Muszę powiedzieć szczerze iż, będąc swego czasu gorliwym Świadkiem, coś mi się tam o uszy obiło to wyznaczanie czasu końca świata, kilkakrotnie zmieniana data końca, zmiany doktrynalne, ale nigdy nie wnikałem w to głębiej,zawsze było na to jakieś wytłumaczenie, dopiero teraz poznaję historię organizacji zdecydowanie bardziej wnikliwie.
Pewnie wielu ŚJ ma podobnie, dlatego też jakoś sobie to tłumaczą, nie dopuszczając nawet do siebie myśli , że cały WTS to jeden wielki przekręt, bo im się to po prostu w głowie nie mieści. Myślę , że w takiej postawie tkwi problem.
Od momentu usłyszenia jakiejś historii do chwili powstania wątpliwości musi zazwyczaj minąć sporo czasu, w umyśle człowieka musi dojść do pewnej rewolucji, przełamania barier, tabu , do przyznania się przed samym sobą i pogodzenia z faktem iż ta "wspaniała boża organizacja" może się jednak mylić.