Straszna historia i wyrazy współczucia dla autorki.
Natomiast nie ma co się co dziwić, że świadkowie zamiatają sytuację pod dywan, bo robią dokładnie to, co każde środowisko w tej sytuacji. Dokładnie identycznie sprawy mają się w kościele katolickim, czy wśród zielonoświątkowców. Tak samo zachowuje się dyrektor szkoły, w której dzieci gwałci nauczyciel. To całkiem naturalny mechanizm obronny.
U mnie w zborze była podobna sytuacja, podobnie rozwiązywana, tzn, nie ma dwóch świadków, a to brat przykładny... dopiero prawomocny wyrok sądu zmusił braci do podjęcia decyzji o wykluczeniu takiego brata-pedofila.
Myślę, że tu będzie podobnie.