Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Ang. ed. Czy Świadkowie Jehowy są kompetentni w orzekaniu o transfuzji krwi?  (Przeczytany 4940 razy)

Offline Roszada

Mam zamiar z pomocą innych przygotować do wydania w PDF ang. wersję

Czy Świadkowie Jehowy są kompetentni w orzekaniu o transfuzji krwi?

Sam mogę wymienić wszystkie polskie cytaty z literatury ŚJ na angielskie. Pewnie stanowią one z 2/3 książki.

Niestety jednak nie znam angielskiego na tyle by komentarze przetłumaczyć.

Liczyłem na jedną osobę z forum, najbardziej kompetentną, ale niestety nie ma czasu. :-\

Mam zwyczaj wszystkie swoje najważniejsze książki przekładać na ang.
tak było z:

Rokiem 1975
Zmienne nauki

a w tłumaczeniu jest:

Rok 1925

Fajnie by było coś zrobić dla świata.
Książką polską papierową z czasem zasypiemy miasta i szpitale.

Ale dla świata choć ang. PDF by się przydał. :-\

Póki nie zgłosi się ktoś do pomocy to ja nie ruszę z tym sam.


Offline Roszada

Ponieważ na dziś nie mam pomysłów na pisanie jakichś nowych artykułów o ŚJ czy adwentystach, a mam trochę zapasu, więc zabieram się za angielską wersję książki o krwi (do wersji PDF).

Moim zadaniem, jak wspomniałem, jest wymiana wszystkich cytatów polskich Towarzystwa na angielskie odpowiedniki.
Może z czasem ktoś się zgłosi chętny do przetłumaczenia komentarzy i wstępów.


Offline Roszada

Znalazła się chętna nasza forumowiczka-tłumaczka i powoli praca idzie do przodu. :)


Offline Roszada

Dziś po wielu trudach otrzymałem angielską książkę o krwi w Wordzie. :)
Za kilka dni będzie PDF i będzie trzeba rozpropagować ją na angielskich forach.

Tak jak w przypadku ang. wersji Roku 1925, Roku 1975 i Zmienne nauki... pewnie będzie to przydatne tym, co  nie mają wersji polskiej i nie znają polskiego. ;)


Offline Roszada

Dziś ang. PDF ukazał się i poszedł do Mava by wstawił na ang. forach.
Także Tusia zamieści u siebie na polskiej stronie.
Ang tytuł:

Are Jehovah’s Witnesses competent to resolve the issue of blood transfusion?

A small guidebook for the medical community and criticism of the Watchtower Society’s teachings

Tu dam linka jak będzie wstawiony gdziekolwiek. :)


Offline Roszada

Angielska wersja różni się tym od polskiej, że nie ma fotokopii dokumentów Towarzystwa z lat 2006-2016.
Nie zawiera też opisanych tragicznych wypadków dotyczących odmowy transfuzji.

Za to ang. wersja zawiera więcej metod niekonwencjonalnego leczenia z dawnych lat proponowanego przez Towarzystwo. Są one w rozdziale:
•   Former unconventional methods of treatment offered by the Watchtower Society

W polskiej wersji były tylko 2 metody (nie miałem wtedy jeszcze materiału), a w ang. jest ich 8.
Te metody później opisałem w innych publikacjach.


Offline Roszada

Książka po ang. w PDF już jest tu:

https://piotrandryszczak.pl/vademecum/transfusion/are-jehovah's-witnesses-competent-to-resolve-the-issue-of-blood-transfusion.pdf

W pracę tłumaczeniową zaangażowani byli nasi forumowicze wymienieni na s. 2. :)
Dziękuję tu im jeszcze raz publicznie.

Przypominam, że znana jej polska wersja, jest tu:

https://www.piotrandryszczak.pl/vademecum/czy-swiadkowie-jehowy-sa-kompetentni-w-orzekaniu-o-transfuzji-krwi.html

Jakby ktoś szukał polskiej wersji papierowej, to wskazany kontakt z NNN.



Offline Roszada

Podam tu fragmenty (w kilku postach), które znalazły się w ang. wersji, a których nie było jeszcze w polskiej edycji.
Dotyczy to pol. i ang. rozdziału:
Dawne niekonwencjonalne metody leczenia proponowane przez Towarzystwo Strażnica

Lek na zapalenie wyrostka robaczkowego i gorączkę tyfusową

   Oto inna oferta zdrowotno-medyczna C. T. Russella i Strażnicy:

„LEKARSTWO NA ZAPALENIE WYROSTKA ROBACZKOWEGO
Jest rzeczą znaną, że około trzy osoby spośród każdej setki operowanych na zapalenie wyrostka robaczkowego naprawdę mają chory wyrostek robaczkowy, wymagający usunięcia. Poniżej podajemy proste lekarstwo na objawy zapalenia wyrostka robaczkowego. Ból w okolicy wyrostka robaczkowego jest powodowany ugryzieniami robaków blisko miejsca, w którym okrężnica krzyżuje się z jelitem cienkim, u dołu, po prawej stronie brzucha.
To lekarstwo jest zalecane także na gorączkę tyfusową, która także jest chorobą wywoływaną przez robaki. Tym lekarstwem jest Santonina (organiczny związek pochodzenia naturalnego, będący trójpierścieniową, niearomatyczną pochodną naftalenu – przyp. tłum.): dawka: 3 ziarna na godzinę przed śniadaniem; trzeba powtarzać przez cztery poranki aż wszystkie objawy znikną. Następnie jedna dawka na miesiąc, przez trzy miesiące, by wykorzenić wszystkie drobnoustroje. Te recepta posiada nieocenioną wartość. Nie tylko pozwala uniknąć opłat dla chirurga i szpitala w wys. ok. 200 dolarów, lecz także chroni ona przed tygodniami choroby, niewygody, rekonwalescencji i utratą pensji” (ang. Strażnica 15.01 1912 s. 4963 [reprint]).


Offline Roszada

Kolejny fragment, który po ang. znalazł się w tej wersji:

Radio-biola

   W latach 20. XX wieku Towarzystwo Strażnica zaczęło reklamować urządzenie, które miało leczyć ludzi i wykrywać choroby:

   „Elektroniczna radjo-biola stanowi odnowienie życia przez fale radja czyli elektrony. Biola stawia djagnozy automatycznie i leczy choroby przez stosowanie drgań elektronicznych. Djagnoza jest 100 procent właściwą. Pod tym względem biola oddaje lepsze usługi niż najbardziej doświadczony djagnostyk i nie naraża na koszty leczenia. Mały ten przyrząd mierzy energję ciała i jego odporność przeciw chorobie, a jeżeli choroba istnieje lub jeżeli energja ciała jest niżej pari [stanu normalnego], to pierwszą usuwa, a drugiej nadaje równowagę. To następuje przez drganie radja czyniąc ciało ludzkie własnym wytwórcą antytoksyny. Ono stopniowo przywraca chorym tkankom równowagę. Działanie bioli jest tego rodzaju, że przyrząd wykrywa chorobę w zawiązku, zanim wynika wielka szkoda, przywracając elektronom ciał równowagę i uzdalniając naturę do odbudowy chorych organów. (...) Przyrząd ten zasługuje na wzmiankę na łamach »Złotego Wieku«, który głosi bliski dzień doskonałości. (...) Biola jest zatem bezwątpienia cudownym wynalazkiem, przedstawiającym dla medycyny wielki postęp. (...) Wynalazek ten wymownie świadczy, że wstępujemy w wiek złoty, tak długo wyglądany przez wszystkich mieszkańców ziemi, w którym tęsknota każdego serca zostanie ukojona, w którym każdy będzie miał sposobność otrzymać życie, wolność i szczęście” (Złoty Wiek 15.12 1925 s. 301 [ang. 22.04 1925 s. 454-455]).

   Na stronie 479 w wymienionej angielskiej publikacji zamieszczono reklamę „radjo-bioli” z podaną ceną i miejscem, gdzie można to urządzenie zamówić (w polskim odpowiedniku nie zamieszczono tej reklamy).
   Również pozytywnie o radio-bioli napisano w innym czasopiśmie Towarzystwa Strażnica, zamieszczając kilkanaście listów pochwalnych od czytelników Złotego Wieku, którzy zakupili to urządzenie (patrz ang. Złoty Wiek 02.12 1925 s. 140-141).


Offline Roszada

Kolejny fragment zamieszczony w ang. książce, którego nie było jeszcze w polskiej:

Pierścień elektryczny likwidujący choroby i zarazki

   „Niektórzy uczeni twierdzą, że dookoła ziemi znajduje się jeszcze jeden pierścień elektryczny, który jeżeli by spadł na ziemię, to w kilku latach zniszczyłby fermentację, mikroby i pasożyty i przyczyniłby się wielce do rozwoju życia roślinnego i zwierzęcego” (Stworzenie czyli historja biblijna w obrazach 1914 s. 2; por. podobnie Złoty Wiek 15.03 1925 s. 15).
   Patrz też The Golden Age June 23, 1920 p. 594; The Golden Age July 5, 1922 p. 623; The Golden Age December 20, 1922 p. 178; The Golden Age October 8, 1924 p. 25

   W latach 50. XX wieku napisano, dla odmiany, że ten „pierścień elektryczny” miał być jednak „niszczycielski”, a nie przynoszący błogosławieństwa ludziom i ziemi. Na dodatek okazał się „pseudonaukową gadaniną”:

„Wciąż jeszcze krąży wiadomość, że w kierunku ziemi zbliża się jakiś niszczycielski pierścień elektryczny i że jeśli ją dosięgnie, to zniszczy na niej wszelkie życie, które nie zostanie w cudowny sposób zachowane przez Jehowę. Czy angielski dwutygodnik »Awake!« Przebudźcie się! nie donosił o tym przed kilku laty? W.S.
Tak, czasopismo »Awake!« z 8 lipca 1952 r. zawiera artykuł zatytułowany: »Nasza atmosfera jako drabina ku gwiazdom« i podaje podtytuł: »Czy grozi nam pierścień elektryczny?« W artykule tym wykazano, że choć w jonosferze istnieją strefy naelektryzowane, to jednak warstwa ozonu nie przepuszcza do ziemi szkodliwego promieniowania. Nie grozi też niebezpieczeństwo zniszczenia warstwy ozonu, przez co bylibyśmy wystawieni na bombardowanie zabójczymi promieniami, ponieważ promienie ultrafioletowe, które wraz z promieniami kosmicznymi powodują powstawanie w jonosferze stref naelektryzowanych, jednocześnie przez swe działanie na tlen w atmosferze ziemskiej wytwarzają warstwę ozonu. Innymi słowy: to niebezpieczne promienie samo wytwarzają sobie zaporę. Obecność promieni powoduje też obecność warstwy ochronnej.
Wydaje się więc, że istniejące ponad nami strefy naelektryzowane ani w przybliżeniu nie przedstawiają takiego niebezpieczeństwa, o jakim mówi się w tych różnych pogłoskach, które są powtarzane bez żadnej podstawy naukowej. Z pewnością spędzanie czasu na rozpowszechnianiu takich pogłosek jest czymś więcej niż tylko bezowocnym marnowaniem go dziś, kiedy ten czas jest tak pilnie potrzebny do ogłaszania przestróg ze Słowa Jehowy, które nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Powinniśmy więc zużywać swój czas na głoszenie tego, co jest nam wiadome z niezawodnego Słowa Bożego, zamiast wygłaszać kazania o pseudonaukowej gadaninie, którą uprawiają tylko ludzie żądni sensacji” (Strażnica Nr 13, 1957 s. 24 [ang. 15.08 1955 s. 511]).


Offline Roszada

Dieta pod „Boskim kierownictwem”

   Dziś, od czasu do czasu, Towarzystwo Strażnica daje na łamach Przebudźcie się! tylko rady odnośnie właściwego odżywiania się. Kiedyś jednak organizacja ta, powołując się na „Boskie kierownictwo”, wyznaczała konkretną dietę roślinną. Wszystkie inne zaś pokarmy, napoje i lekarstwa (prócz wina) zaliczano do „trucizn”. Powoływano się przy tym na bliski „wiek złoty”:

„W przeszłości zaprzeczano często możliwości wiecznego życia na ziemi, ponieważ myśl ta wybiegała daleko poza rozumienie ludzkiego umysłu. Ale przez Boskie kierownictwo nad przygotowaniami do ustanowienia wieku złotego zbadanych zostało tak wiele tajemnic o człowieku i jego przeznaczeniu, że dziś znamy niektóre z warunków, stanowiących o długości ludzkiego życia. Wieść, którą dziś dość często słyszymy, że »miljony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą«, wywołała nadzwyczajne zainteresowanie się tą kwestją” (Złoty Wiek 15.05 1927 s. 361).

   „Większość ludzi trzyma się fałszywego sposobu odżywiania, do którego przywykła; dziewięćdziesiąt procent a może i więcej konsumuje stale jakieś trucizny. Herbata, kawa, kakao, tytoń w jakiejkolwiek postaci oraz lekarstwa są to trucizny, pchające ludzkość coraz bardziej na brzeg przepaści, jaką jest dla nich duchowa niemoc i rozstrojenie. Żaden z podniecających napoi i pokarmów nie posiada w swych pobudzających właściwościach jakiejkolwiek wartości dla ludzkiego ciała. Wartość odżywczą mięsa w rzeczywistości kasują jego podrażniające właściwości. W dawnych czasach, kiedy było mało owoców, zawierających kwas i kiedy nie znano jeszcze sposobu przechowywania ich, wino używane umiarkowanie dobrze wpływało na organizm, gdyż podniecający skutek jego powodował rozpuszczanie się kalium.
Środki żywnościowe, zawierające trucizny, podniecające oraz sztucznie wydelikacone nie mają racji bytu w odradzającej djecie. Należy powrócić do pożywienia roślinnego. Ryby można pożywać od czasu do czasu, gdyż bogate są w cenne pierwiastki odżywcze.
Światło, które posiadamy w tej dziedzinie, zostało nam dane pod Boskiem kierownictwem i na początek wystarcza ono nam w zupełności, ażeby powrócić do lepszego zdrowia i dłuższego życia. (...)
Rozsądny, naturalny sposób odżywiania jest z pewnością niezwykle wartościowy dla wszystkich, którzy z wiarą oczekują wieku złotego. Przezeń nie tylko ciało bywa uzdrowione, ale i duch uczy się panowania nad sobą. Niezdługo ludzie znajdą w czystem pożywieniu wielką pomoc w walce przeciwko chuciom ciała” (Złoty Wiek 15.05 1927 s. 362-363).


Offline Roszada

Kuracja winogronowa i lewatywa leczące raka, sklerozę i inne schorzenia

   Od roku 1928 Towarzystwo Strażnica zaczęło propagować leczenie wszelkich dolegliwości, a nawet raka, kuracją winogronową i lewatywą:

   „Leczenie raka
(...) Po wielu latach badania i poszukiwania środka leczniczego zdaje się oni jeszcze nic nie znaleźli, gdy tymczasem rak zatacza coraz szersze kręgi. Najgłówniejszym zabiegiem lekarzy jest nóż operacyjny, który w najlepszym razie może dać tylko pomoc przemijającą, dopóki rak nie odrośnie na nowo. Zastosowano też radjum przy leczeniu raka, lecz tylko w ograniczonych rozmiarach. (...)
Gdym przed osiemnastu laty przepędził dwa letnie miesiące w Norwich, w Stanach Zjednoczonych, po raz pierwszy doświadczyłem taki wypadek. Spotkałem tam damę, liczącą około 50 lat, która została wyleczona ze złośliwego raka piersiowego po przeprowadzeniu kuracji winogronowej przy każdodziennym zastosowaniu lewatywy letnią wodą. (...) W ciągu ostatnich dwóch czy trzech lat słyszałem o kilku wyzdrowieniach z chorób na raka za pomocą ziół albo winogron. W żadnym wypadku nic nie słyszałem o wymiotach, febrze lub mdłościach, z chwilą gdy kuracja była rozpoczęta. Prawdopodobnie codzienna lewatywa ochroniła pacjentów od tego. (...) Podczas mego pobytu w Norwich poznałem też pewnego duchownego, który tam przybył celem przeprowadzenia kuracji winogronowej przeciwko sklerozie. Przechadzał się po powietrzu i mówił, że wskutek tej kuracji prawie nic nie stracił na wadze ciała, ani na siłach. Inny wypadek, z którym się, z którym się zetknąłem, miał miejsce z robotnikiem, który przez ranę ciętą na prawem ramieniu dostał zakażenia krwi. Lekarz powiedział mu, że amputacja ramienia jest jedynym dla niego ratunkiem. Był to człowiek lat czterdziestu, a strata ramienia oznaczałaby jednocześnie utratę pracy i utrzymania. Słyszał on, że kuracja winogronowa usuwa z krwi wszelkie nieczystości, więc wypróbował ją i to w zupełnym skutkiem. I on brał codziennie ciepłą lewatywę dla poparcia kuracji, która trwała cokolwiek mniej niż 40 dni” (Złoty Wiek 01.04 1931 s. 107-108 [ang. 02.04 1930 s. 434-436]).

   Ten sam artykuł pt. Leczenia raka powtórzono w roku 1938 (patrz Nowy Dzień 01.12 1938 s. 878-879). Wprowadzono w nim jednak nieznaczne zmiany, np. zamiast „sklerozie” dano określenie „miażdżycy tętnic (zwapnieniu żył)” (jw. s. 879).

   Prócz tego opublikowano też artykuł pt. Winogrona zastępują mleko matczyne (Nowy Dzień 15.11 1938 s. 864).
W tamtych latach nawet późniejszy prezes Towarzystwa Strażnica F. Franz (1893-1992) opisywał swoje spotkanie z chorym człowiekiem o nazwisku Christophel, zainspirowanym wcześniejszym artykułem ze Złotego Wieku o kuracji winogronowej. Zaleca mu uzupełnienie tej lektury o książkę Joanny Brandt. Następnie cytuje list tego pana, w którym napisano, jak cudownie wyzdrowiał z raka dzięki tej diecie. F. Franz nie wypowiada się osobiście o skuteczności tej diety, ale pisze, że z zadowoleniem publikuje ten interesujący dla czytelników list (ang. Złoty Wiek 24.12 1930 s. 216).
   W ostatnich latach 20. XX wieku opublikowano kilka artykułów, które podejmują kwestię kuracji winogronowej: ang. Złoty Wiek 26.12 1928 s. 206-207; ang. Złoty Wiek 29.05 1929 s. 563-564; ang. Złoty Wiek 07.08 1929 s. 722; ang. Złoty Wiek 13.11 1929 s. 104-105; ang. Złoty Wiek 27.11 1929 s. 144-145.


Offline Roszada

Ostatni fragment w tym rozdz. dodany do ang. wersji:

Wiara w chorobotwórcze drobnoustroje to zabobon

   W latach 30. XX wieku Towarzystwo Strażnica negowało wpływ drobnoustrojów na powstawanie chorób, nazywając takie przekonanie „zabobonem”:

   „Zabobonne wierzenie w bakcyle
Czy wiesz o tem, że teorja według której drobnoustroje czyli bakcyle mają być przyczyną chorób, nigdy nie została dowiedzioną? Nigdy też ona dowiedzioną być nie może i dlatego właśnie jest tylko teorją, to jest nie mogącem być dowiedzionem mniemaniem, czyli mówiąc dobitniej, zabobonem.
Od starodawnych wyobrażeń o tajemniczych potworach, djabełkach i innych czarodziejskich istotach, które rzekomo wszędzie, w powietrzu, w wodzie, w ciemności i. t. p. mają być ukryte i zawsze gotowe do ujawnienia swej obecności i wyrządzania ludziom zła, uwolniliśmy się na szczęście; natomiast wierzymy w maluteńkie djabełki, w kształcie bakcyli, tak drobniuteńkie, że ich nie można dojrzeć gołem okiem, usłyszeć, ani odczuć. Tak samo jak owe potwory, ze starodawnych czasów, wszędzie one podobno czyhają i napadają na ludzi, by ich przedwcześnie doprowadzić do grobu. Zdaniem twórców tej niedorzecznej idei drobnoustroje żyją tylko na to, by ludziom życie uprzykrzyć. Na szczęście jednak jest to tylko teorja.
Lecz świat lekarski tę ideę podjął, jak gdyby była dowiedzinem faktem, zapewne tylko gwoli temu, że jest bardzo intratna. Drobnoustroje nie przyczyniają się do postania żadnych chorób, obecność ich nie została stwierdzona podczas chorób rzekomo przez nie wywołanych” (Złoty Wiek 15.04 1932 s. 125 [ang. 18.03 1931 s. 404]).

Inny artykuł z roku 1931 (ang. Złoty Wiek 14.10 1931 s. 23-26) zgadza się z tym, że drobnoustroje to „zabobon”. Zawiera on odpowiedzi na szereg związanych z tym kwestii i daje podbudowę biblijną do odrzucania teorii o drobnoustrojach. Zwraca uwagę na bezbożność dominującą wśród lekarzy i naukowców.
Kolejny artykuł z roku 1939 (Consolation 08.03 1939 s. 26-27) nie mówi już o „zabobonie”, ale stanowi popularnonaukową polemikę z teorią drobnoustrojów.

Książka została zareklamowana przez jednego z naszych forumowiczów na Zachodzie tu:

https://www.reddit.com/r/exjw/comments/e6l14r/are_jehovahs_witnesses_competent_to_resolve_the/




Offline Roszada

W ang. wersji w rozdziale o szczepieniach dodano podrozdział:

Zastrzeżenia dotyczące przeprowadzania szczepień

Oczywiście po wprowadzeniu zgody na przeprowadzanie szczepień u Świadków Jehowy Towarzystwo Strażnica zaraz obwarowało ją. Warunkiem stało się przeprowadzanie ich bez składników krwi w szczepionkach, co czasem uniemożliwia szczepienie.
Przebudźcie się! Nr 8, 1993 s. 22-25 w artykule pt. Czy moja rodzina ma się poddać szczepieniu? wymienia rodzaje szczepień, których Świadkowie Jehowy powinni unikać ze względu na to, że niektóre szczepionki zawierają składniki krwi:

„Szczepionki produkowane bez użycia krwi
Szczepionki dla dzieci (Di-Te-Per, szczepionki przeciwko polio, MMRII)
Szczepionka Hib
Pneumovax
Anatoksyny
Szczepionki ochronne przeciw grypie
Recombivax-HB

Szczepionki otrzymywane ze składników krwi
Heptavax-B
Gamma-globulina anty-D
Antytoksyczne surowice lecznicze
Antytoksyna jadu żmijowego
Immunoglobuliny (przeciw różnym chorobom)
Gamma-globulina
Surowice odpornościowe o wysokim poziomie przeciwciał (na przykład surowica przeciw wściekliźnie) (Przebudźcie się! Nr 8, 1993 s. 24).

W innej publikacji na pytanie: „Czy stosowne jest przyjęcie szczepionki lub jakiegoś innego zastrzyku, który zawiera albuminy pochodzące z krwi ludzkiej?”, odpowiedziano następująco:

   „W gruncie rzeczy każdy chrześcijanin musi w tej sprawie zadecydować sam. (...) Z czasem mogą się pojawić na rynku inne leki zawierające pewne ilości albumin, gdyż firmy farmaceutyczne wciąż pracują nad nowymi preparatami bądź zmieniają receptury już istniejących. W tej sytuacji chrześcijanie zapewne zechcą się dowiedzieć, czy dana szczepionka lub inny zastrzyk zalecany przez lekarza zawiera albuminy. Gdyby mieli jakieś wątpliwości czy też podstawy, by uważać, iż jednym ze składników są albuminy, mogą się z tym zwrócić do swego lekarza” (Strażnica Nr 19, 1994 s. 31).