To jest dla mnie taki istotny element fałszowania swojej historii, że nadawał się do upamiętnienia go w 'nowych światłach'.
Od lat 20. XX w., aż po lata 50. XX w., obowiązywał betelczyków 'celibat'.
Kto chciał się ożenić, musiał opuścić Betel i był jeszcze napiętnowany.
To samo dotyczyło obwodowych.
Jednak do niedawna Towarzystwo fałszowało ten dawny obraz dotyczący małżeństwa.
Pisano w roku 1991 tak:
„W maju 1949 roku powiadomiłem biuro w Bernie, że zamierzamy się pobrać i że pragniemy pozostać w służbie pełnoczasowej. Jak brzmiała odpowiedź? Możemy być co najwyżej pionierami stałymi. Krótko po ślubie w czerwcu 1949 roku zaczęliśmy więc pracować w miejscowości Biel.
Nie pozwolono mi wygłaszać wykładów, nie mogliśmy też szukać kwater dla delegatów na zbliżające się zgromadzenie, mimo iż polecał nas nadzorca obwodu. Wielu przestało się z nami witać, traktując nas jak wykluczonych, chociaż byliśmy pionierami. Wiedzieliśmy jednak, że wstąpienie w związek małżeński nie jest sprzeczne z Biblią, toteż szukaliśmy ucieczki w modlitwie i zaufaliśmy Jehowie.
Sposób, w jaki nas traktowano, nie odzwierciedlał poglądów Towarzystwa. Był po prostu wynikiem niewłaściwego realizowania wytycznych organizacji” (Strażnica Nr 21, 1991 s. 29).
W roku 2017 Towarzystwo opisując ten sam fakt podsumowało go zupełnie inaczej:
„Rozważmy przeżycia brata Williego Diehla. Od 1931 roku wiernie pełnił służbę w szwajcarskim Betel w Bernie. W 1946 roku otrzymał zaproszenie do 8 klasy Szkoły Gilead. Jakiś czas po zakończeniu nauki został nadzorcą obwodu w Szwajcarii.
W maju 1949 roku powiadomił braci w Betel, że zamierza się ożenić. W swoim życiorysie opowiadał, jaką wtedy otrzymał odpowiedź –
odebrano mu wszystkie przywileje i mógł co najwyżej pełnić stałą służbę pionierską. Brat Diehl wyjaśnił: »Nie pozwolono mi wygłaszać wykładów (...). Wielu przestało się z nami witać, traktując nas jak wykluczonych«. Jak brat Diehl poradził sobie w tej sytuacji? Powiedział: »Wiedzieliśmy (...), że wstąpienie w związek małżeński nie jest sprzeczne z Biblią, toteż szukaliśmy ucieczki w modlitwie i zaufaliśmy Jehowie«.
Koniec końców skorygowano niewłaściwy pogląd na małżeństwo, który był przyczyną niesprawiedliwości, a brat Diehl odzyskał przywileje. Jego lojalność wobec Jehowy została nagrodzona” (Strażnica kwiecień 2017 s. 19-20).
Zauważmy, kiedyś pisano:
„Sposób, w jaki nas traktowano, nie odzwierciedlał poglądów Towarzystwa. Był po prostu wynikiem niewłaściwego realizowania wytycznych organizacji”
Obecnie zaś napisano:
„Koniec końców skorygowano niewłaściwy pogląd na małżeństwo, który był przyczyną niesprawiedliwości”.
Dobrze, że Towarzystwo przyznało się obecnie, że inne było podejście do małżeństwa, niż to, jakie przez lata fałszowano przez inny przekaz.
Już w roku 2014 wspomniano ogólnikowo o tym:
„
Zdarzało się też, że odradzano małżeństwo znacznie dobitniej, niż robi to Biblia, a o budowaniu mocnych związków małżeńskich mówiono stosunkowo niewiele” (Królestwo Boże panuje! 2014 s. 115).