Miałam iść spać, ale postanowiłam poczytać komentarze pod artykułem.
Co tu dużo pisać, stać ich tylko na jedno....szkalowanie, odstępcy, nieprawda, kłamstwa i ulubione przewodnie hasło....prześladowanie.
Oni (śJ) są zawsze ci biedni, poszkodowani, im Jezus przepowiedział taki los, nikomu się nie wierzy, bo cały świat to kłamcy, tylko oni są jedyni i sprawiedliwi na tym świecie.
A tu ludzie zaczynają mówić, terapie, nowe otoczenie pomagają się ludziom otworzyć i wyrzucić swój ból. Takie otwarcie się, choć bardzo trudne i może trwać latami pozwala osobie skrzywdzonej ,,zaczerpnąć świeżego powietrza''.
To jakby będąc chorym, siedział bardzo długo w zamkniętym, niewietrzonym pomieszczeniu. Z czasem się przyzwyczai do tego smrodu, wydaje mu się, że tak musi być. Jednak gdy uchyli okno i poczuje powiew świeżego powietrza, widzi różnicę. I choć ze świeżym powietrzem, czasem wpadnie też jakiś smród z zewnątrz, to nic, świeżość zwycięża.
Ewelina podzieliła się z ludźmi swoim bólem, a jak się dzieli to rozbija go na drobne. Otrzymuje wsparcie, zrozumienie od życzliwych ludzi, którzy nie pytają dlaczego? Ale są z nią całym sercem tu i teraz.
I choć wpadnie czasem jakiś smród, zrobi zamieszanie, to nie warto zwraca na niego uwagę
To jest nic, wypowiedziane przez jakieś NIC, które kiśnie w chorym związku z organizacją i wydaje mu się, że wszystko wie najlepiej. A tak naprawdę daje się rżnąc organizacji na różne sposoby i jeszcze czuje się wyróżniony.