi żal natomiast, że najpierw naiwniacy zrzucają się na Dom Boży albo za darmo go budują, a potem to się sprzedaje bez pytania o zdanie ofiarodawców: Zob. ostatni akapit odcinka XLIV. Czy Ojciec Święty sprzedałby Watykan? Bo Przenajświętsze Ciało Kierownicze kupczy Domami Bożymi [hebr. Betel].

    Wujek Stanisław


Offline gedeon

Odp: Betel w Łodzi, perełki z lamusa.
« Odpowiedź #4 dnia: 01 Wrzesień, 2017, 14:18 »
 

Napisano 6 Marzec 2012

Jako ciekawostkę można podać, iż hipoteka nieruchomości obciążona była kwotą w wysokości 20 groszy na rzecz Miltona Henschela co z kwotą 2 groszy poręczenia daje w sumie 22 grosze obciążenia. Pełnomocnik Towarzystwa wyraziła zgodę na przejęcie nieruchomości wraz z hipoteką w wysokości 22 groszy.

Ciekawe wyliczenie.

      Cytuj

    Postać Miltona Henschela jest nam dobrze znana (linki 1 i 2). Groszowe obciążenie 22 gr przed denominacją, w dniu 31 grudnia 1994 r. stanowiło 2.200 zł (link), za co można było kupić 1 jajko (link). Z kolei przed denominacją z 1950 r. była to kwota 220.000 zł (link). Zgodnie z http://odkrywca.pl/pieniadz-przed-wojna,649504.html kwota hipoteki w 1932 r. była naprawdę duża. Ale nas państwo okradło na inflacji od tamtych czasów! Cwany numer, że nieruchomość była niby na Scheidera, ale miał taką hipotekę, że w razie rozbratu z WTS-em nie wzbogaciłby się. Ciekawe, skąd brat Henschel, ubogi berelczyk, miał 220.000 zł, przy średnim kursie dolara w 1932 r. 1;8,9 (link), co daje 24.719 USD, o sile nabywczej, jaką obecnie ma 282.503 USD (w oparciu o 80 % w 1933 r. na wykresie 1 w zestawieniu z 7 % na wykresie 2, czyli 24.719 * (80 % : 7 %) = 282.503 USD). Dziś kurs USD wynosi 1:3,2984 (link), czyli mówimy o równowartości 282.503 * 3,2984 = 931.808 zł. Mam serdeczną prośbę do betelczyków: Jeśli któryś z Was ma odłożone w gotówce 931.808 zł, niczym Wasz były współbetelczyk brat Henschel, to uprzejmie proszę, dajcie mi o tym znać (link)!