BYLI... OBECNI... > OSTRACYZM

Samopoczucie "obdarzanych" ostracyzmem eksów

<< < (20/20)

Estera:
  To, żeś, Lechito, pojechał po tej klacie...
  W kontekście takiego myślenia, to nie wiadomo czy brać się za reanimację  ;D ;D ;D czy niech gość umiera.
  Molestowanie, to poważna sprawa.
  A nawet w sądzie mogłoby się skończyć. Dobre chęci ratowania życia.

Blizna:

--- Cytat: Estera w 23 Listopad, 2016, 19:14 ---   Dokładnie tak ... terror psychiczny.
   Za rozmowy z odstępcą, od razu wypad ze zboru.

--- Koniec cytatu ---

W przypadku moim wiem, że mówi się o mnie, że zwariowałam, że Szatan opętał etc.
Takie gadanie to też był powód, dla którego założyłam wątek o "wszechmocnym" Szatanie.

Dlatego oni po prostu nie chcą się "zarazić".

Niby dlaczego moja eks-przyjaciółka zablokowała mnie na fb dopiero jakieś mniej więcej 2-3 lata po zerwaniu kontaktu?
Pewnie może śledziła mnie, może widziała z daleka na mieście, może zwierzyła się starszemu/obwodowemu że ma taki "cierń w ciele", że tęskni za dawną przyjaciółką i jej pewnie jakiś "mądry" doradził, że powinna mnie odciąć jak rękę albo oko i odrzucić od siebie... etc.
Wiadomo, że osoby zablokowanej się nie wyszuka w fb więc to taka metoda na calkowite odcięcie, bo profil nieznajomego można zawsze podejrzeć, a jakie zmienił zdjęcia, a może coś napisał akurat publicznego itd.

Estera:
  No, widzisz Blizna, jak ta organizacja kaleczy ludzi.
  A i tworzy różnego rodzaju, co rusz, to nowe formy ostracyzmu.
  Dla mnie to jest dodatkowy dowód na to, że to nie ma nic wspólnego z Bogiem.
  I zapewne się powtórzę, ale niezmiernie cieszę się, że z tą organizacją nie będę już za niedługo, miała nic wspólnego.
  Szkoda mi tylko tych przyjaźni, które tam zostaną, jak za betonową ścianą.

od-nowa:
To tu akurat  w wątku tym będzie pasowało moje doświadczenie z wybudzaniem męża.
Szłam sobie i przechodzę obok stojaka, gdzie on stoi z siostrą duchową. ;D a miałam mężowi do przekazania informację.
Podchodzę mówię ładnie dzień dobry, stoję i czekam co dalej.
Patrzę na tę siostrę, znamy się wiele lat, ona stoi niewzruszona jak głaz, oczy patrzą w siną dal, usta jakby drgały, głos się nie wydobywa.
To powiedziałam mężowi co było do powiedzenia, mówię do niego pa, a do niej do widzenia, no wiadomo, odpowiedzieć odstępcy nie może, to nie odpowiedziała.
Pózniej w domu zapytałam męża, co o tym sądzi, czy takie z góry narzucone nienaturalne zachowanie dobrze wpływa chociażby na nią, że jest zmuszona zachowywać się tak jakby miała zaszyte usta.
Mąż odp: nie, nie jest to normalne, ale tak musi być, bo nie jesteś w organizacji.
To mówię, przecież widzisz, że "nie tarzam się w wymiocinach swoich", jak to wy często mówicie o tych co odeszli.
Zbliża się dwa lata od mojego odejścia, wcześniej mąż zatykał uszy, teraz słucha i rozmawia. Sam był świadkiem potraktowania żony przez była s. duchową i widziałam, że było mu przykro.
A mnie jej było bardzo żal.

Estera:
 Oj, od-nowa, uśmiałam się z tego Twojego komentarza i opisu w nim.
 Żal, naprawdę żal, że wts wymusza tak nienaturalne zachowania.
 Co wrażliwsi, tego nie wytrzymują i lądują na psychotropach.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej