Pewnie wątek szybciej się skończy niż zacznie, ale tak się zastanawiam czy chciałbym żyć, o ile będzie mi dane w Niebie , czy na Ziemi. Może trochę tu, a trochę tam, jak twierdzi kilka wyznań „zbliżonych' do chrześcijańskich. Myślę że skoro Bóg dał nam zapewnienie, że będziemy w przyszłym życiu szczęśliwi, to chyba nie ma znaczenia gdzie się znajdziemy. Po prostu będziemy Happy Forever.
Ale z drugiej strony nie jestem pewien czy chciałbym mieszkać obok Hitlera, Stalina czy Bin Ladena.
Pofilozofujmy trochę, nikogo nie oceniając, a stawiając tylko hipotezy.Czasami zastanawiam się, czy Bóg będzie wybaczał wszystkim?
Czy wybaczenie będzie zero jedynkowe, "wóz albo przewóz"? Czy raczej będzie dotyczyło wszystkich. Zarówno tych złych jak Hitler, Stalin, Bin Laden? Uznawanych przez niektórych za mniej złych takich, którzy mordowali w imię Boże, jak Krzyżowcy czy Inkwizytorzy palący na stosie odstępców? Czy takich, uznawanych przez niektórych za jeszcze mniej winnych, którzy w imię Boże powstrzymaliby lekarzy od podania krwi swojemu dziecku? Takich którzy kazaliby iść na wojnę i ginąć swojemu małemu dziecku z pasem Szahida w imię Boże? Czy jeszcze mniej winnych, którzy wykluczają ze społeczności inne osoby, powodując często ich śmierć duchową, albo w konsekwencji ostracyzm, czy śmierć fizyczną, lub tragedię związaną z ochroną pedofilii?
Chyba śmiało można powiedzieć, że nie wiemy na jakiej podstawie Bóg będzie ich oceniał, choć na pewno nikogo z ludzi nie będzie się pytał o zdanie. Gdyby miał decydować człowiek, to obawiam się, że najprawdopodobniej nikt by nie ocalał.
Tłumaczymy często nawet naszych współbraci, jak zrobią coś złego w stosunku do innego bliźniego, że zrobili tak, a nie inaczej, bo przecież mają wyprane mózgi przez WTS.
Jedni wyrzucają swoje dziecko z domu, bo tak nakazuje WTS, nie patrząc na konsekwencje, a drudzy rodzice nigdy by tego nie zrobili. Będą mu wręcz pomagać. Jedni i drudzy rodzice mogą uczęszczać przecież do tego samego zboru. Jak Bóg będzie na to patrzył?
Patrząc z kolei na Ewę i Adama i na tamto rozstrzygnięcie sprawy i tamtejsze decyzje naszego Stwórcy, gdzie Adam tłumaczył się niejako - "przecież to Ewa dała mi owoc, to ona ponosi większą winę" - sprawa wydaje się oczywista. Był tak samo winny jak Ewa i jego tłumaczenia "bo Ewa" nie przekonały Najwyższy Majestat.
Podobnie nie można chyba, zwalać wszystko na przywódców religijnych, że przecież to oni są winni, bo mnie zmanipulowali i to przez nich podjąłem jakąś decyzje, która to z kolei zniszczyła życie innej jednostki czy grupy. Bóg dał nam rozum i poczucie sprawiedliwości oraz tego, co jest dobre a co złe.
Chyba jedyną rzeczą przemawiającą za mniejszą winą, współczesnych od Adama i Ewy jest to, że jesteśmy niedoskonali z wadą genetyczną, obarczeni różnymi problemami, których Adam z Ewa nie mieli i nawet o nich nie śnili. Choć z drugiej strony nawet nie mieli możliwości porównania swojego życia z innym. Nie mogli skorzystać z doświadczenia osób trzecich.
Mam nadzieje, że Bóg przebaczy wszystkim i chcę w to wierzyć. Chociaż ja osobiście, gdyby to była krzywda wyrządzona mojej rodzinie albo mnie, miałbym problem wybaczyć np. Hitlerowi. Ale cóż jesteśmy tylko ludźmi.
Chcę wierzyć także, że jak będę mieszkał koło Kim Dzong Un-a to on będzie już dobry, a gdyby chciałby być zły, to nikt już mu nie pozwoli, żeby rozwijał swoje umiejętności dyktatorskie.
O ile znaczenie miało pierwsze rozstrzygnięcie sprawy (precedens), i udowodnienie, że ludzie nie poradzą sobie w rządzeniu światem, o tyle drugie nie będzie już miało sensu, bo każdy i ten anioł i ten człowiek, będzie już wiedział, kto dzierży władzę nad Wszechświatem i że bez Bożej pomocy systemy ludzkie i duchowe sobie nie poradzą.
Może Bóg na bieżąco przebacza wszystkim, bo dlaczego by nie, przecież jest na pewno bardziej miłosierny niż człowiek, który daje rozgrzeszenie w konfesjonale w imię Pana Jezusa. A może tylko my ludzie, koniecznie chcemy, żeby Bóg wszystkich złych(z ludzkiego punktu widzenia) ukarał na wieki. A Bóg patrząc z innej perspektywy nie ma takiego zamiaru. Zna "tego złego człowieka" i wie co doprowadziło go do takiego czy innego postępowania.
Może gdyby w powietrzu nie wisiała kara, a przebaczenie byłoby pewnikiem niejako z automatu , większość ludzie straciłoby motywacje żeby postępować dobrze. A może znowu chodzi tylko o władzę religii nad umysłami ludzi.
A Szatan przecież jest sprytny i tak skonstruował system religijny na ziemi, żeby ludzie nie mogli się zorientować, że służą właśnie jemu. Myśląc że służą Stwórcy w rzeczywistości służą stronie przeciwnej, składając swoje ofiary na ołtarzu innego boga.
Nie wiele ludzi rozumie, że pod przykrywką religii( anioła światłości) kryje się ktoś inny. Te religie nie zwerbowałyby dobrych ludzi, gdyby wszystko w tych religiach było złe, Szatan musiał tak skonstruować system, żeby wydawał się szlachetny i dobry. Inaczej nikt by do tych religii nie wstąpił poza złymi ludźmi. A przecież jemu zależy także na tych dobrych. Albo przede wszystkim na tych dobrych. Mistrzostwem jest też rozdrobnienie WIARY W BOGA w tysiące religii i spowodowanie myślenia, że każda z osobna ma patent na zbawienie i Boga. To rodzi konflikty a nawet wojny religijne, ostracyzm i mowę nienawiści. I tu Szatan dobrze kombinuje.
Człowiek powinien kochać Boga z miłości, tak jak kocha się swoją matkę czy ojca nawet starych czy schorowanych, którzy już nic nie mogą nam dać. Kochamy ich bo są naszymi rodzicami z wdzięczności a nie ze strachu, czyli samolubnych pobudek. A mam wrażenie, że część ludzi służy Bogu ze strachu myśląc, że jak nie będą, to Bóg ich zniszczy.
A teraz science fiction Może gdzieś w niebie toczy się inna historia. Inny "Adam i Ewa" się zbuntowali przeciwko Bogu. Może nie jesteśmy pępkiem Wszechświata, chociaż bardzo byśmy chcieli i takich rozstrzygnięć Bóg dokonuje więcej, może równocześnie. Może gdzieś już dokonał i wie co wydarzyło się potem. A my ze swoją Ziemią jesteśmy jeszcze "100 lat za murz…nami” . Może jesteśmy tylko jakimś jednym puzzlem w całej tej wszechświatowej Bożej układance i nie jesteśmy jedyni. I powinniśmy być bardziej pokorni niż jesteśmy.
To było takie science fiction i takie miało być.