BYLI... OBECNI... > OSTRACYZM
Samopoczucie "obdarzanych" ostracyzmem eksów
Estera:
To, żeś, Lechito, pojechał po tej klacie...
W kontekście takiego myślenia, to nie wiadomo czy brać się za reanimację ;D ;D ;D czy niech gość umiera.
Molestowanie, to poważna sprawa.
A nawet w sądzie mogłoby się skończyć. Dobre chęci ratowania życia.
Blizna:
--- Cytat: Estera w 23 Listopad, 2016, 19:14 --- Dokładnie tak ... terror psychiczny.
Za rozmowy z odstępcą, od razu wypad ze zboru.
--- Koniec cytatu ---
W przypadku moim wiem, że mówi się o mnie, że zwariowałam, że Szatan opętał etc.
Takie gadanie to też był powód, dla którego założyłam wątek o "wszechmocnym" Szatanie.
Dlatego oni po prostu nie chcą się "zarazić".
Niby dlaczego moja eks-przyjaciółka zablokowała mnie na fb dopiero jakieś mniej więcej 2-3 lata po zerwaniu kontaktu?
Pewnie może śledziła mnie, może widziała z daleka na mieście, może zwierzyła się starszemu/obwodowemu że ma taki "cierń w ciele", że tęskni za dawną przyjaciółką i jej pewnie jakiś "mądry" doradził, że powinna mnie odciąć jak rękę albo oko i odrzucić od siebie... etc.
Wiadomo, że osoby zablokowanej się nie wyszuka w fb więc to taka metoda na calkowite odcięcie, bo profil nieznajomego można zawsze podejrzeć, a jakie zmienił zdjęcia, a może coś napisał akurat publicznego itd.
Estera:
No, widzisz Blizna, jak ta organizacja kaleczy ludzi.
A i tworzy różnego rodzaju, co rusz, to nowe formy ostracyzmu.
Dla mnie to jest dodatkowy dowód na to, że to nie ma nic wspólnego z Bogiem.
I zapewne się powtórzę, ale niezmiernie cieszę się, że z tą organizacją nie będę już za niedługo, miała nic wspólnego.
Szkoda mi tylko tych przyjaźni, które tam zostaną, jak za betonową ścianą.
od-nowa:
To tu akurat w wątku tym będzie pasowało moje doświadczenie z wybudzaniem męża.
Szłam sobie i przechodzę obok stojaka, gdzie on stoi z siostrą duchową. ;D a miałam mężowi do przekazania informację.
Podchodzę mówię ładnie dzień dobry, stoję i czekam co dalej.
Patrzę na tę siostrę, znamy się wiele lat, ona stoi niewzruszona jak głaz, oczy patrzą w siną dal, usta jakby drgały, głos się nie wydobywa.
To powiedziałam mężowi co było do powiedzenia, mówię do niego pa, a do niej do widzenia, no wiadomo, odpowiedzieć odstępcy nie może, to nie odpowiedziała.
Pózniej w domu zapytałam męża, co o tym sądzi, czy takie z góry narzucone nienaturalne zachowanie dobrze wpływa chociażby na nią, że jest zmuszona zachowywać się tak jakby miała zaszyte usta.
Mąż odp: nie, nie jest to normalne, ale tak musi być, bo nie jesteś w organizacji.
To mówię, przecież widzisz, że "nie tarzam się w wymiocinach swoich", jak to wy często mówicie o tych co odeszli.
Zbliża się dwa lata od mojego odejścia, wcześniej mąż zatykał uszy, teraz słucha i rozmawia. Sam był świadkiem potraktowania żony przez była s. duchową i widziałam, że było mu przykro.
A mnie jej było bardzo żal.
Estera:
Oj, od-nowa, uśmiałam się z tego Twojego komentarza i opisu w nim.
Żal, naprawdę żal, że wts wymusza tak nienaturalne zachowania.
Co wrażliwsi, tego nie wytrzymują i lądują na psychotropach.
Nawigacja
Idź do wersji pełnej