Cóż, w tym roku nie doświadczyliśmy cudu św. Januarego, wiec jakaś katastrofa nadciąga. Jeden z portali podaje: „Mieszkańcy Neapolu straszą, że nadchodzący rok 2017 może być czasem wielu klęsk i ludzkich dramatów”. Czyżby nadchodził koniec?
Czy to nie zapowiedź jakiegoś końca? Gdyby o 100 lat przesunąć obliczenia pastora Russela to szybko i jasno możemy dojść do wniosku, że oczekiwany rok 17 może przynieść zakończenie tego systemu rzeczy. No ale czas pokaże, gdzie jesteśmy w chronologicznym strumieniu czasu.
Nasilenie się różnych kataklizmów, okupacja pod sejmem w Polsce, zamach w Berlinie, wojna w Afryce, Ukraina, Rosja, Gruzja, Aleppo, i inne wydarzenia zdają się potwierdzać, że żyjemy w czasie końca.
Krew zakrzepła, i wbrew oczekiwaniom katolików nie stała się płynna. Co nam mówią takie prorocze znaki? Czyżby już „Nadszedł czas”? Czy potrzeby jest nam jeszcze jakiś znak? A może krew św. Januarego nam już nic nie mówi?