Bo w tej grupie nie ma miejsca na słabości,chwile zwątpienia...Nikt nie rozumie,że momentami jest ciężko i trzeba zwyczajnie zwolnić,albo na jakiś czas sobie odpuścić.Wręcz przeciwnie,stale ma się nad głową bat w postaci nieznoszących sprzeciwu zachęt,które podobno są najlepszym remedium na wszelkie problemy.
Nie łudźmy się-organizacja nie jest miejscem w którym głosiciele mają się komfortowo czuć i spełniać się indywidualnie.To raczej "fabryka",gdzie wypracowuje się narzuconą normę. Nieważne jakim kosztem.
Kosztem zdrowia fizycznego i psychicznego, czasu, pieniędzy swojego i swej rodziny. To ciężka praca wykonywana za darmo, bez wynagrodzenia. Zachęty to w gruncie rzeczy ciągłe i systematyczne poganianie i wywieranie presji na głosicieli oraz zainteresowanych, aby z każdym dniem coraz bardziej zwiększali czas, szybkość i aktywność w kolportacji czasopism, broszur i książek wydawnictwa Strażnica, aby zachęcali kolejne ofiary do wstępowania w szeregi organizacji oraz innych ciężkich prac nieodpłatnie wykonywanych przez tych biednych ludzi, jak budowa nieruchomości, prace sprzątające i wiele innych.
"Zachęca się" też do zapisywania i przekazywania na własność lub darmowego udostępniania swego majątku na rzecz organizacji Strażnica. Jeśli ktoś nie spełnia tych wymagań w wystarczającym (czytaj: maksymalnym) stopniu, otrzymuje na przemian z przesadnym chwaleniem za dotychczasową działalność kolejne przesadne reprymendy, łajania i wymówki że przecież można było więcej tylko to twoja wina, bo osłabłeś duchowo. Otrzymujesz więc kolejny "paternoster". Przyganom, burom i napomnieniom przez cały okres "kariery " świadka (który za każdym razem dostanie opeer, bez względu na to czy "zwolni bieg" czy nie zwolni ) końca nie ma i być w tej sekcie inaczej nie może.