Połowę tych wykładów wygłaszałem kiedyś. Najstarszy, o numerze 9, był moim pierwszym wykładem ever. Kiedyś byłem z niego dumny.
Też byłem dumny z moich wykładów, aż łezka się w oku kręci, w sumie przez pewien czas to własnie jeżdżenie z wykładami dawało mi tyle frajdy że przymykałem oczy na to co widziałem, ale skończyło się i to, nie żałuję, choć raz jak zadzwonił do mnie jakiś starszy z propozycja wykładu a ja byłem już nieczynny to przeszła mnie myśl aby pojechać, machnąć wykład i zobaczyć co się stanie