Od czasów C. T. Russella były urządzane na konwencjach, na ich zakończenie, tak zwane "uczty miłości":
„Podczas pierwszych zgromadzeń bracia urządzali na koniec tak zwane uczty miłości, które były wyrazem łączącej ich chrześcijańskiej więzi braterskiej. Jak one wyglądały? Na przykład tak: mówcy ustawiali się rzędem, trzymając talerze z chlebem pokrojonym w kostki, a słuchacze podchodzili do nich kolejno, brali po kawałku chleba i ściskali im dłoń, przy czym śpiewali: »Błogosławiona więź, co spaja serca nasze miłością chrześcijańską«. Nieraz płynęły im wtedy po policzkach łzy radości. Kiedy rozrośli się liczebnie, zaniechali uścisków dłoni i dzielenia się chlebem, ale kończyli zgromadzenie pieśnią i modlitwą i często wyrażali swą wdzięczność długimi oklaskami” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 257).
„Konwencyę zakończono Ucztą Miłości, i zaiste iż była to błogosławiona chwila, gdy bracia, żegnając się, śpiewali »Zostań z Bogiem aż się zejdziem znów«” (Strażnica 15.07 1921 s. 217).
Oto słowa z roku 1922 o nowej formie stosowanej podczas „uczt miłości”, w których prawdopodobnie zlikwidowano też wspomniany chleb:
„Następnie konwencja jednogłośnie uchwaliła, że opuści uścisk dłoni na uczcie miłości i użyje metody pozdrowienia używanej powiewaniem chusteczek, w ciągu czego śpiewane były pieśni” (Strażnica 01.12 1922 s. 384 [ang. 01.11 1922]).