BYLI... OBECNI... > BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie
Przyjaźń świadka z katolikiem
pies berneński:
puma po przeczytaniu postu,który notabene wylądował na cmentarzu dostrzegam ból twojej wątroby.
W moim odczuciu dobrze,że nie dostałaś tych namiarów.Mogło się to skończyć postępowaniem karnym.
Francuz by powiedział cest la vie.Takie jest życie i od nas w dużej mierze zależy,czy się skupimy na pozytywach,czy negatywach.
A na poprawę humoru proponuję lampkę czerwonego wina i durową tonację jeśli oczywiście lubisz takie klimaty:
Jan:
Bardzo ładny wątek.
Mówi mi, jak ważne jest by być.
Bardzo chciałbym mieć takie relacje z moimi bliskimi w organizacji SJ.
Nawigacja
Idź do wersji pełnej