Jak to powiedział Nemo...
Cytat:
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=2171.msg47415#msg47415
Nemo
"Ok. Temat zamykam. Jak emocje opadną można będzie go ponownie otworzyć."
...niech emocje opadną. Jeśli temat zostanie otwarty, na spokojnie ci wówczas mogę pokazać, gdzie w powyższym popełniasz błąd. W tym temacie mym wpisem wam go tylko odświeżam, bo wyszło na to, że się z tego wszyscy na tamten przenieśli. Wpadnę za jakiś czas poczytać konkrety.
Mam nieodparte wrażenie, że sabekk ma na celu zmykanie kolejnych wątków o finansach Wts, które dla wszystkich SJ wchodzących na to forum, jest jednym z pierwszych kroków w kierunku przebudzania się. On o tym wie, a rozmydlanie wątku to też sztuka. On robi to świetnie.
Zasada jest taka.
Rozmowa:-Twoja matka napadła na bank.
-Niemożliwe. -Tu są dowody
-Ale to moja matka, karmiła mnie, wychowywała mam do niej pełne zaufanie, to niemożliwe.-Ale tu masz dowody
-Ale to nie było tak, na pewno ją wrobili-Przecież tam były kamery i 100 świadków, wszyscy na nią wskazali.
-Nie, to tylko była podobna osoba do mojej matki.-Ale zostawiła odciski palców na broni.
I teraz abstrakcja w stylu Sebkka, :
-A jaka to była broń?-Chyba 9 mm Parabellum,
-Oj no widzisz, to nie ona, bo ona trzymała zawsze pod poduszką Magnum 357. I co teraz ci głupio, że twierdziłeś że to moja matka.Zrozumienie problemu sabekka
Przytaczałem kiedyś ten fragment, dawno, a więc powtórzę na potrzeby tego wątku. Można w słowo Świadek wstawić sabekk.
Ale nie trzeba.
Rzadkością jest spotkanie Świadka, który nie słyszałby jakiejś informacji na temat nieuczciwych praktyk Strażnicy. Dlaczego zatem nie dostrzegają oni problemu? Najwyraźniej dlatego, że coś ich powstrzymuje przed obiektywnym analizowaniem rzeczywistego stanu rzeczy o danej wiadomości. Ich umysły są szkolone, by nie dopuszczać do siebie wątpliwości odnośnie organizacji - i w gruncie rzeczy tworzy to mur, który niejako mówi, "Możesz się posunąć tylko do tego momentu, ale nie dalej".
Jakiego rodzaju jest ta potężna siła, która powstrzymuje Świadków od wchodzenia w "niebezpieczne" wody krytycznego dociekania? Główną motywacją jest strach; u podstaw problemu leży źle ulokowane bezpieczeństwo. Chrześcijańskie pojęcie okazywania zaufania wszechmocnemu Bogu jest zastąpione bardziej widzialnym i konkretnym symbolem, mianowicie organizacją - organizacją Bożą. Świadek uczy się, że służenie organizacji jest tym samym co służenie Bogu. Organizacja jest matką, a Bóg jest ojcem, i Świadek ma być im posłuszny jak "rodzicom". Ponieważ Świadek nie widzi Boga ani nie doświadcza z Nim faktycznej współpracy, jego więź z Bogiem może być nawiązana jedynie poprzez widzialną organizację. Jest to więc w rzeczywistości jego "Bóg" (chociaż może on się do tego nie przyznawać albo nie uznawać).
Przekonywanie Świadka, że organizacja go zwodzi, to tak jakby próbować przekonać 5-letnie dziecko kochające swoich rodziców, że jego ojciec siedzi w więzieniu za napad z bronią w ręku - ono po prostu nie wierzy, że jego ojciec jest zły. Co więcej, nie dopuszcza ono do siebie nawet takiej myśli, gdyż złożyło ono całe swoje bezpieczeństwo i zaufanie w ojcu i matce. Prawda jest zbyt straszna i przytłaczająca, aby ją brać pod rozwagę. Dlatego, żeby chronić swoje źródło bezpieczeństwa odrzuca ono prawdziwe informacje, uważając je za kłamstwo.
Taka sama jest prawda o Świadku. On wie, że gdyby organizacja nie była naprawdę kierowana przez Boga, nie miałby żadnego innego namacalnego poczucia bezpieczeństwa, do którego mógłby się udać. Mówi on: "Dokąd pójdę?" Tym samym pozostaje on w tym systemie przez kolejne lata, ciągle ignorując napływ prawdziwych informacji podkopujących całą strukturę Strażnicy. Z czasem coraz bardziej ignoruje fakty, coraz bardziej zasklepia swój umysł i utwierdza się w przekonaniu, że on nigdy się nie zmieni, oraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej jest przekonany, że posiada prawdę. Obwarowuje się w okopie, wznosząc wokół siebie wszelkiego rodzaju umysłowe barykady przed swoim prawdziwym wrogiem, którym są wątpliwości. Chociaż dla osoby próbującej dotrzeć do Świadka z faktami może się to wydawać niepojęte, jest to niczym innym jak zwykły mechanizm obronny, chroniący Świadka przed traumatycznymi skutkami utracenia jego sensu bezpieczeństwa. Żeby nie podchodzić racjonalnie do fałszywych proroctw i niekonsekwencji organizacji, Świadek musi w rzeczywistości oszukiwać się myśleniem, że w organizacji tak naprawdę nie ma żadnych niezgodności.
Świadek jest uczony pokładania wiary w organizacji. Jeśli mają wiarę w organizację, to mają też wiarę w Boga. Te dwie rzeczy są nierozłączne, i to tak bardzo, że utrata wiary w organizację oznacza tym samym utratę wiary w Boga. I to jest dokładne wyjaśnienie, dlaczego Świadek musi się chronić przez proces samo-oszukiwania się. Nie zniósłby on bólu utraty swojej wiary.