Dziś usłyszałam wiadomość o dopingu wsród amerykańskich sportowców. Rosyjscy hakerzy przechwycili materiały będące podobno dowodem m. in. Na to, siostry Williams przyjmują leki, które uznawane są za doping.
No i nie zdziwiłoby mnie to zbytnio, gdyby nie fakt, że znane są jako świadkówny.
Zakładając, że faktycznie brały, to:
- wiedziały, jaki skutek mają leki i że grają i wygrywają nieuczciwie,
- jeśli nie są chore, to po prostu kłamią, są oszustkami; dodatkowo, zamiast sprostować temat, to się oburzają, że wyciekły dane (owszem, to skandal, ale nie większy niż oszustwa skutkujące milionowymi nagrodami w turniejach),
- po wygranym meczu nie powinny dziękować tylko Jehowie, ale rownież super pigułkom...
Teoretycznie w Biblii nie ma zakazu dopingu
Ale zakazano kalać swoje ciało, a zbędne substancje chyba pod to mogą podchodzić?
Zakazano kłamać, a nieuczciwa gra, to jakby nie patrzeć jest kant.
Jak powinien zareagować zbór? Czy to nie jest wystarczający powód wykluczenia? Oczywiście siostry i ich karty kredytowe zapewne mają specjalne względy i nie muszą się bać problemów...
No ale tak teoretycznie - co powinno się stać z takimi delikwentkami?
Jeszcze link do artykułu:
http://sport.tvn24.pl/inne,132/wada-pozwalala-siostrom-williams-na-doping-twierdza-rosyjscy-hakerzy,676258.html