Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”  (Przeczytany 48485 razy)

Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #60 dnia: 12 Maj, 2016, 19:23 »
Podesłano mi taki materiał ale ja z tym ustrojstwem nie dam sobie rady:

Upadek ruchu epifanicznego A.Urban 2015.mp3


http://chomikuj.pl/Wyklady.Biblijne/br.+Urban+Adam/Upadek+ruchu+epifanicznego+A.Urban+2015,4502313253.mp3%28audio%29

Może ktoś coś zrelacjonuje z tego?


Offline Hippopotamus

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #61 dnia: 30 Maj, 2016, 09:42 »
Jakiś czas temu zacząłem się interesować ruchami badackimi.
W dużym skrócie, niniejszy wykład dotyczy sporu o sukcesję przywództwa w USA. Dotychczasowy dyrektor LHMM, Ralph Herzig, z powodu podeszłego wieku nie mógł pełnić tej funkcji (notabene, kilka miesięcy temu zmarł). Wybór Leona Snydera nie wszystkim się spodobał, bo należy on do młodszego pokolenia wyznawców, a nie do klasy wybranej (nie jest jednym z Młodocianych Godnych). Mówca stwierdza, że Młodociani Godni są jeszcze wśród członków wyznania w innych krajach, także w Polsce, ale centrala LHMM wyraźnie stwierdziła, iż nowy szef musi być obywatelem USA.
Druga sprawa to zmiana w statucie ŚRM Epifania w Polsce, podobna do WTS. Wszystkie sale nabożeństw, miały przejść na własność Ruchu. Polskie zbory to małe, kilkudziesięcioosobowe grupy, większość spotyka się w domach prywatnych, nieliczne zbory posiadają własne lokale, zakupione kosztem ogromnego wysiłku finansowego wyznawców. Nie dziwię się, że na wieść o tym, iż ich własne obiekty mają przejść na własność korporacji, podziękowali za udział w tej zabawie. Część dawnych zborów epifanicznych tworzy teraz niezależne społeczności chrześcijańskie - m.in. zbory w Rybniku, Bydgoszczy, Poznaniu (Krańcowa).


Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #62 dnia: 30 Maj, 2016, 10:02 »
Dzięki Hippopotamus za info.
Tylko że poznańska Krańcowa niewiele ma wspólnego z epifanią.
Wiem, że tylko Arek W. był członkiem Epifanii, ale czy inni członkowie to nie wiem.
Zresztą mają inny profil, nie słyszałem by studiowali Tomy epifaniczne i Teraźniejszą Prawdę. Chyba, że się mylę.


Offline Hippopotamus

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #63 dnia: 30 Maj, 2016, 10:20 »
Zbór Krańcowa wywodzi się z Epifanii, poza Arkadiuszem także inni członkowie uczestniczyli w spotkaniach ruchu. Znalazłem taki materiał prasowy: http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/518695,kazdy-moze-zalozyc-prywatny-kosciol,id,t.html
Nie wnikałem głębiej w nauki, interesowała mnie głównie historia ruchów badackich, ich działalność w PRL i funkcjonowanie poszczególnych grup. W naukach dostrzegłem elementy nie mające oparcia w Piśmie Świętym ( terminologia: Młodociani Godni, Poświęceni Obozownicy, praca strzelecka itp.) i w związku z tym przestałem się nimi interesować.


Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #64 dnia: 30 Maj, 2016, 11:06 »
Ja się kiedyś interesowałem bardziej tłem ŚJ, to znaczy badaczami i epifanistami.
I osobiste relacje i listowne z USA i Francją, z polonusami.
Dziś już kontaktów nie mam za bardzo.
Epifania miała najbardziej rozbudowaną symbolikę, typy i antytypy. Tego czego nie wprowadził Russell, to uzupełnił Johnson i Jolly.
Oni sami nie potrafią pewnie ze szczegółami powtórzyć tego, co czytają.
Ale nie myśl, że Towarzystwo nie miało kiedys więcej grup zabawionych, jak epifania.
Mam fragment z 1917, który 6 grup wymienia:

„W Królestwie będzie kilka różnych klas, według stopnia wiary w wiekach przed ustanowieniem Królestwa.
Kapłanami będą członkowie uwielbionego Maluczkiego Stadka (...) Ci będą uczestnikami »Boskiej natury«. (...)
Pozaobrazowi Lewici (Wielka Kompania) będą natury podobnej do anielskiej, gdyż podczas Wieku Ewangelii także zostali spłodzeni z Ducha Świętego, i byli synami Bożymi (...)
Święci Starego Testamentu (Książę[ta]), którzy w Żydowskim Wieku byli wiernymi aż do śmierci z pośród bardzo trudnych doświadczeń wiary (Żyd. 11), podczas tysiąclecia będą posiadali doskonałą ludzką naturę i będą widzialnymi rządcami rodzaju ludzkiego na ziemi (...)
Słudzy miasta będą doskonałej ludzkiej natury, zatrudnieni w różnych departamentach światowego rządu. Ci będą wzięci z pośród rodzaju ludzkiego. Niektórych Pismo Św. nazywa sługami a niektórych synami Świętych Starego Testamentu (...)
Ludźmi Królestwa nasamprzód będą zmartwychwstali Żydzi, postępujący naprzód w Tysiącleciu, lecz którzy w minionych wiekach nie byli poświęceni Bogu i daleko oddaleni od Niego (...)
»Cudzoziemcami« będą zmartwychwstałe biliony rodzaju ludzkiego oczyszczone krwią okupu Chrystusowego, nie Żydzi, którzy dostąpiwszy obrzezki serca i oczyszczenia sumienia przez krew Jezusową, narodzeni będą do takich samych warunków jak Żydzi. Żaden z cudzoziemców nie będzie miał bezpośredniego udziału w służbie Bożej” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 671-672).

Epifania dodała kolejne. ;)


Offline Hippopotamus

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #65 dnia: 30 Maj, 2016, 15:34 »
Niedawno trafiła w moje ręce ciekawa książka - "Państwo a nierzymskokatolickie związki wyznaniowe w Polsce Ludowej". Autor - Tomasz Langer. Poznań 1967.
Autor w wątku poświęconym Epifanii pisze, że jest to stowarzyszenie, zarejestrowane decyzją Urzędu do Spraw Wyznań z 16.03.1960. Wspomina, że organizacja tej grupy jest zbliżona do organizacji Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego, ale zbory nie mają tak szerokiej autonomii, a w kwestiach administracyjnych, są zależne od Zarządu Głównego.
Ciekawe zapisy znajdują się w wątku, poświęconym Świadkom Jehowy. Autor podaje, że to jedyne w Polsce Ludowej zgrupowanie wyznaniowe, które zostało zdelegalizowane, zarówno na skutek sprzeczności jego ideologii z zasadą wolności sumienia i wyznania, jak i z przyczyn formalnoprawnych. Pisząc o doktrynie ŚJ, używa pogardliwej formy "jehowici" i akcentuje "jej specyficzną postawę wobec rzeczywistości i świata współczesnego".


Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #66 dnia: 30 Maj, 2016, 16:54 »
Piszesz:  "Wspomina, że organizacja tej grupy jest zbliżona do organizacji Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego".

To nie dziwota, bo Kasprzykowski wpierw zakładał w Polsce Epifanie a później właśnie Stowarzyszenie.
No wpierw Towarzystwo założył.

Zdolny był, 3 w jednym. ;)


Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #67 dnia: 30 Maj, 2016, 17:19 »
Cytuj
Autor podaje, że to jedyne w Polsce Ludowej zgrupowanie wyznaniowe, które zostało zdelegalizowane

Autor się ciut myli, bo ŚJ po prostu po wojnie nie uzyskali legalizacji, o którą zabiegali od końca lat 40. XX w.
Przedwojenne legalizacje dla komuny nie były istotne. :-\
Tak jak i konkordat z KK z lat 20. XX w. ;)

Więc ich legalizacja przedwojenna jakby wygasła a nowa nie uzyskała akceptacji władz. ;)


Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #68 dnia: 23 Wrzesień, 2016, 13:51 »
Epifania jest przeze mnie określana jako miniatura Towarzystwa.
Oto jak potraktowała swego lidera w Polsce.

W maju 1936 roku Świecki Ruchu Misyjnego „Epifania” odwołał C. Kasprzykowskiego ze wszystkich funkcji w tej grupie badackiej i wykluczył ze społeczności:

„Ze względu na powyższą sprawę, chcemy przemówić do Epifanicznych braci: (1) Proszę, nie uważajcie go więcej, jako przedstawiciela Epifanicznego Domu Biblijnego na Polskę, ani też jako Epifanicznego pielgrzyma. (...) (4) Prosimy braci wszędzie, żeby przysłali nam informacje o rewolucjonizmie br. Kasprzykowskiego, czy to w nauce czy w zarządzeniu, bezwzględnie, czy teraźniejsze, czy przeszłe czy w przyszłości. (...) (6) Bracia, nie miejmy społeczności z symbolicznym trędowatym, abyśmy nie byli zarażeni symbolicznym trądem. – 3Moj. 13, 14.” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 3, maj 1936 s. 43-44).

   W roku 1937 C. Kasprzykowski ze swoją niezależną grupą badaczy Pisma Świętego nawiązał kontakt z innymi badaczami w naszym kraju, których przedstawicielem w Polsce był I. Rycombel, wysłany jako pielgrzym przez polonijną grupę z USA Polish Bible Students Association, określającą się też jako Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego (patrz Brzask Nowej Ery i Zwiastun Obecności Chrystusa Nr 8, 1937 s. 127). Jego polska grupa miała taką samą nazwę jak polonijna: Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego.


Offline Woland

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #69 dnia: 23 Wrzesień, 2016, 15:32 »
Johnson był wysłannikiem Komitetu i zaufanym zausznikiem Russela. H Macmillan uznał że jest megalomanem, mitomanem i mu uderzyło do głowy, skoro uznał się za "Szafarza"
Ciekawe , że teraz Siedmiu Krasnoludków z Warwick uznało się za Niewolnika Wiernego i i Roztropnego . Jeśli uznam to za przejaw megalomanii , mitomanii i uderzanie do głowy wapna na starość , to mam szansę zostać Kerownikiem Grajdołka, jak Macmillan???
Proszę o odpowiedź matematyków. Czy i jaką szansę procentową mam?


Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #70 dnia: 23 Wrzesień, 2016, 16:14 »
Cytuj
Johnson był wysłannikiem Komitetu i zaufanym zausznikiem Russela. H Macmillan uznał że jest megalomanem, mitomanem i mu uderzyło do głowy, skoro uznał się za "Szafarza"
To dopiero po śmierci Russella. Wcześniej był mniej porywczy. ;)
Poza tym, jak podaje wiki, był Żydem z pochodzenia, a Russell lubił bardzo tę nację. :)


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #71 dnia: 24 Wrzesień, 2016, 19:42 »
Każda organizacja - czy to religijna, czy świecka - ma swoje wewnętrzne zasady, reguły, itp.
I każda broni się przed siłami mogącymi rozsadzić ją od wewnątrz. To normalne, także w dużych kościołach.
Najlepszym sposobem obrony jest stygmatyzacja i wykluczenie ze społeczności.
To też normalne...
Problem pojawia się wtedy, gdy zasady są niedookreślone, bądź nieznane w chwili przystępowania do danej organizacji/kościoła.
W KK członkiem zwykle staje się bezwiednie, w WTS-ie bardziej potrafi dopiec brak znajomości reguł, np. komitetów sądowniczych.
Różne są także skutki wyjścia z organizacji. Tu WTS bije chyba wszystkie inne na głowę ostracyzmem i jawnym nawoływaniem do nienawiści i łamania więzi rodzinnych i społecznych.
A Epifania...cóż...to się rozwija, to zwija działalność. Jak setki innych...
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #72 dnia: 04 Październik, 2016, 18:43 »
Jedno z proroctw epifanistów na lata 1954-1956:

"wygląda, że jest tak długim okresem jak Parousya, wnioskujemy, że Epifania jest także okresem z 40 lat, a ponieważ Parousya, oprócz tych dwóch lat i jednego miesiąca czasu schodzenia się w Epifanię, zakończyła się w 1914 myślimy, że jest rozumną rzeczą wnioskować, że Epifania zacznie kończyć się w 1954 i prawdopodobnie przez 2 lata i jeden miesiąc schodzić się będzie w Basileą, czyli w Królestwo.
To jednakowoż nie ma znaczyć, że Kościół tu będzie aż do 1954 lub do 1956 roku. Przeciwnie, wiemy, że całe Maluczkie Stadko będzie zabrane przed zakończeniem się Epifanii (Kol. 3:4) choć nie wiemy akuratnej daty. Z wielu jeszcze niewypełnionych proroctw, które muszą wypełnić się przed zabraniem Kościoła, jesteśmy upewnieni, że wyzwolenie (zabranie) Maluczkiego Stadka odbędzie się kilka lat po 1925 roku, po dacie, którą bracia w Towarzystwie podali, że w tym czasie powrócą Starożytni Święci, ponieważ nie można było spodziewać się Anarchii w tak krótkim czasie, do 1925, ponieważ Rewolucja miała jeszcze uprzedzić Anarchię. (...) Zdaje się również być rozumna myślą, że jak 40 lat były użyte dla specjalnej usługi Maluczkiego Stadka, to prawdopodobnie będzie także 40 lat użyte do specjalnej usługi Wielkiego Grona, z tą różnicą, że gdy pierwsze 40 lat zakończyły spłodzenie z Ducha, to następne czyli drugie 40 lat zakończą prawdopodobnie narodzenie z Ducha, po którym czasie prawdopodobnie nastąpi powrót Starożytnych Świętych i ustanowienie Królestwa w Izraelu, a trochę później może w jesieni 1956 nastąpi uznanie Królestwa przez pogan, w którym to czasie schodzenie się Epifanii w Basileę prawdopodobnie się skończy" (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 3, maj 1926 s. 39).

http://sztandar-biblijny.pl/tp-txt//022192605_3.html

Wypełniło się jak cholera, ale niewidzialnie. :(
« Ostatnia zmiana: 04 Październik, 2016, 18:46 wysłana przez Roszada »


Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #73 dnia: 09 Październik, 2016, 14:39 »
Maksymalna liczba klas zbawionych wg Epifanii:

Teraźniejsza Prawda... Nr 246-247, wrzesień-grudzień 1969 s. 95-96
http://sztandar-biblijny.pl/tp-txt//246196909_7.html
Cytuj
LICZBA ZBAWIONYCH KLAS Z RODZAJU LUDZKIEGO

    PYTANIE: Ile będzie zbawionych klas spośród rodzaju ludzkiego?

    Odpowiedź: Na to pytanie można odpowiedzieć z różnych punktów widzenia:

    (1) Mówiąc ogólnie, będą dwie takie klasy - klasa niebiańska i klasa ziemska, pierwsza będzie miała chwałę niebiańską, a druga chwałę ziemską (1 Kor. 15:40, 48); jeszcze inaczej nazwane są one wybrańcami i nie wybranymi (E. tom 4, 88, 89; E. tom 12, 473, par. 1, 702; E. tom 16, 325, 326). Nasz Pan mówi o nich, że są oni obrazowymi owcami z dwóch owczarni: owce z owczarni Wieku Ewangelii i "drugie owce" (owce restytucji), "które nie są z tej [Wieku Ewangelii] owczarni", ale z owczarni Wieku Tysiąclecia (Jana 10:14-16). Pierwsza klasa jest wybierana "w tym wieku", a druga ,,w przyszłym wieku" (Mat. 12:32).

    (2) Z innego punktu widzenia będą trzy takie klasy: pozafiguralni Kapłani, Lewici i Izraelici (przedstawieni odpowiednio w Przybytku, Dziedzińcu i Obozie), to znaczy Małe Stadko, reszta wybrańców i nie wybrani (T 27-30).

    (3) Są cztery takie klasy, gdy liczymy poza-figuralnych Kapłanów i Lewitów oraz nie wybrany zbawiony rodzaj ludzki zgrupowany w dwie klasy; pierwsza klasa to Niby-Wybrańcy - czyli wierni Przymierzu wierzący Żydzi i wierni usprawiedliwieni z wiary z Wieku Ewangelii, a druga klasa to nie wybrani - czyli reszta Żydów i pogan, którzy będą zbawieni (E. tom 12, 474 u góry).

    (4) Oni też mogą być uważani jako stanowiący pięć klas: pozafiguralni Kapłani, trzy grupy pozafiguralnych Lewitów (Starożytni Godni - Kaatyci, Wielkie Grono - Meraryci i Młodociani Godni - Gersonici) i świat rodzaju ludzkiego (w obrazie Przybytku przedstawiony jest w Obozie).

    (5) Joela 2:28, 29 pokazuje, że będzie sześć klas: Małe Stadko (sługi), Wielkie Grono (służebnice), Starożytni Godni (starcy), Młodociani Godni (młodzieńcy), Niby-Wybrańcy (synowie) i nie wybrani (córki). Zobacz Iz. 60:4; T.P. '30, 54, 55; T.P. '23, 77, pyt. 20; T.P. '62, 119, szp. 2. Te sześć zbawionych klas spośród rodzaju ludzkiego wraz z pokutującymi upadłymi aniołami będą stanowić razem siedem zbawionych klas (T.P. '60, 50-57).

    (6) Znajdziemy siedem zbawionych klas spośród rodzaju ludzkiego, jeżeli podzielimy Niby-Wybrańców na dwie klasy: na tych, którzy nie poświęcają się aż do ustanowienia ziemskiej fazy Królestwa i na tych - poświęceni członkowie Obozu Epifanicznego - którzy poświęcają się w ciągu Epifanii, ale po roku 1954, kiedy Epifania zaczęła zachodzić na Bazyleję i kiedy nikt więcej nie może wejść na Dziedziniec Epifaniczny jako kandydat do klasy Młodocianych Godnych (T.P. '49,42 szp. 2, par. 2). Posłannik Epifanii wykazuje z Pisma Świętego (np. P '30, 15; por. T.P. '62, 88, 89), że począwszy od jesieni 1954 r. Poświadczająca Służba Wielkiego Grona wykonuje się w związku z budowaniem Obozu Epifanicznego, jako odrębnego od Dziedzińca Epifanicznego. Poświęcenie jest zawsze właściwe (E. tom 4,420; Z 1113; F 186; Ks. Pytań 434). Zgodnie z tym wielu poświęca się w Obozie Epifanicznym od roku 1954, kiedy wejście do klasy Młodocianych Godnych skończyło się, a zaczęła się Poświadczająca Praca budowania Obozu Epifanicznego. Ci poświęceni członkowie Obozu Epifanicznego są ściśle spokrewnieni z klasą Młodocianych Godnych, ale nie stanowią jej części. Oni są przedstawieni w połowie pokolenia Manasesowego, które miało swoje dziedzictwo na zachód od Jordanu - a strona ta przedstawia zbawienie restytucji, jako odrębne od zbawienia Godnych (Starożytnych i Młodocianych), którzy są przedstawieni przez tę połowę pokolenia Manasesowego, która miała swoje dziedzictwo na wschodniej stronie Jordanu, a strona ta przedstawia zbawienie z wyboru (E. tom 4, 450, 451; E. tom 15, 528). W sposób ogólny poświęceni członkowie Obozu Epifanicznego są załączeni do Niby-Wybrańców, "synów" restytucji, chociaż są oni odrębną klasą z punktu widzenia uczynionego poświęcenia i okazania się wiernymi w trudnych warunkach Epifanii, czyli Czasu Ucisku.

    (7) Znajdziemy osiem klas, jeżeli policzymy Małe Stadko, Wielkie Grono i sześć klas, które zdobędą wieczne życie pod Nowym Przymierzem (wyobrażone w sześciu synach Ketury - E 118 u góry; T.P. '57, 10-14; P '58, 3-8; T.P. '67, 93, szp. 1, par. 4; P '63, 77).

    (8) Jeżeli podzielimy Godnych (Starożytnych i Młodocianych przedstawionych przez syna Ketury Joksana) na dwie klasy, Starożytnych i Młodocianych Godnych (którzy są odpowiednio przedstawieni przez dwóch synów Joksana, Sabę i Dedana - i dodamy siedem klas wymienionych w par. (7), to otrzymamy dziewięć zbawionych klas.

    (9) Jeżeli dodamy do pozafiguralnych Kapłanów i trzech grup pozafiguralnych Lewitów sześć klas, które zdobędą życie pod pozafiguralną Keturą, to otrzymamy razem dziesięć klas.

    (10) Jeżeli zaś dodamy do Kościoła Pierworodnych pozafiguralnych dziesięć pokoleń (połowa pokolenia Manasesowego na zachodniej stronie Jordanu stoi za jedno z dziesięciu pokoleń, a dziesięć przedstawia "całą klasę restytucji" - E. tom 4, 451; T.P. '60, 10, par. 42), to otrzymamy jedenaście klas.

    (11) Jeżeli znowu podzielimy Kościół Pierwo-rodnych z Wieku Ewangelii na dwie klasy, Małe Stadko i Wielkie Grono i dodamy dziesięć klas wymienionych w par. (10), to otrzymamy razem dwanaście klas.

    (12) Jeżeli weźmiemy pod uwagę trzy grupy wybrańców - Małe Stadko, Wielkie Grono i Godnych - którzy ostatecznie dostaną się do nieba (przedstawieni w pokoleniu Rubena, Gada i połowie pokolenia Manasesowego na wschodniej stronie Jordanu i dziesięć grup członków restytucji (przedstawionych w 9 1/2 pokolenia na zachodniej stronie Jordanu), to otrzymamy razem trzynaście zbawionych klas.

    (13) Jeżeli jeszcze podzielimy Godnych na dwie grupy, Starożytnych i Młodocianych Godnych i dodamy dwanaście klas wymienionych w par. (12), to otrzymamy czternaście zbawionych klas spośród rodzaju ludzkiego.

    Moglibyśmy dalej dzielić i rozdzielać oraz stosować różne ustępy Pisma Św. celem wykazania dodatkowych klas zbawionych spośród rodzaju ludzkiego, ale uważamy, że to co podaliśmy powyżej zupełnie wystarczy aby wykazać, iż na to pytanie można odpowiedzieć z różnych punktów widzenia w zgodzie z Pismem Świętym. Niewątpliwie z całą wspaniałą różnorodnością gatunków i rodzajów spotykaną wśród niższych zwierząt i roślin, nie powinniśmy usiłować ograniczyć Boska mądrość w odniesieniu do liczby zbawionych klas!

    Ten, który powstał spośród nas, aby pociągnąć za sobą uczni i który naucza wiele przewrotnych rzeczy (Dz.Ap. 20:30), objawia się znowu jako mający bardzo ograniczony wzrok duchowy i okazuje swoją niezdolność do jasnego odróżniania. W swoim przesiewawczym okólniku z listopada 1968 r. twierdzi on, że ponieważ oświeceni Epifanią bracia mogą zrozumieć, iż jest (z jednego punktu widzenia) siedem zbawionych klas spośród rodzaju ludzkiego, więc oni "zbuntowali się (zrewolucjonizowali się) przeciwko nauce Pisma Św. o sześciu tylko [nasze podkreślenie celem zaznaczenia jego błędu] zbawionych klasach spośród rodzaju ludzkiego, tak jak to jest przedstawione u Joela 2:28, 29". Nazywa on to "wyraźnym rewolucjonizmem przeciwko Epifanicznej Prawdzie". Wątpimy, aby wielu mogło być oszukanych taką krzykliwą sofisterią. P '69, 14.

I ktoś tu powie, że ŚJ mają za dużo klas zbawionych. :)


Offline Roszada

Odp: Świecki Ruch Misyjny „Epifania”
« Odpowiedź #74 dnia: 22 Październik, 2016, 15:36 »
Jakiś gościu na forum protestantów pisał:

Od jakiegoś czasu w okolicznych epifanicznych zborach pojawiło się kilka listów przekazywanych po cichu z rąk do rąk. Do moich rąk trafiły dwa takie listy. Ciekawe czy wszędzie one trafiły i kto jest ich autorem?

Co dalej Epifanio? List otwarty skierowany do wszystkich epifanicznych zborów w Polsce

Jak wszyscy wiecie polska część ruchu Laymen’s Home Missionary Movement nazwana w Polsce w 1931 roku przez Czesława Kasprzykowskiego Świeckim Ruchem Misyjnym „Epifania” stale naturalnie wymiera. W roku 1970 liczba członków ruchu sięgała około 2300 osób - dziś jest to już zaledwie 1380 a każdego roku liczba ta naturalnie zmniejsza się o dalsze kilkadziesiąt osób.

Dzieje się tak dlatego, że starsi członkowie ruchu wymierają, młodzi naturalnie odchodzą do świata, a do ruchu nie ma napływu nowych członków. Najważniejszą przyczyną tego stanu rzeczy jest jednak brak poparcia Stwórcy a jak mówi Biblia: "Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą" (Ps 127:1 BT). Jak sami wiecie jeszcze niedawno ruch liczył 81 zborów i blisko 2000 członków. Dziś jest to już tylko 66 zborów a niektóre są na tyle małe, że ciężko nazwać je zborami - to malutkie kilkuosobowe rozproszone grupki. Przyczyną tego stanu rzeczy jest odstępstwo przesiewacza PSL Johnsona od nauk biblijnych - wprowadzenie niebiblijnych terminów do swojej doktryny przez ruch (jak Poświęceni obozownicy Epifanii) i ogólne odstępstwo od Biblii. Johnson nazywający siebie kapłanem świata z wyłącznie osobistych ambicji i pobudek doprowadził do rozłamu w zjednoczonym do 1916 roku ruchu badaczy Pisma świętego. Poróżnił członków zarządu WTB&TS i przeciągnął czterech na swoją stronę. Powołał mały odłam i wciąż kłócił się ze wszystkimi o odmiennych poglądach. Jako jedyny wprowadził mowę nienawiści do swoich kazań wobec innych badaczy Pisma świętego. Jakie są owoce jego działalności dziś widać wyraźnie... LHMM jest ruchem w zaniku na całym świecie - ma też swoje odłamy jak na przykład "Laodicean Home Missionary Movement" czy "Epiphany Bible Students Association".

W Polsce doszły do tego również inne czynniki, o których pisze historyk ruchu epifanicznego Julian Grzesik w swojej książce "Świecki Ruch Misyjny Epifania przekształcony na osobę prawną". Wskazuje on wprost że działania przedstawicieli ruchu Wiktora Stachowiaka i Pawła Woźnickiego były uwarunkowane od władz politycznych a do porozumienia z władzami doszło w marcu 1960 roku gdy przyjęto statut ruchu oraz zarejestrowano ŚRME jako pierwszy związek religijny w PRL. Ustępstwa i dalsza współpraca Stachowiaka z SB przyniosły ruchowi wymierne korzyści. W czasach trwania represji umożliwiono ŚRME wydawanie czasopisma Teraźniejsza Prawda (czym wcześniej przez blisko siedem lat zajmował się zbór lubelski wydając w tym czasie 45 numerów a nie naznaczony przedstawiciel LHMM z Poznania), ruch otoczono opieką operacyjną co poświadczają dokumenty IPN, a także zaczęto udostępniać sale i nawet przekazywać niektórym zborom. Pozwolono na organizację konwencji co było ewenementem jeszcze przez wiele lat, zezwolono na udział w nich gości przybyłych z krajów zachodnich. A sam przedstawiciel ruchu mógł w latach 60. gdzie nikt nie posiadał paszportu w domu bez skrępowania wyjechać nie tylko do NRD ale również do kapitalistycznej Francji.

Jak o tym pisze Julian Grzesik Epifania w przeciwieństwie do Zrzeszenia Wolnych Badaczy Pisma Świętego nigdy się z takiej działalności nie rozliczyła ani nawet od tego się nie odcięła. A przecież należało by wyjaśnić rolę i udział w tych porozumieniach z komunistycznymi władzami dwóch przedstawicieli Stachowiaka oraz Woźnickiego, a także wyjaśnić na ile wiedzę o tamtych wydarzeniach posiada Henryk Olekszy - jeśli się okaże, że nie miał z tymi działaniami nic wspólnego ani nie posiadał wiedzy by np. ukryć te działania przez zborami to się oczyści wobec zborów od wszelkich ewentualnych podejrzeń o urywanie faktów. W obecnym stanie rzeczy ŚRME jest jawnie obciążony tymi działaniami, z których się nigdy nie rozliczył i jak pisze Julian Grzesik nigdy nawet nie powiadomił żadnego Dyrektora Wykonawczego Laymen’s Home Missionary Movement. Do tego dochodzi też sprawa ciągłego pomawiania różnych braci np. Oleszyńskiego, Stahna i Kasprzykowskiego z czego ruch epifaniczny słynie - ciągłego wzbudzania nienawiści do tych, którzy mieli odmienne zdanie od Johnsona. Trzeba jednak pamiętać, że tym właśnie braciom wiele zawdzięczają wszystkie odłamy badaczy Pisma świętego w Polsce. Niestety ruch w swoich pismach przejął styl nienawiści od swojego założyciela.

Niektóre zbory epifaniczne już wcześniej widząc ten stan rzeczy wydały się kolejną jeszcze gorszą praktykę. Chcąc przetrwać i znaleźć uznanie świata w różnym stopniu włączyły się w ruch ekumeniczny. Zaczęły aktywnie uczestniczyć w spotkaniach ekumenicznych z przedstawicielami wyznań włączonych do Polskiej Rady Ekumenicznej, a także Kościoła katolickiego. Zapewne spodziewały się jakiegoś uznania z ich strony, braku szufladkowania jako sekty, czy też zaliczenia ŚRME do chrześcijaństwa przez Kościół katolicki czego dziś się ŚRME odmawia. Jednak skalanie się współudziałem w obrzędach religijnych z tymi wyznaniami jest najgorszą droga do przetrwania. Wyobrażacie sobie Jezusa, który by spotykał się z Faryzeuszami w takim celu?

Więc cóż dalej Epifanio? Jest tylko jedna droga. Wróćcie do nauk pastora Russella, połączcie się z Wolnymi Badaczami Pisma świętego - tylko w ten sposób nauka pastora Russella może przetrwać w nieskażonej formie. Innej drogi nie ma.


ist drugi:

W odpowiedzi na liczne zapytania postaram się na nie opowiedzieć w kilku częściach. Po pierwsze nie zamierzam nigdzie podawać adresów, imion, inicjałów ani nazw wskazujących na osoby czy zbory, które już wyraziły swoje obawy i głębokie zaniepokojenie tymi sprawami. Zdaję sobie sprawę z presji jaką na Was można by wtedy wywierać i z własnego doświadczenia wiem jak to może być nieprzyjemne. Wielu z Was, szczególnie starszych w prawdzie, nie tylko nie zaskoczyła ta sytuacja lecz jak sami mówicie, od dawna podejrzewaliście, że takie rzeczy miały miejsce w czasach PRL. Ktoś pyta: "A czy to jest istotne w jaki sposób doszło do rejestracji statutu i jakie po 55 latach to ma jeszcze znaczenie?" A czy wyobrażacie sobie apostołów Jezusa kolaborujących z wojskami rzymskimi w roku 70 n.e. by uniknąć zniszczenia Jeruzalem i zburzenia Świątyni? Czy któryś z nich był by w stanie się czymś takim parać i ukrywać to dziesiątki lat przed braćmi? Tylko niedowiarek nie wierzący w moc Bożą zdolną ochronić swój lud mógł złożyć los ludu Bożego na ręce swoich negocjacji politycznych z władzami. Można to przyrównać do propozycji diabła by Jezus przed nim upadł i złożył mu pokłon za władzę nad królestwami ziemskimi. Osobom dłużej obeznanym z teraźniejszą prawdą mogą się teraz przypomnieć padające tu i ówdzie w trakcie zebrania pytań na konwencjach generalnych sprzed lat pogardliwe stwierdzenia i wyszydzanie pytających o okoliczności i szczegóły związane ze statutem tak nazwanych "poprawiaczy statutu". Co więc chciano wtedy tą pogardą ukryć przed braćmi?

Na ile jest to istotna sprawa świadczy fakt, że przez 55 lat była w ruchu zamieciona pod dywan. Ten i ów coś wiedział, ten i ów zastanawiał się skąd brały się te udogodnienia w czasach represji komunistycznych wobec innych wyznań. A jednak nikt nie poruszał tej sprawy głośno, nie dotarła też do Dyrektora Wykonawczego i do Domu Biblijnego. Wstydem jest, że dziś o tym piszą historycy IPNu i ujawniają kolejne dokumenty, a w ŚRME panuje zmowa milczenia. Milczeniem jednak faktów i przeszłości się nie odmieni ani też już dziś ich się dłużej nie ukryje przed opinią publiczną. Dyskusje na te tematy pojawią się na internetowych forach dyskusyjnych. Wraz z już poznaną dokumentacją historyczną trafią też do mediów.

Ktoś pyta: "A co wtedy jeśli przedstawiciel nie wiedział, że jest wykorzystywany przez Służbę Bezpieczeństwa?" By tą sprawę wyjaśnić potrzebne jest dokładne jej zbadanie – bez tego mówienie o czystym sumieniu kogokolwiek nie jest możliwe. Jednak wiele wskazuje na to, że przedstawiciel dokładnie zdawał sobie sprawę z tego co robi i robił to celowo, gdyż jak podaje Julian Grzesik w książce opisującej tamte lata "Świecki Ruch Misyjny Epifania przekształcony na osobę prawną" w różnych rozmowach wspominał on, że są rzeczy których nie może wyjawić braciom i takie, o których Dyrektor Generalny dowiedzieć się nie może. O czym więc bracia wiedzieć nie mogli i o czym nie można było powiadomić brata Jollyego? Dziś już można poszukać odpowiedzi na tak postawione pytania przez Grzesika. Pora rozliczyć ten okres i zamknąć ten niechlubny okres. Pora wyjaśnić wszelkie wątpliwości dotyczące kolaboracji z władzami. Ktoś inny twierdzi, że powodem współpracy miało być zastraszenie przedstawiciela przez UB. Wszak Henryk Grudzień z Zrzeszenia dwa lata był więziony w latach 1950 i 51 przez UB w jej siedzibie i brutalnie przesłuchiwany w charakterze rzekomego szpiegostwa. Tak pewnie było też w innych wypadkach więzionych pastorów czy przedstawicieli innych wyznań. Pamiętajmy jednak, że Grudzień nie poszedł na współpracę z UB choć groziła mu za to kara śmierci. Wolał pozostać w więzieniu.

Badacz tematu wyznań mniejszościowych w Polsce w czasach komunistycznych Ryszard Michalak w książce "Polityka wyznaniowa państwa polskiego wobec mniejszości religijnych w latach 1945–1989", przytacza wprost zachowane dokumenty Wydziału III Departamentu IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zajmującego się chrześcijańskimi wyznaniami niekatolickimi, który na lata 1972–1973 planował: „organizować destrukcyjną i represyjną działalność wymierzoną przeciwko nielegalnemu związkowi świadków Jehowy poprzez (…) dywersyjną działalność wydawniczą oraz inspiracje Epifanii”. Z dokumentów możemy się tez dowiedzieć o instrukcjach wydawanych przez komitety wojewódzkie nakazujących władzom lokalnym ścisłą współpracę z miejscowymi epifanicznymi zborami. A co powiedzieć o korzyściach z tej współpracy? Korzystanie z sal, organizowanie konwencji itd? Wyobrażacie sobie apostołów współpracujących przeciw komukolwiek z władzami rzymskimi w zamian za możliwość organizowania zebrań w Rzymie? Apostoł Paweł wolał być więźniem i w konsekwencji ponieść śmierć niż tak "współdziałać" z władzami.

Ktoś inny pyta: "Czy w takim razie ŚRME okazał się 'nierządnicą pijaną krwią świętych'?" Ja nie mogę odpowiedzieć na tak postawione pytanie – odpowiedź można uzyskać tylko po dokładnym zbadaniu całej sprawy. Dopiero gdy dowiemy się co przekazywano władzom i na czym polegała ta współpraca, gdy dowiemy się ilu tajnych współpracowników pomagało SB rozpracowywać inne związki wyznaniowe i jakie z tego czerpali korzyści (paszport i możliwość wyjazdu na zachód, pieniądze i inne). Wtedy każdy sam na podstawie faktów musi zdecydować czy chce dalej trwać na tonącym okręcie odpowiedzialnym za daleką posuniętą współpracę z władzami komunistycznymi, czy raczej poszuka bezpiecznej przystani w zborach Zrzeszenia. Nie ja pierwszy ani jedyny opuściłem ruch widząc od podszewki co w nim się dzieje. Pomocne mogą być pytania: "A co by w takiej sytuacji zrobił Jezus?", "Co zrobili by apostołowie?" Zdumiewający jest już sam fakt, że, 16 marca 1960 roku Świecki Ruch Misyjny „Epifania” został zarejestrowany jako pierwszy związek wyznaniowy w Polsce i to nawet przed zorganizowanym w ówczesnej formie przez państwo komunistyczne Zjednoczonym Kościołem Ewangelicznym.

list trzeci:

Co dalej Epifanio? Ekumenizm drogą na przetrwanie LHMM?

Pytacie mnie w listach, o których zborach pisałem mówiąc o współdziałaniu ekumenicznym. Już od dłuższego czasu widać, że niektóre zbory ŚRME wplątały się w lokalny ruch ekumeniczny poprzez uczestniczenie w uroczystościach o charakterze ekumenicznym wraz z innymi lokalnymi zborami, parafiami i związkami wyznaniowymi. Zapewne przyczyną tego stanu rzeczy jest chęć ich przetrwania w środowisku na ogół katolickim, akceptacji przez władze, uznania przez media i społeczność lokalną oraz chęć uznania ze strony świata za pełnoprawny związek wyznaniowy (a nie jak ŚRME jest powszechnie postrzegane - za parachrześcijańską sektę). Niestety, działalność ekumeniczna świadczy wyłącznie o opadnięciu od prawdy biblijnej jednostek, które się tym zajęły lub co było by jeszcze gorsze uwikłania w to całych zborów stawiających sobie nowego złotego cielca wespół z okolicznymi narodami w gruncie rzeczy nieznającymi Boga.

ŚRME nie przetrwa w środowisku katolickim bo jak już to wyjaśnialiśmy jest ruchem naturalnie wymierającym. Młodzież coraz częściej odchodzi do świata, a ruch, mimo swojej nazwy, nie prowadzi i nigdy nie prowadził żadnej działalności misyjnej. Organizowanie przez kilka zborów jak bydgoski czy poznański zebrań publicznych nie przynosi trwałych efektów - nie przybywa członków ruchu, nie powstają nowe placówki. Jak w zborach wygląda praca strzelecka wszyscy sami wiecie. Liczenie, że ktoś niewierzący z rodziny przyłączy się do zboru to fikcja. Stąd wygląda to tak jak wygląda - 1380 członków ruchu w roku 2014 przy 2033 członkach w roku 2005. To jest równia pochyła do upadku.

Można tu oczywiście przytoczyć słowa z Psalmu 127: "Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą" ale dużo lepiej pasują tu słowa z Dziejów rozdział 5: "Mężowie izraelscy - przemówił do nich - zastanówcie się dobrze, co macie uczynić (...) Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się". Kto jeszcze pamięta jak Teraźniejsza Prawda ukazywała się w języku duńsko-norweskim, po szwedzku, docierała do Grecji? A dziś kolejne kraje stają się dla ruchu epifanicznego pustynią. Dziś jeszcze działalność jest prowadzona w USA, Anglii, Francji, Brazylii, Niemczech, Indiach, Czechach, na Litwie, na Ukrainie i w Polsce i może gdzieś w Nigerii - jednak jak widać po tym krótkim przeglądzie zanik ruchu LHMM ma miejsce na całym świecie. Pewnie ten stan rzeczy stał się bezpośrednią przyczyną zainteresowania się niektórych zborów ekumenizmem, zbory popadły w marazm a jedyna aktywna działalność ruchu ogranicza się do organizowania kilku konwencji w kilku miastach w Polsce.

Nie będę tu wskazywał palcami konkretnych zborów, których przedstawiciele wkroczyli na drogę ekumenizmu - sami zainteresowani wiedzą o kim piszę, a kto nie wie i chce wiedzieć łatwo sobie sprawdzi. Jednak pomocny tu okaże się przykład Jezusa: "Czy wyobrażacie sobie jego współudział w uroczystościach organizowanych wspólnie z Faryzeuszami?", "Czy Jezus szukał takiego uznania?", "Czy jego apostołowie mogli by zabiegać o uznanie przedstawicieli innych społeczności religijnych?" Co więc powiedzieć o ŚRME jako o całości na tym polu? Ruch kolejny raz zawiódł, a swoich członków poprowadził drogą prowadzącą do upadku i odstępstwa od prostych prawd biblijnych.

Katolicyzm nigdy nie uzna ŚRME za ruch chrześcijański. Dla nich ŚRME to tylko niebezpieczna sekta. Wystarczy zajrzeć na strony katolickie co piszą o ŚRME różni księża katoliccy. Dla nich Charles Russell czy Paul Johnson to sekciarze lub w najlepszym wypadku fałszywi prorocy. Jak można więc uczestniczyć w uroczystościach z duchownymi o takich poglądach. A co powiedzieć o flircie ŚRME z protestanckimi wyznaniami w trakcie ekumenicznych uroczystości? To jawne sprzeniewierzenie się naukom biblijnym oraz Bogu i Jezusowi. To nie jest droga na przetrwanie ale droga do wchłonięcia ŚRME przez baptystyczne czy zielonoświątkowe ugrupowania religijne - wierzące w Trójcę, nie znające nauki o okupie, wierzące w męki piekielne i uznające nieśmiertelność duszy. Czy chcecie podążać taką drogą do zguby?

Jedyną nadzieją dla braci Epifanii jest szukanie schronienia w zborach Wolnych Badaczy Pisma Świętego - trzymanie się tego czego nauczał pastor Russell. Dalsze zgłębianie jego tomów i wspólne zgromadzanie się w jedności. Innej drogi nie ma. Pamiętajcie jednak, że decyzję musicie podjąć sami - nikt za Was tego nie zrobi. Im szybciej połączycie się z zborami wiernymi naukom pastora Russella tym lepiej dla nas wszystkich.