Do założenia tego tematu zainspirowała mnie rozmowa z przeciętnym ŚJ, a w zasadzie siostrzyczką, którą znam prawie od przedszkola. Jest to osoba traktująca org SJ normalnie, bez fanatyzmu.
Zaczęło się od rozmowy o kongresie, gdzie byłaś , kiedy, jak było i takie duperele.
Pierwsze jej słowa, to powiedziała, że ruszyło ją to, że tak bardzo trzeba zerwać kontakty z wykluczoną rodziną.
Powiedziała, a co będzie, jak moja wykluczona córka bedzie leżeć w rynsztoku a ja nie odbiorę telefonu od niej i nie pomogę. NIe mogła się z tym zgodzić.
Następnie powiedziała sama od siebie, że prawo i zasady u SJ są czarno białe, tu się akurat temat rozwinął o naszej wspólnej znajomej, że wzięła ślub z bratem, który jest wiele lat po rozwodzie i nie może sobie ułożyć życia, bo nie ma dowodów że go żona zdrawidzła, oboje zostali od razu wykluczeni i wg akt. St mogą starać się o przyłączenie za rok.
Potem powiedziała, że to niesprawiedliwe, że jak mąż leje żonę, pije, maltretuje dzieci ale nie zdradza to nie wolno wziąć ci rozwodu.
A na koniec zapytałem o aferze pedofilskiej w Australii, okazało się, że nic nie wie.
krótko streściłem o co chodzi, to pierwsze słowa, że ludzie są tacy sami wszędzie a w kk nie upublicznia się takich spraw a u nas tak.
Ale po chwili dodała, że faktycznie nie poszła by do takiego miejsca, wiedząc, że tam może być potencjalny pedofil i nic mu nikt nie zrobi, bo nawet jak się wyda, to starsi zachowają to dla siebie.
Trochę byłem zaskoczony że nic nie słyszała, to świadczy to bardzo dobrze wypracowanej hermetyczności zborów SJ.
SJ żyją między ludźmi ale nie interesują się tym co się o nich mówi, pisze, itd. a jeśli usłyszą to to nie rozumieją, wyciągają od razu wnioski jakie im projektuje CK.
Wszystko potrafią sobie zracjonalizować.