Dziękuję za ten ważny temat. Współczesny Kościół katolicki jest bardzo zróżnicowany:
1. Katolicy ultratradycyjni są bardzo krytycznie nastawieni do zmian, jakie przyniósł Sobór Watykański II i woleliby, aby Kościół powrócił na dawne tory. Bywają radykalni w obronie "starodawnego" katolicyzmu. Przykładowo, byliby szczęśliwi, gdyby mszę (liturgię skupioną wokół Eucharystii) dalej odprawiano po łacinie.
Do tej grupy zalicza się Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X (jego członkowie przezywani są lefebrystami, gdyż utworzył je biskup Marcel Lefebvre). O wiele bardziej radykalni są tzw. sedewakantyści, którzy – zgodnie ze swą nazwą sede vacante (przy pustym tronie) – wierzą, że "tron Piotrowy" (papieski) jest pusty i że licząc od śmierci Piusa XII w 1958 roku aż do obecnego biskupa Rzymu wszyscy papieże to heretycy, antypapieże. Na sedewakantyzm składa się wiele ugrupowań. Wszystkie one odmawiają jakiejkolwiek współpracy z katolicyzmem głównego nurtu, uznając go za skażony herezją modernizmu, potępioną w encyklice "Pascendi Dominici Gregis", autorstwa papieża Piusa X z 1907 roku.
2. Tradycjonaliści to często trzon kościelnej hierarchii. Kładą "nacisk na całość nauki rzymskokatolickiej i na posłuszeństwo Kościołowi, zgodnie ze wskazaniami papieży". Tradycjonaliści krytykują kościelny liberalizm i modernizm, ale ogólnie akceptują reformy Soboru Watykańskiego II.
3. Katolicy liberalni odeszli od tradycyjnego katolicyzmu i w ogóle od tradycyjnego chrześcijaństwa. Zastąpili autorytet Biblii i Kościoła autorytetem ludzkiego rozumu. Odrzucają tradycyjne wierzenia o Chrystusie i cuda opisane w Nowym Testamencie. Chcą, żeby duchownymi mogły być także kobiety, a wielu z nich odrzuca nauczanie Kościoła w takich kwestiach, jak antykoncepcja, aborcja i homoseksualizm.
4. Katolicy charyzmatyczni/ewangeliczni podkreślają znaczenie charyzmatów, czyli darów Ducha Świętego, znaczenie chrztu w Duchu Świętym i życia przepełnionego Duchem. Charyzmatyczni katolicy mają ewangeliczne poglądy, kładą nacisk na osobistą wiarę i zaufanie Chrystusowi, oraz na świadomość, że świadomie wierzący chrześcijanin może wiedzieć z całą pewnością, iż jest dzieckiem Bożym.
5. Katolicy kulturowi utożsamiają się z katolicyzmem kulturowo i społecznie, a nie religijnie. Są katolikami „od kołyski do grobu”, w myśl zasady Polak – katolik. Dlatego są chrzczeni, biorą ślub i zostają pochowani w obrządku katolickim – ale sprawami duchowymi interesują się niewiele bądź wcale. Katolicy kulturowi nie rozumieją katolicyzmu, ani nie kierują się na poważnie jego wskazaniami etycznymi, a mimo to mają do Kościoła katolickiego podejście emocjonalne. Na mszę chodzą z przyzwyczajenia lub pod naciskiem rodziny, a nie z potrzeby religijnej.
6. Katolicy ludowi. Można ich spotkać najczęściej w Ameryce Środkowej i Południowej. Często do tradycyjnego, średniowiecznego katolicyzmu włączają prymitywne wierzenia, łączące siły natury z niezliczonymi duchami. Ludzie z krajów takich, jak Brazylia, Kolumbia czy Argentyna często oddają się praktykom złożonym z politeizmu, okultystycznego spirytyzmu i zabobonnego katolicyzmu. Oczywiście oficjalna nauka katolicka nie sankcjonuje tego typu mieszanej religijności.
7. Polscy katolicy ludowi. Teolog rzymskokatolicki tak podsumowuje formę pobożności tej licznej grupy katolików: "Eksplozja zainteresowań religijnością i pobożnością ludową (początek tej eksplozji przypada na 1970 rok) wskazuje na niewątpliwe nędze tego rodzaju pobożności: 1. przesadny rytualizm, a więc przecenianie obchodów, gestów, postów, uczęszczania, odmawiania i liczenia (por. liczby odmawianych »Zdrowaś Maryjo«, pierwszych sobót miesiąca, pierwszych piątków, Mszy tzw. gregoriańskich), przy równoczesnym zaniedbywaniu spraw donioślejszych, jak miłości bliźniego, sprawiedliwości, modlitwy wewnętrznej, lektury Słowa Bożego, budowania wspólnoty wiary itd., 2. pogoń za sacrum w konkrecie jakiejś rzeczy, a więc ogromna chęć zobaczenia, dotknięcia czy posiadania świętego obrazu, figury, grobu, relikwii, hostii, cudownej wody itp.; zobaczenie Hostii podczas podniesienia ceni się wyżej niż samą Ofiarę Eucharystyczną; odsłonięcie czy zasłonięcie cudownego obrazu przy dźwięku fanfar przypisuje się jakieś nadzwyczajne znaczenie; 3. fatalizm, który dyktuje człowiekowi słowa rezygnacji: »Widocznie Bóg tak chce«, »Takie moje przeznaczenie, taki mój los«, »Tak mi zapisano«; 4. etyczna nieskuteczność, czyli drastyczne rozejście się pobożności z życiem prawdziwie chrześcijańskim, a więc ortodoksji z ortopraksją; 5. powierzchowność w pojmowaniu wiary, co wynika z braku osobistego przeżycia podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej i ich hierarchii pod względem doniosłości; 6. prymitywne pojęcie Kościoła utożsamianego czy niemal utożsamianego z hierarchią i strukturami; 7. zdeformowany obraz Boga: Bóg – w pobożności ludowej – jest raczej Bogiem sprawiedliwości niż Bogiem miłosierdzia, raczej Bogiem odległym niż bliskim, raczej Bogiem Starego Testamentu niż Bogiem Ewangelii; 8. zdeformowany obraz Chrystusa: Chrystus w pobożności ludowej – zdaje się być bardziej sprawiedliwy niż miłosierny, raczej Pan niż Brat i Przyjaciel, raczej Sędzia niż Zbawiciel, raczej odległy niż bliski; 9. zhierarchizowana struktura zbawczego pośrednictwa: bezpośredni kontakt z Chrystusem uważa się za mniej właściwy i wyraz swego rodzaju zuchwalstwa; dlatego uczy się, że należy uciekać się do świętych i Maryi, a oni niech interweniują u Chrystusa czy u Boga Ojca; niekiedy mówi się o świętych, a zwłaszcza o Maryi jako Pośredniczce do Boga, jak gdyby zapominało się o doskonałym i wystarczającym pośrednictwie Chrystusa; 10. dominacja modlitw błagalnych z wyraźnym przesunięciem na dalszy plan kultu adoracji, zachwytu, wysławiania, dziękczynienia i naśladowania" – Stanisław Celestyn Napiórkowski, franciszkanin konwentualny, "Matka mojego Pana (problemy – poszukiwania – perspektywy)", Wydawnictwo Św. Krzyża, Opole 1988, rozdział 16. "Maryja w pobożności katolickiej", książka opatrzona Imprimatur kościelnym, strony 183-184. Możemy do tego dodać, że polscy katolicy ludowi często odznaczają się również nacjonalizmem i traktują Polskę jako mesjasza narodów, powołując się na nieakceptowane przez hierarchię przepowiednie.