Braciszkowie z Brooklynu uczulają, żeby unikać 'zwodzenia' innych w celu osiągnięcia tego czy owego.
Tymczasem sami stosują półprawdy i naginają wypowiedzi jak gdyby nigdy nic. Przykład pierwszy z brzegu: ostatnia Strasznica do studium z grudnia 2016, str. 11-12: (pogrubienie moje)
"18 Jehowa oczekuje od swoich sług czegoś więcej niż jedynie unikania ewidentnych kłamstw. Izraelitom nakazał: „Macie być święci, ponieważ ja, Jehowa, wasz Bóg, jestem święty”. Następnie wyjaśnił, na czym to polega. Powiedział między innymi: „Nie wolno wam kraść i nie wolno wam zwodzić, i nikomu z was nie wolno się sprzeniewierzać swemu towarzyszowi” (Kapłańska 19:2,11). Niestety zdarza się, że ktoś co prawda nie kłamie, ale zwodzi innych, wprowadzając ich w błąd.
19 Na przykład ktoś mówi szefowi lub współpracownikom, że musi wyjść wcześniej lub następnego dnia nie może być w pracy, bo ma „konsultację medyczną”. Tymczasem idzie jedynie do apteki albo odebrać wyniki badań. Tak naprawdę chce wcześniej wyjechać na urlop lub zabrać rodzinę na wycieczkę. W sformułowaniu „konsultacja medyczna” jest ziarno prawdy. Ale czy można powiedzieć, że ten człowiek jest uczciwy, czy raczej zwodzi innych? Może znasz podobne przykłady. Czasami ktoś wprowadza innych w błąd, żeby uniknąć kary albo osiągnąć coś cudzym kosztem. Nawet jeśli nie kłamie, to czy stosuje się do Bożego zakazu: „Nie wolno wam zwodzić”? Pamiętajmy też o słowach z Listu do Rzymian 6:19: „Oddawajcie wasze członki jako niewolników prawości — ku świętości”.
Jakieś wątpliwości?