Nie kupują więc nic nikomu nigdy.
A prawda jest taka, że ich dzieci niczego nie dostają, nigdy.
No,
Blizno, nie do końca mogę się z Tobą tu zgodzić ...
Ja takie prezenty, "bez okazji", dość często robiłam swoim dzieciom w ciągu roku.
Właśnie dlatego, że miałam taką świadomość, że z innych okazji, nie dam im.
I też w szkole, mogły wtedy pochwalić się kolegom, co w prezencie dostały od mamy. I dbałam o to bardzo.
Z miłości do nich, przede wszystkim, a i wiem, że nie było im przykro, jak w szkole były pytane o to.
Może część rodziców, będących ŚJ, nie robi tego, ale ja do nich nie należałam.
Lubiłam też dawać różne drobne upominki różnym osobom, tak zupełnie bez okazji i miałam z tego niekłamaną radość.
Więc, jakby od tego Twojego
"nigdy", jestem jakby wyjątkiem i chyba nie jedynym, jak sądzę.