Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Wspomnienia o „roku 1925” i podsumowanie  (Przeczytany 853 razy)

Offline Roszada

Wspomnienia o „roku 1925” i podsumowanie
« dnia: 14 Marzec, 2017, 09:34 »
Wspomnienia o „roku 1925”

Towarzystwo Strażnica w swych publikacjach wielokrotnie powracało do tematu „milionów, które nie umrą” i „roku 1925”. My przytoczymy tu przede wszystkim cytaty z ostatniego czasu, choć też i kilka z lat 1931-1985. Na początku wspomnijmy jedną z publikacji, która nie ukazała się w języku polskim, a którą przytacza w swej książce Raymond Franz (1922-2010), były członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy. Pisze on:

„W Roczniku z 1980 roku (wydanym w roku, w którym prezes Frederick Franz przytoczył prywatną uwagę Rutherforda w rozmowie z rodziną pracowników Biura Głównego) nadano sprawie podobny wydźwięk. Opowiada on o wizycie Sędziego Rutherforda w maju 1926 roku w Szwajcarii, dokąd udał się, aby wziąć udział w zgromadzeniu. Był on wówczas obecny na spotkaniu, na którym stawiano mu pytania. Doszło wtedy do następującej wymiany zdań [tu Raymond Franz cytuje tekst angielski, który opuszczamy, ale podajemy jego tłumaczenie na język polski]:

(...) »Pytanie: Czy starożytni mężowie wiary powrócili?
Odpowiedź [J. F. Rutherforda]: Oczywiście, że nie powrócili. Nikt ich nie widział i byłoby głupie dawać tego rodzaju ogłoszenia. W książce Miliony [...] ukazało się stwierdzenie, że rozsądną rzeczą byłoby spodziewać się ich krótko po roku 1925, lecz było to jedynie wyrażeniem opinii«. [1980 Yearbook of Jehovah’s Witnesses s. 62]” (Kryzys Sumienia R. Franz, 2006 s. 275-276).

Słowa te zawarte są w 1980 Yearbook of Jehovah’s Witnesses s. 61-62 oraz w naszym rozdziale Rok 1926 – Kolejne daremne oczekiwanie, w którym cytujemy powyższy fragment z polskiej Strażnicy oraz inne pytanie kierowane do J. F. Rutherforda.
Oto kolejne publikacje wspominające „rok 1925”:

God's faithful people on the earth emphasized the importance of the dates 1914 and 1918 and 1925. They had much to say about these dates and what would come to pass, but all they predicted did not come to pass. (Vindication 1931 t. 1, s. 146).
Tłumaczenie: „Wierni ludzie Boży na ziemi podkreślali ważność dat 1914, 1918 i 1925. Mieli dużo do powiedzenia o tych datach i o tym, co się wówczas wydarzy, lecz nie wydarzyło się nic z tego wszystkiego, co przepowiadali”.

There was a measure of disappointment on the part of Jehovah’s faithful ones on earth concerning the years 1914, 1918 and 1925, which disappointment lasted for a time. Later the faithful learned that these dates were definitely fixed in the Scriptures; and they also learned to quit fixing dates for the future and predicting what would come to pass on a certain date, but to rely (and they do rely) upon the Word of God as to the events that must come to pass. (jw. s. 338-339);
Tłumaczenie: „Była pewna doza rozczarowania u wiernych sług Jehowy na ziemi, co do lat 1914, 1918 i 1925, i to rozczarowanie potrwało przez pewien czas. Później ci wierni nauczyli się, że te daty były ściśle ustalone w Piśmie; oni także poznali, że należy przestać ustalać daty dotyczące przyszłości i przepowiadać, co się wydarzy w pewnym terminie, lecz odnośnie wydarzeń, które mają nastąpić, polegać (i oni naprawdę polegają) na Słowie Bożym”.

„Tacy nauczali, że Bóg wnet wywróci nominalne chrześcijaństwo. Wielu uwydatniało rok 1925 jako tę datę, a gdy to nie uiściło się o tej porze, posunięto czas do 1932. Rok 1932 tak samo nastał i minął, a nominalne chrześcijaństwo nadal pozostawało przy egzystencji. Wtedy było odkryte, że nominalne chrześcijaństwo będzie zachowane przez pewien czas na pożytek klasy Jonadaba...” (Strażnica 01.05 1938 s. 134-135 [ang. 15.02 1938 s. 54-55]).

„Wierni ludzie Jehowy na ziemi publicznie podkreślali ważność dat 1914, 1918 i 1925. Mieli dużo do powiedzenia na temat tych dat, i o tym, co wtedy miało się wydarzyć, ale nie wszystko, co przepowiadali się spełniło. Przepowiadane daty były poprawne, ale tego, co się wydarzyło nie można było z góry przewidzieć” (The Watchtower 01.09 1938 s. 269).

„Członkowie pierwotnego ostatka, którzy przeżyli doświadczenia pierwszej wojny światowej, przytaczali zwykle Psalm 50:5: (...). Myśleli oni, że tylko ci święci mają być zgromadzeni czyli zabrani przed Armagedonem, chociaż w tym czasie od roku 1918 obwieszczali poselstwo: Miliony obecnie żyjących nigdy nie umrą. Napomykano nawet, że to zebranie takich duchowych świętych mogłoby się skończyć w roku 1924, po czym nastąpiłoby uświetnienie w niebie tych pomazanych, spłodzonych z ducha naśladowców Chrystusa. /Zobacz Strażnicę ang. z 1 stycznia 1924 r. paragr. 11-32/” (Strażnica Nr 6, 1952 s. 9 [ang. 15.12 1951]);

„W maju 1924 r. brat Rutherford podczas jednej z wizyt w Glasgow oznajmił w toku odbywającego się zgromadzenia, że jednego brata (...) wyśle do Afryki Południowej (...) brat Rutherford rzekł do mnie: »Słyszałeś moje wczorajsze powiadomienie o wysłaniu jednego brata do Afryki Południowej. Czy miałbyś ochotę pojechać z nim?« (...) Gdy tego popołudnia potwierdziłem ową decyzję, między innymi powiedział: »George, to może być na jeden rok albo nieco dłużej«. Wciąż wierzył mocno, że książęta mieli powrócić następnego roku i że rychło miały nastąpić wielkie zmiany. (...) O tak, pokochałem teren, który w roku 1924 został mi przydzielony przez organizację Pana »na jeden rok albo nieco dłużej«. Potrwało »nieco dłużej«, lecz teraz, po blisko 23 latach pracy na tamtym terenie nie tylko byłem gotów, ale nawet gorąco pragnąłem powrócić tam i pozostać tak długo jak to byłoby wolą Jehowy” (Strażnica Nr 7, 1957 s. 20-21, 23 [ang. 01.12 1956]);

„Szczególnie rok 1925 okazał się rokiem wielkiej próby dla wielu spośród ludu Jehowy. Niektórzy przestali czekać i powrócili do świata” („Bądź wola Twoja na ziemi” 1964 [ang. 1958] rozdz. 13, par. 22);

In the morning as I was loading the car, mother came out quite disturbed, tearful in fact. Among other things she said: “You know, some of the friends are expecting big things to happen in 1925, but don’t set your hopes and expectations on that too much.” I replied: “Mother, don’t worry. I am prepared to work and wait and see.” The text at Habakkuk 2:3 was one I often liked to ponder. (The Watchtower 15.01 1970 s. 58).
Tłumaczenie: „Rano, kiedy ładowałem rzeczy do samochodu, wyszła matka zaniepokojona, a właściwie płacząca. Powiedziała między innymi: »Wiesz, niektórzy przyjaciele oczekują wielkich rzeczy, które mogą się wydarzyć w 1925 roku, ale nie pokładaj w tym zbyt wielkich nadziei i oczekiwań«. Odpowiedziałem: »Mamo nie martw się, jestem przygotowany do dzieła, poczekaj, a zobaczysz«. Tekst Habakuka 2:3 był jednym z tych, które ja często lubiłem rozważać”;

„Lud Boży musiał na przykład skorygować swe poglądy na temat roku 1925. Z rokiem tym wiązano nadzieję na odrodzenie i liczne błogosławieństwa, ponieważ sądzono, że wyznaczy on koniec siedemdziesięciu 50-letnich jubileuszy, liczonych od czasu wejścia Izraelitów do Kaananu. (3 Mojż. 25:1-12). A. D. Schroeder wspomina: »Uważano, że ostatek namaszczonych duchem naśladowców Chrystusa pójdzie w owym roku do nieba, aby tam wejść w skład Królestwa, i że wierni mężowie z dawnych czasów, między innymi Abraham i Dawid, zostaną wskrzeszeni jako książęta i obejmą rządy nad ziemią podczas Królestwa Bożego«.
Rok 1925 nadszedł i minął, a namaszczeni naśladowcy Jezusa jako klasa dalej przebywali na ziemi. Wierni mężowie czasów starożytnych – Abraham, Dawid i inni – nie zostali wskrzeszeni, by się stać książętami na ziemi (Ps. 45:17). Toteż, jak wspomina Anna MacDonald, »rok 1925 był dla wielu braci bardzo smutny. Niektórzy się zgorszyli i utracili nadzieję. Spodziewali się ujrzeć zmartwychwstanie ‘starożytnych osobistości’ [takich jak Abraham]. Zamiast uważać to za ‘prawdopodobne’, wnioskowali, że jest to ‘pewne’, a prócz tego niektórzy przygotowywali się na powitanie wskrzeszonych bliskich. Siostra, od której poznałam prawdę, napisała mi w liście, że to, o czym mi mówiła, było pomyłką. (...) [Ale] ja wysoko sobie ceniłam uwolnienie z Babilonu. Gdzież indziej mogłam się udać? Poznałam i pokochałam Jehowę«. Wierni słudzy Boży nie oddali się Jehowie tylko do określonego roku. Byli zdecydowani służyć Mu już zawsze. Dla takich osób nie spełnione oczekiwania związane z rokiem 1925 nie stanowiły problemu ani nie osłabiły ich wiary. »Dla lojalnych rok 1925 był cudowny« – powiada James Poulos” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 65);

„Co by się stało, gdyby w oczekiwaniu »wielkiego ucisku« Świadkowie Jehowy pofolgowali sobie i przestali czuwać oraz kreślić plany na przyszłość w roku 1914, 1925, 1975, czy w jakiejkolwiek innej chwili? Czy doprowadziłoby to do rozrostu raju duchowego, jaki dziś oglądamy? Jakże się cieszymy, że Jehowa pobudził swój lud, by nadal rozgłaszał dobrą nowinę po całej ziemi” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 3 s. 10);

„Dlatego jako lud Jehowy, musimy ciągle pamiętać o czujności. Co by się stało, gdyby Świadkowie Jehowy poprzestali na biernym oczekiwaniu »wielkiego ucisku«? Co by było, gdyby sobie pofolgowali i przestali czuwać oraz układać plany na przyszłość w roku 1914, 1925, 1975, czy w jakimkolwiek innym czasie?” (Nasza Służba Królestwa Nr 9, 1978 s. 12);

„Słudzy Jehowy wiązali też pewne nadzieje z rokiem 1925. Uważano, że kiedy w owym roku skończy się cykl 70 prototypowych jubileuszy (70 x 50 lat), licząc od wejścia Izraelitów do Ziemi Obiecanej, rozpocznie się wielki pozaobrazowy Jubileusz, czyli tysiącletnie królowanie Chrystusa Jezusa. Wszakże sprawy potoczyły się inaczej” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 24-25);

„[J. F. Rutherford] W nawiązaniu do swych chybionych wypowiedzi, dotyczących roku 1925, przyznał pewnego razu wobec wszystkich w Betel: »Cóż, ośmieszyłem się«” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 14 s. 24; w angielskim odpowiedniku The Watchtower 01.10 1984 s. 24 są tu mocniejsze słowa: I made an ass of myself. [„Zrobiłem z siebie osła”]);

„W 1924 roku dorośli często rozmawiali o roku 1925. Byliśmy kiedyś u pewnej rodziny Badaczy Pisma Świętego. Jeden z braci zapytał: »Jeżeli Pan nas zabierze, co się stanie z naszymi dziećmi?«. Matka, jak zawsze pozytywnie usposobiona, odparła: »Pan będzie wiedział, jak się o nie zatroszczyć«. Temat ten mnie zelektryzował. Co to wszystko znaczy? Rok 1925 nadszedł i minął, lecz nic się nie zdarzyło. Jednakże rodzice nie osłabli w swej gorliwości” (Strażnica Nr 21, 1991 s. 26);

„Co więcej, szeroko rozpowszechniona broszura Miliony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą! przedstawiała pogląd, że w roku 1925 zaczną się spełniać zamierzenia Boże co do przywrócenia na ziemi raju i wskrzeszenia wiernych sług Bożych z dawnych czasów. Wydawało się, że wytrwałość pomazańców niebawem zostanie nagrodzona” (Strażnica Nr 21, 1993 s. 11);

„Rok 1925 już niemal upłynął, a koniec jeszcze nie nadszedł! Od lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia Badacze Pisma Świętego pełnili służbę z myślą o konkretnej dacie – najpierw o roku 1914, a potem o 1925. Teraz zrozumieli, że muszą trwać w służbie tak długo, jak długo będzie sobie tego życzył Jehowa” (Strażnica Nr 21, 1993 s. 12);

„Na przykład pewnego razu wypowiedział kilka dogmatycznych twierdzeń o tym, czego chrześcijanie mogą się spodziewać w roku 1925. Kiedy jego oczekiwania nie potwierdziły się, pokornie przyznał wobec bruklińskiej rodziny Betel, że się ośmieszył” (Strażnica Nr 23, 1993 s. 18; angielski odpowiednik The Watchtower 01.12 1993 s. 18 ma tu mocniejsze słowa, że Rutherford zrobił z siebie głupca, błazna: For example, he once made some dogmatic statements as to what Christians could expect in 1925. When events failed to support his expectations, he humbly told the Brooklyn Bethel family that he had made a fool of himself.);

„Rok 1925 czasem rozdzielania (...) W całym kraju [w Polsce] część braci służyła Bogu przede wszystkim ze względu na nagrodę w niebie, którą według swego przekonania mieli otrzymać najpóźniej w roku 1925. Kiedy rok ten minął, wielu osłabło duchowo lub nawet odpadło. W tym czasie bardzo zaktywizowały się różne ugrupowania opozycyjne, usiłujące podkopać albo wręcz przejąć nasze zbory. Trzy z nich przetrwały do chwili obecnej” (Rocznik Świadków Jehowy 1994 s. 187-188);

„Badacze Pisma Świętego, od 1931 roku znani jako Świadkowie Jehowy, czekali też na rok 1925, który ich zdaniem miał przynieść spełnienie cudownych proroctw biblijnych. Snuli przypuszczenia, iż rozpocznie się wtedy ziemskie zmartwychwstanie, w wyniku którego powrócą do życia wierni mężowie z dawnych czasów, tacy jak Abraham, Dawid i Daniel” (Przebudźcie się! Nr 7, 1995 s. 9).

„W wydanej w roku 1920 książce Miliony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą! powiedziano: »Możemy z ufnością oczekiwać, że rok 1925 zaznaczy się powrotem [ze śmierci] Abrahama, Izaaka, Jakóba i wiernych proroków starożytności (...) do stanu ludzkiej doskonałości«. Oprócz zmartwychwstania wiernych mężów z dawnych czasów niektórzy spodziewali się również, że w roku 1925 namaszczeni chrześcijanie otrzymają nagrodę niebiańską. Rok 1925 nadszedł i minął. Niektórzy porzucili swą nadzieję. Ale ogromna większość Badaczy Pisma Świętego okazała się wierna. Herald Toutjian, którego dziadkowie zostali Badaczami Pisma Świętego mniej więcej na przełomie wieków, wyjaśnia: »Rodzina moja zdołała sobie uświadomić, że nie spełnione nadzieje zdarzały się nie tylko za naszych dni. Nie ziściły się przecież podobne oczekiwania apostołów. (...) Jehowa jest godzien tego, by Mu oddawać cześć i lojalnie służyć bez względu na końcową nagrodę« (por. Dzieje 1:6, 7)” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 78);

„Trzy lata później, w roku 1922, odbyło się w Cedar Point kolejne pamiętne zgromadzenie. (...) Co dzień było jakieś 10 000 obecnych, a na wykład »Miliony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą« przyszło tyle osób postronnych, że liczba słuchaczy niemal się podwoiła. Badacze Pisma Świętego nie przybyli na to zgromadzenie z myślą o planowaniu prowadzenia na ziemi dzieła, które potrwa całe dziesięciolecia. Powiadali wręcz, że być może jest to ich ostatni walny zjazd przed »wyzwoleniem kościoła (...) do niebiańskiej fazy Królestwa Bożego i do rzeczywistej obecności naszego Pana oraz naszego Boga«. Ale nawet gdyby pozostawało niewiele czasu, najważniejsze było dla nich spełnianie woli Bożej” (jw. s. 259);

„W wykładzie »Miliony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą«, wygłoszonym przez J. F. Rutherforda 21 marca 1920 roku w nowojorskim teatrze Hippodrome, skierowano uwagę na rok 1925. Na jakiej podstawie uważano go za znamienny? W książce wydanej także w roku 1920 powiedziano, że jeśli 70 pełnych jubileuszy liczyć od przyjętej podówczas daty wejścia Izraelitów do Ziemi Obiecanej (zamiast zaczynać od ostatniego jubileuszu przed niewolą babilońską i liczyć do początku roku jubileuszowego na koniec pięćdziesiątego cyklu), mogłoby to wskazywać na rok 1925. Stąd też wiele osób spodziewało się, że być może przed upływem tego roku ostatek małej trzódki dostąpi nagrody niebiańskiej. Datę tę kojarzono również ze zmartwychwstaniem wiernych przedchrześcijańskich sług Bożych, mających występować na ziemi w charakterze książęcych przedstawicieli niebiańskiego Królestwa. Gdyby zaś rzeczywiście do tego doszło, oznaczałoby to dla ludzkości wkroczenie w erę, w której przestałaby panować śmierć, a więc miliony ówcześnie żyjących mogłoby mieć nadzieję na to, że nigdy nie umrą. Cóż za wspaniała perspektywa! Chociaż oczekiwania te były błędne, gorliwie opowiadano o nich innym ludziom” (jw. s. 632);

„Po roku 1925 w niektórych zborach we Francji i Szwajcarii gwałtownie obniżyła się liczba obecnych na zebraniach. Wielu doznało zawodu również w roku 1975, gdy nie spełniły się ich nadzieje związane z nastaniem Millennium. W rezultacie część osób opuściła organizację. (...) Chociaż w wyniku wspomnianych prób doszło do odsiewu i niektórzy odpadli jak plewy podczas odsiewania pszenicy, drudzy jednak pozostali niezachwiani. Dlaczego? Opowiadając o przeżyciach własnych i innych w roku 1925, Jules Feller wyjaśnił: »Kto pokładał ufność w Jehowie, trwał niewzruszenie i dalej głosił«. Uświadomiono sobie, że został popełniony błąd, ale w żadnym razie nie zawiodło Słowo Boże, dlatego nie było najmniejszego powodu, by podupadać na duchu albo zwolnić tempo w dziele wskazywania na Królestwo Boże jako jedyną nadzieję dla ludzkości. Niektóre oczekiwania się nie ziściły, ale to nie znaczyło, że chronologia biblijna jest bezwartościowa” (jw. s. 633; patrz też jw. s. 163, 425-426, 719 [teksty cytowane powyżej w rozdziale Rok 1918 – „Kampania milionów”]);

„Powszechnie uważali wówczas, że w roku 1925 rozpocznie się zmartwychwstanie, a na ziemi zostanie przywrócony raj. Wielu służyło więc z myślą o określonej dacie. (...) Po roku 1925 święci już nie służyli Bogu z myślą o tym, że koniec nastąpi w konkretnym, niezwykle bliskim terminie” (Pilnie zważaj na proroctwa Daniela! 1999 s. 303-304);

„Wciąż żywo pamiętam scenkę opisaną na stronach od 228 do 231 książki Droga do raju, wydanej w roku 1924. Czytelnik miał sobie wyobrazić, że jest w raju i przysłuchuje się dwojgu zmartwychwstałym. Zastanawiają się oni, gdzie właściwie się znajdują. Następnie osoba, która przeżyła Armagedon, wyjaśnia im, że zostali wskrzeszeni (Łukasza 23:43). Jeżeli przeżyję Armagedon, chciałbym to samo powiedzieć mojej żonie, mamie i innym bliskim, gdy zmartwychwstaną. A jeśli umrę przed Armagedonem, wyczekuję chwili, gdy ktoś w nowym świecie opowie mi o wydarzeniach po mojej śmierci” (Przebudźcie się! Nr 24, 2002 s. 23);

„1925, uważany za rok w którym zostaną wskrzeszeni »wierni mężowie starożytności«, a ostatek otrzyma nagrodę niebiańską” (Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000 2003 s. 97, hasło 1925; patrz też hasła: Chronologia [s. 68], Jubileusz [s. 199], Miliony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą! (książka) [s. 269], Odsiew [s. 331]).

Rok 1925 wspomina też rocznik pt. 1987 Yearbook of Jehovah’s Witnesses (s. 131-132), który przytacza fragment ze Strażnicy z 1 stycznia 1925 roku, który cytowaliśmy w rozdziale Rok 1925 – Wygaszanie oczekiwań.
Interesujący jest fakt, że najnowsze opracowanie historyczne Towarzystwa Strażnica pt. Królestwo Boże panuje! (2014) całkowicie pomija kwestię oczekiwań związanych z rokiem 1925. Wspomniano jedynie o pierwszym wykładzie radiowym J. F. Rutherforda z roku 1922 pt. Miliony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą!, który wysłuchało 50 000 osób (patrz s. 72).
« Ostatnia zmiana: 27 Wrzesień, 2022, 08:35 wysłana przez Roszada »


Offline Roszada

Odp: Wspomnienia o „roku 1925” i podsumowanie
« Odpowiedź #1 dnia: 14 Marzec, 2017, 13:05 »
Podsumowanie

Materiał dotyczący „roku 1925” i „kampanii milionów”, który przedstawiliśmy, jest prawie kompletny, jeśli chodzi o cytowane czasopisma w języku polskim. Czas wojny światowej 1939-1945 i okres rządów komunistycznych w Polsce, szczególnie w latach 1950-1979, nie sprzyjał zachowaniu się starych publikacji Towarzystwa Strażnica z lat 1917-1925. Były one wielokrotnie rekwirowane przez UB, SB i milicję, o czym organizacja ta niejednokrotnie wspominała. Wydaje się, że tylko niewielu Świadków Jehowy w Polsce posiada kompletne roczniki swoich czasopism oraz wszystkie traktaty, broszury i książki z tamtych lat. Ze zrozumiałych względów autor tego opracowania nie mógł skorzystać z ich uprzejmości. Jednak sobie znanymi drogami dotarł, jak przypuszcza, do wystarczającej ilości materiałów, aby przedstawić bez wypaczenia naukę Towarzystwa Strażnica dotyczącą „roku 1925”. Autor starał się też odwoływać prawie wyłącznie do polskich publikacji, z wyjątkiem kilkunastu przypadków, gdy cytowanie według tekstu angielskiego było konieczne. Z tego też powodu przytaczano tylko teksty ze Strażnic, pomijano zaś angielskie czasopismo Złoty Wiek (prócz egzemplarzy polskich z lat 1925-1926). Jednak autor zapoznał się z całością materiału i przywołuje wszystkie oryginalne angielskie czasopisma, gdy nie było mu dane cytować z polskich odpowiedników. Wskazuje też anglojęzyczne egzemplarze pisma Złoty Wiek, w których opisywano kwestię „roku 1925”. Zaznaczyć też trzeba, że w latach 1917-1918 w języku polskim Strażnica ukazywała się (w USA) jako miesięcznik, gdy w tym samych czasie po angielsku wychodził półmiesięcznik, zawierający o wiele więcej artykułów (natomiast czasopismo Złoty Wiek po polsku zaczęło się ukazywać dopiero od 15 marca 1925 roku, choć angielska wersja wychodziła już w roku 1919).
Prócz publikacji z lat 1917-1926 przedstawiliśmy w tym opracowaniu liczne wspomnienia tej organizacji związane z naszym zagadnieniem. Są one potwierdzeniem wiarygodności cytowanych starych publikacji, jak i dość łatwo dostępnym materiałem, który pozwoli zainteresowanemu samemu zapoznać się bliżej z „kampanią milionów”.
Choć nauka o „roku 1925” była propagowana mniej więcej tak samo długo jak wykładnia o „roku 1975” (1966-1975), to z powodów, które powyżej wymieniono, o wiele trudniej było opisać całe interesujące nas zagadnienie. Publikacje dotyczące połowy lat 70. XX wieku są dziś w miarę łatwo dostępne, natomiast te z lat 1917-1925 w języku polskim prawie nieosiągalne.
Problemem jest też samo przedstawianie i opisywanie zagadnienia, które dziś niewiele ma wspólnego z aktualną wykładnią Towarzystwa Strażnica. Język symboliki z tamtych lat jest dla niewtajemniczonych niezrozumiały. Bo cóż mógłby dzisiejszy Świadek Jehowy powiedzieć o tym, że „Zwierzęta poświęcone na ofiarę liczyły razem jedenaście lat, co w zastosowaniu proroczem licząc jeden dzień za rok, równa się 3960 lat, czyli długości czasu daty widzenia do R. P. 1925” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 151).
Czy ten język symboli, pomijając używanie starszej polszczyzny, jest obecnie zrozumiały dla przeciętnego Świadka Jehowy? A cóż dopiero powiedzieć w tej kwestii o ludziach, którzy niewiele mają (albo wcale) styczności z publikacjami Towarzystwa Strażnica.
Kolejnym utrudnieniem w pisaniu o „roku 1925” było to, że po prostu w tym czasie nie było mnie na świecie, więc nie mogłem wczuć się w atmosferę tamtych dni. Zdany byłem tylko na „dokumentację” Towarzystwa Strażnica. Inaczej było, gdy pisałem o „roku 1975”, czy „pokoleniu roku 1914”, gdy miałem własne wspomnienia z tymi naukami związane, jak i mogłem kontaktować się z osobami, które rozgłaszały poglądy z tamtymi datami powiązane. Natomiast generacja ludzi, którzy świadomie oczekiwali na „rok 1925”, już niestety prawie wymarła. Przynajmniej nie natrafiłem na żadną taką osobę, która jako głosiciel Towarzystwa Strażnica była zaangażowana w nauczanie o „roku 1925”. Wraz z tymi ludźmi odchodzi też pamięć o tamtych wydarzeniach i giną w lamusie historii publikacje, które uczyły o tym. To wszystko, jak i wypaczanie czasem przez Towarzystwo Strażnica wspomnień z tamtych dni, stało się dla autora impulsem do zebrania dostępnego materiału na ten temat. To swoiste archiwum tekstów może stać się dla wnikliwych poszukiwaczy wskazówką do publikacji, w których można znaleźć szeroki kontekst cytowanych fragmentów.
„Rok 1925”, jak i lata „1914”, „1975” oraz „pokolenie roku 1914”, to jedne z najważniejszych dat i nauk Towarzystwa Strażnica, które dotyczyły przyszłości świata i ludzi. Dlatego każdy, kto zechce zrozumieć intencje tej organizacji, powinien zapoznać się z materiałem opublikowanym przez nią. To opracowanie może mu w tym dopomóc.