Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Kim jestem ? Co jest najważniejsze w moim życiu ?  (Przeczytany 2559 razy)

Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Kim jestem ? Co jest najważniejsze w moim życiu ?
« dnia: 04 Czerwiec, 2017, 08:57 »
Tak mi przyszlo do glowy w pochmurny , niedzielny poranek .
Temat jest obszerny  i z pewnoscia  , ile ludzi -- tyle odpowiedzi .
Ale moze warto troche o tym podyskutowac , sprecyzowac swoje  priorytety i ustalic cele na przyszlosc ?

Kazdy z nas (mniej lub bardziej swiadomie) ma swoja liste rzeczy najwazniejszych , mniej waznych  i tych niewaznych .
Gdyby ktos sie mnie o to zapytal jakies 30 lat temu  to odpowiedz padlaby jak wystrzelona z karabinu :  Jestem Swiadkiem Jehowy i najwazniejsze jest dla mnie sluzenie Bogu . (bylem cholernym fanatykiem  :( )
Na drugim miejscu znalazlaby sie moja rodzina i dbanie o jej potrzeby , na trzecim, moze zainteresowania i hobby .
Za calkiem malo wazne uwazalem wtedy sprawy materialne , tzw. dorabianie sie  , ale rowniez sprawy zdrowotne byly na marginesie . W koncu , niedlugo mialo przyjsc Krolestwo Boze , to co sie bede martwil  o dzien jutrzejszy !

Minelo pare latek  i priorytety tez sie zmienily .
Swiadkiem juz nie jestem ,  i na pierwsze miejsce przesunela sie moja rodzinka .  Na drugim znalazly sie zainteresowania i hobby  a na trzecim (niestety),  zdrowie i troska o zabezpieczenie na starosc .
Krolestwo Boze raczej nie przyjdzie , wiec musi Listonosz wypracowac sobie jako-taka emeryture  ;D .

Co ciekawe , nabiera dla mnie coraz wiekszego znaczenia sprawa tzw. tozsamosci . I nie chodzi mi tu o poczucie przynaleznosci do jakiegos narodu , a bardziej o tozsamosc kulturowa .
Rozumiem , ze dla wielu osob ma duze znaczenie sprawa pochodzenia od okreslonej grupy etnicznej (pozdrowienia dla Lechity , :D ) , ale tutaj mialbym spory problem bo musialbym wybierac pomiedzy moimi  polsko - niemiecko -  zydowskimi przodkami .  I nie wiedzialbym na ktorych mam sie zdecydowac !
Czuje sie przynalezny do srodkowo - europejskiego kregu kulturowego  i raczej mi z tym dobrze .

Napiszcie  , prosze , co Wy o tym myslicie .
Kim jestescie, przez co sie definiujecie  , jaki sa Wasze priorytety i cele zyciowe ?
Pzdr. :)

 
« Ostatnia zmiana: 19 Lipiec, 2017, 09:04 wysłana przez M »


Offline Trinity

Odp: KIM JESTEM ? CO JEST NAJWAZNIEJSZE W MOIM ZYCIU ?
« Odpowiedź #1 dnia: 04 Czerwiec, 2017, 09:54 »
hmm
Listonoszku w Rajchu burota?
u nas jeszcze świeci słońce choć straszą burzami
nie poszliśmy na zebranie formalnie jesteśmy śJ nie mam zamiaru sama odchodzić
na razie prócz traktowania nas jak powietrze przez gorliwych braci nie odczuwamy żadnych sankcji. nie wiem tylko co powiedzieć mojej nastoletniej córce i jak to zrobić.
jakie są moje priorytety?
najważniejsze to być dobrym człowiekiem
kochać rodzinę,dbać
niestety wts wykastrował mnie z hobby...
ale na szczęście jest u nas w domu hobby mojego męża i ja mu w tym pomagam
gdybym go mogła podkręcić można by z tego żyć.
on jest moim pierwszym uczniem


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: KIM JESTEM ? CO JEST NAJWAZNIEJSZE W MOIM ZYCIU ?
« Odpowiedź #2 dnia: 04 Czerwiec, 2017, 10:08 »
  To ja za siebie..
Trzydzieści lat temu, moją obsesją mimo młodego wieku było doszukiwanie się błędów, tego co mi nie pasuje w organizacji. Nawet dziś rozmawiałam z Kimś na temat głoszenia, gdy w niedzielny poranek weszliśmy do pewnego domu i gospodarz nam zarzucił, że nie mamy wstydu, on ciężko pracuje chce zjeść z rodziną śniadanie, a my przeszkadzamy. Czułam się jakby mi ktoś dał w twarz, a mój towarzysz był oburzony jaki to facet niewdzięczny.
Ta pycha, to nadęcie tak bardzo mnie raziło, przeszkadzało mi.

Później jak się wyrwałam, mimo bólu i żalu, z całych sił skupiałam się na moim dziecku aby pokazać, że będę dobrą matką, że do czegoś dojdę. Jednym zdaniem, że dam sobie radę bez świadków i że oni nie mają wyłączności na Boga, choć się bardzo na to powołują.

Gdy dziecko podrosło, mój status materialny był ustabilizowany, zapragnęłam poznać skąd pochodzę, gdzie są moje korzenie? Zaczęłam grzebać w archiwach, różnych szpargałach i się bardzo ucieszyłam..mam szlacheckie korzenie, bardzo szlacheckie. Moi przodkowie byli w posiadaniu pięknego zamku na Jurze, ach byłam bardzo z tego dumna.
Jednak gdy doszłam do momentu, że ci przodkowie zeszli na psy. A przez alkohol i zawiść zrujnowali rodzinne dobra, poczułam jak korona spada mi z głowy i toczy się gdzieś daleko po szafę, skąd jej nie wydostałam.  ;D
Kto był lub widział zamek w Ogrodzieńcu, wie jak bardzo zniszczyli.
Jedyny pozytyw tej historii to fakt, że jeden z tych co wyszli na ludzi, sprowadził Paulinów z Jasnej Góry do Leśniowa.

Gdy już wiedziałam skąd jestem, gdzie się zaczynają moje korzenie, gdy mogłam powiedzieć, że jestem dumna z syna pełnym tego słowa znaczeniu, pomyślałam o sobie. A co ja poza synem, małym mająteczkiem  mogę jeszcze po sobie zostawić, jak się odcisnąć w historii, nawet tej małej, osobistej, rodzinnej, lokalnej?
Zaczęłam pomagać ludziom, tak bez rozgłosu, bez korzyści materialnych, tak z potrzeby serca. Posypały się podziękowania, wyróżnienia które zaczęły zapełniać moje ściany. Jest nawet takie diamentowe, za pomoc zwierzętom i takie wyjątkowe od Radia Zet za pomoc w akcji..Kartka dla Oliwki.
I w tym czasie dochodzi praca, która mi daje ogromną satysfakcję, też się wiąże z ludźmi, pisaniem i pomocą. Bez fałszywej skromności przyznaję, praca mnie lubi, ale także lubią mnie pieniądze, chyba nawet bardziej niż ja je. Może dlatego, że nie myślę o nich zbyt dużo, cieszę się z tego co mam, ile mam i nigdy nie mówię, że mogłoby być ich więcej.
Jakby tego było mało, trafiam na forum i ludzi podobnych kiedyś do mnie. Ludzi którzy lgną, chcą byś wysłuchani, a najważniejsze nieoceniani.
Nie jest to lekkie zadanie, bardzo często odbija się to na mnie samej, ciężko słuchać o ludzkim dramacie, bólu i nie przeżywać tego, ale póki co, daję radę.

Nie wiem czy za kilka lat, coś mi się nie zmieni, nie zacznę szukać czegoś innego. Jednak na chwilę obecną mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością..czuję się usatysfakcjonowana jako matka, kobieta, jako człowiek.

PS Jest 10 :40, dzwonek do furki, wychodzę znajomy widok, dwóch bardzo młodych ludzi pod krawatami, pyta mnie czy nie chciałabym żyć w świecie bez chorób? Odp..że dziękuję za troskę, ale póki co jestem zdrowa. Na co jeden z nich..ale może ma pani kogoś chorego w rodzinie? Odp..tak mam, ale oni chodzą do lekarza, nie wierzą w wróżbitów i cudotwórców. Podziękowałam i odeszłam.
I wiecie co..jest mi ich żal, młodzi ludzie, niedzielny poranek powinni nie wiem, wspinać się po skałkach, uprawiać sport, odsypiać sobotnią imprezę, cieszyć się życiem, a nie chodzić i zawracać ludziom....gdy Ci gotują rosół.
« Ostatnia zmiana: 04 Czerwiec, 2017, 10:49 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline HARNAŚ

Odp: KIM JESTEM ? CO JEST NAJWAZNIEJSZE W MOIM ZYCIU ?
« Odpowiedź #3 dnia: 04 Czerwiec, 2017, 16:33 »
Kiedyś podobnie jak Ty Listonosz , prawda była numerem jeden i ona wyznaczała kolejne priorytety. Dziś brakuje mi przynależności do jakiejś nie wiem , może grupy lokalnej. Mój peleton w wielu dziedzinach życia już odjechał i ja niestety wiem ,że go nie dogonię. Próbuje zarazić się jakimś hobby. Było to wędkarstwo , potem  dla podtrzymania adrenaliny wykrywacz metalu ale skończyło się szybciej niż zaczęło z racji przepisów. Szkoda mi zmarnowanego czasu w organizacji , nie zawartych znajomości , świadomie odrzucanych możliwości. Dziś na krótki czas moją pasją i zabiciem czasu jest budowa i wykańczanie domu, potem przyjdzie czas na ogród. Praca daje mi satysfakcję finansową jak na gorzowskie warunki ale nie chcę tego robić do emerytury .Ne mam na siebie sposobu czy pomysłu i czasami mnie to przygnębia. Potrafię kafelkować , niektórzy mówią , że ładnie ale to nie jest zajęcie , które chciałbym robić do starości. Brakuje wykształcenia , które pozwoliłoby pracować głową a nie z pracy rąk.


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: KIM JESTEM ? CO JEST NAJWAZNIEJSZE W MOIM ZYCIU ?
« Odpowiedź #4 dnia: 04 Czerwiec, 2017, 17:02 »
Hej , Harnas !
Talent do ukladania kafelek to chyba masz po twoim Ojcu . Pamietam jak jak ukladal u was kafelki do pomocy z Andrzejem C.  i Jankiem K.  ;D.
A tak bardziej powaznie , to chyba  jednak w kazdym z nas drzemia jakies ukryte marzenia (nieraz calkiem zwariowane ) i czekaja na sprzyjajace okolicznosci aby rozwinac skrzydla . I nie mam tu raczej na mysli , zeby po 50-tce " przerzucic sie na  malolaty" bo to sie dobrze skonczyc nie moze  ;) . Bardziej mysle o sporcie , sztuce  czy podrozach o ile mozliwosci finansowe pozwalaja . W koncu "nie samym chlebem czlowiek zyje"...


Offline salvat

Odp: KIM JESTEM ? CO JEST NAJWAZNIEJSZE W MOIM ZYCIU ?
« Odpowiedź #5 dnia: 04 Czerwiec, 2017, 19:17 »
Niby jestem wychowany w prawdzie, ale odkąd sięgam pamięcią moi rodzice nigdy nie byli fanatycznie nastawieni. Owszem w szkołach zawsze mówiłem kim jestem i jak juz pisałem w którymś wątku czasem miałem w zwiazku z tym nieprzyjemności to jednak zawsze obstawałem przy zasadach wpojonych mi na studium. Oczywiście byłem w TSSK i chodziłem do służby, ale zawsze jak miałem wyruszyć w niedzielę to miałem olbrzymią niechęć zwłaszcza gdy mieliśmy iść na bloki. Ty tu po zbiórce zaiwaniasz na teren, a w klatce schodowej rozchodzą się rozmaite zapachy z obiadu (a Ty głodny jak wilk po zebraniu), tudzież przygrywa u kogos wesoło disco polo, albo jakiś jegomość leje właśnie swoją starą bo akurat wstał po wczorajszej balandze a ona się nawinęła pod rękę. No średnio fajnie było pukac do czyichkolwiek drzwi. Zacząłem zauważać że ta pożal się Boże służba to zawracanie ludziom d.... w ich dzień wolny. Oczywiscie musiało minać paręnaście lat bym przestał głosić i tym samym zaczął zajmowac się własną rodziną, która teraz jest dla mnie numerem 1 na liście priorytetów. Zanim ta hierarchia się umocniła to bedąc aktywnym ŚJ angażowałem się w zborowe prace i udzielałem się na zgromadzeniach. Kiedy pisałem punkty do szkoły teokr. to wkładałem w to całe serce chcąc dotrzeć do słuchaczy by choc przez te pieć minut byli czymś naprawdę zaciekawieni. Niestety (a moze stety) nie dane mi było rozwinać się i mieć przywilej typu sługa lub starszy.
Po latach rodzina zajmowała coraz wiecej czasu, a że ja nigdy po zmianie zboru nie pałałem do nowego jakąś szczególną sympatią ( poza nielicznymi osobami), nasze odpływanie postępowało sobie powoli bez burz i nagłych zwrotów. Rozwinąłem się zawodowo w międzyczasie, internet otworzył mi oczy na życie zborowe ( nasze forum i nie tylko), ale też ukierunkował zainteresowania pozazawodowe. Dzięki temu nie marnuję czasu na zebraniu, spędzając czas po pracy przede wszystkim z rodziną, umiejętnie łącząc swoje zainteresowania z urozmaicaniem spędzania czasu wolnego z bliskimi.
Kiedyś może oficjalnie wyjdziemy z WTSu ale póki co nie mamy parcia by to robić.
Oczywiście na miarę naszych możliwości dbamy o zdrowie dzieci i swoje, ale bez popadania w przesadę.
Do emerytury daleka jeszcze droga więc owszem jest to ważne, ale dzisiejszy stan ZUSu nie spędza nam snu z powiek.
Rozwinęliśmy znajomosci i przyjaźnie pozazborowe - niesamowity oddech, nie musimy ważyć każdego słowa by przypadkiem nie obrazić braci króla, starszych i innych świętych.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline Sebastian

Odp: KIM JESTEM ? CO JEST NAJWAZNIEJSZE W MOIM ZYCIU ?
« Odpowiedź #6 dnia: 05 Czerwiec, 2017, 01:09 »
w moim życiu zdecydowanie najważniejsza jest moja ukochana Beatka - wokół niej wszystko się kręci jak planety wokół Słońca :)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)