Ja po prostu uważam, że energię należy poświęcać na to, co może przynieść jakieś efekty.
Skarżenie się "na zmarnowane lata"?... No cóż, jak mówi piosenka "tych lat nie odda nam już nikt"
Oczywiście, jeśli ktoś uważa inaczej, życzę mu jak najlepszych efektów jego działalności.
Ponieważ oprócz Gedeona podobnie wypowiedzieli sie jeszcze Skarbnik i Roszada, postanowiłem odpowiedzieć.
Jeżeli tak tylko widzisz te sprawy, to bądź tak uprzejmy i nie odzywaj się, bo tylko zniesmaczasz pracę innych.
Gdybym "tak
tylko widział te sprawy" miałbyś rację.
Uważam, że nie ma sensu, aby kilka podmiotów wykonywało tę samą pracę, wchodząc sobie w drogę. Słyszę że "stowarzyszenie nic nie robi" i że "to już nie jest to samo stowarzyszenie co za czasów Gedeona". Z drugim zarzutem zgadzam się w 100%, a z pierwszym nie zgadzam się.
Po odejściu Gedeona stwierdziliśmy że nie mamy innych osób, które mogłyby i chciałyby i miałyby czas i potrafiłyby wykazywać się aktywnością medialną taką, jaką wcześniej prezentował Gedeon jako nasz dawny prezes. Postanowiliśmy realizować te same cele innymi, "niemedialnymi" metodami. I nadal aktywnie działamy (tyle że na razie nie chwalimy się efektami).
O tym, czy moja wypowiedź jest godna czy niegodna członka zarządu (nie jestem prezesem) stowarzyszenia, nie będzie decydować Gedeon (który nie jest już członkiem stowarzyszenia) ale będą decydować członkowie stowarzyszenia. Oni powierzyli mi funkcję wiceprezesa i przed nimi będę składać sprawozdanie z działalności w zarządzie. Przed Gedeonem tłumaczyć się nie zamierzam.
Jak wspomniałem "to już nie jest to samo stowarzyszenie co kiedyś" (w tym sensie że realizuje cele innymi metodami niż kiedyś) ale nadal działa.
Uważam, że to dobrze że istnieje kilka różnych podmiotów które zajmują się tematyką świadków Jehowy i uważam że podmioty te powinny albo ze sobą współpracować albo (jeśli nie chcą) istnieć obok siebie i niech każdy robi swoje.
Może was nieco zaskoczę, ale różne osoby kontaktują sie z nami jako stowarzyszeniem i kiedy sprawa trafia do mnie, ja staram się pomóc.
Co najmniej osiem razy ktoś kontaktował sie ze mną i oczekiwał że stowarzyszenie zajmie się medialnym nagłośnieniem jakiejś sprawy a ja takiej osobie grzecznie wyjaśniałem że obecnie stowarzyszenie "zmieniło nieco profil działalności" i nie ma zasobów kadrowych aby zająć się tematem, ale znam ludzi spoza stowarzyszenia, którzy chętnie pomogą.
I podawałem takim ludziom nr komórki Gedeona. Skierowałem do niego co najmniej osiem osób.
Myślę że chyba Gedeon nie pogniewa się o to na mnie ani mi nie zabroni takich działań na przyszłość?!