Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Świadkowie Jehowy - Boża Organizacja czy Boża Korporacja?  (Przeczytany 3170 razy)

Offline Salome

Jak podaje wikipedia, korporacja międzynarodowa (korporacja transnarodowa lub ponadnarodowa) – to przedsiębiorstwo o globalnej skali działania, zwykle o wielomiliardowym potencjale finansowym, rozproszonej, anonimowej własności .

Z kolei na stronie dobryslownik.pl czytamy, że „korporacja to bardzo duże przedsiębiorstwo, często międzynarodowe, w którym duże znaczenia ma organizacja pracy, procedury, relacja podporządkowania, pozioma struktura i anonimowość; współcześnie korporacje budzą duże emocje, dla jednych praca w nich jest niemal współczesną formą niewolnictwa, dla innych — rozwojem, poznawaniem ludzi, dokształceniem się, uczeniem się kultury pracy, wyjazdami zagranicznymi”


Tak się składa, że pracuję w korporacji (filia z zachodniej Europy) i znam mechanizmy i procedury, jakie tu obowiązują.
Dziwię się, że wcześniej jakoś pewne rzeczy zupełnie do mnie nie docierały. To w sumie oczywiste, ale parę słów chciałabym od siebie napisać.

Korporacja posiada piramidalną strukturę organizacyjną. Im silniejsza organizacja, tym bardziej rozbudowana i złożona struktura.
A więc kolejno: zarząd, członkowie zarządu, dyrektorzy, kierownicy wydziału, kierownicy działu, z-cy kierowników, koordynatorzy, specjaliści, inspektorzy oraz pracownicy fizyczni.
Szybko się zorientowałam się, że wraz z awansem rośnie „stopień wtajemniczenia”. Stopniowo zapraszanym się jest na coraz bardziej elitarne szkolenia, wyjazdy integracyjne, zagraniczne delegacje w firmie „matce”, opłacane są różne extrasy, kursy językowe, itd.
Niektórzy pracownicy bardzo dążą do awansu. Robią to nie tylko dla podwyżki, ale też aby uzyskać pewne prestiżowe bonusy i poczuć się  wyróżnionym.

Ścieżka kariery jest ściśle określona. Na przykład-kierownicy działów biorą udział w całym spotkaniu z zarządem, a koordynatorzy działów muszą opuścić salę konferencyjną po pierwszej części i wrócić na stanowisko pracy. Brzmi znajomo? (spotkania dla sług pomocniczych i starszych zboru, częściowo utajniona korespondencja,itd).

Czas pracy jest precyzyjnie ewidencjonowany poprzez czytnik kart – raport in/out co do minuty (taki owoc).

Do danego stanowiska przypisany jest konkretny model samochodu służbowego - mówimy o stanowiskach co najmniej kierowniczych (w polskiej filii ŚJ obwodowi jeżdżą Oplem A...a, a okręgowi lub delegaci specjalni z Nadarzyna Oplem I......a, nie wiem jak jest w innych krajach).

W korporacji obowiązuje określony dress kod - zbiór zasad, co można, a czego nie można nosić do biura. W zborze też występują dość sztywne zasady ubioru i nietolerancja dla pewnych fryzur i zarostu.

Rodzenie dzieci jest przez korporację źle widziane. Totalne zaprzepaszczenie kariery. Bo przecież firma tyle inwestuje w pracownika. Taka przyszłość... Taki rozwój...
Dłuższe urlopy udzielane są niechętnie.

Wizerunkiem i kontaktami z mediami zajmują się specjaliści od Public Relations. Do zarządzania personelem są powołane działy i sztab ludzi. Tworzy się cały system motywowania pracowników, projektowana jest ścieżka kariery (u ŚJ jest to stawianie sobie „celów duchowych”, szczebelki od głosiciela, pioniera pomocniczego, stałego, specjalnego, aż do Kursu Usługiwania albo usługiwania w Betel), przeprowadza się oceniające rozmowy kwartalne, roczne, itd. (u ŚJ są to rozmowy z NO i wizyty pasterskie)

W zborze również sztucznie kreuje się atmosferę niedostępności pewnych szkoleń i przywilejów. Należy odpowiednio długo wyczekać na zaproszenie, zasłużyć, zapracować. Nie dla słabeuszy kurs dla ewangelizatorów, nie dla każdego wyjazd na kongres międzynarodowy, nie tak od razu zaproszenie na kurs pionierski, nie z byle kim wywiad na kongresie albo fotka w Strażnicy, itd. Nawet sprzątanie jest nazywane przywilejem, a nie obowiązkiem.

Poza tym, w korporacji nie ma miejsca dla starych ludzi. Pracowników  podstarzałych i mniej reprezentacyjnych zwalnia się lub usuwa się w cień na mniej eksponowane stanowiska.
Wszyscy ludzie są wymienialni, jeśli zabraknie jednej osoby, korporacja się nie rozpadnie. W tym kosmosie nikt nie zauważy braku jednej gwiazdy.

To takie moje wieczorne przemyślenia. Osiągnęłam teokratyczny impas, jestem niewydajnym pracownikiem, ale nie mam odwagi się zwolnić. 
« Ostatnia zmiana: 20 Lipiec, 2016, 22:29 wysłana przez Salome »
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8087
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Świadkowie Jehowy - Boża Organizacja czy Boża Korporacja?
« Odpowiedź #1 dnia: 20 Lipiec, 2016, 22:37 »
Well done
Bardzo dobrze opisane, prawda 100%
144 000 lubików :)
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Lila

Odp: Świadkowie Jehowy - Boża Organizacja czy Boża Korporacja?
« Odpowiedź #2 dnia: 20 Lipiec, 2016, 22:41 »
Będę się powtarzać, że moja mama (ok. 60l) pamięta czasy, jak się oficjalnie mówiło na organizację "korporacja". Podobno jeszcze w latach 60-tych używano tego zwrotu.
Tak więc podobieństwa nie są przypadkowe.
Jest natomiast pewna różnica - księgowość inaczej prowadzi się w korporacji ziemskiej, a inaczej w boskiej ;)


Offline Roszada

Odp: Świadkowie Jehowy - Boża Organizacja czy Boża Korporacja?
« Odpowiedź #3 dnia: 20 Lipiec, 2016, 23:06 »
Będę się powtarzać, że moja mama (ok. 60l) pamięta czasy, jak się oficjalnie mówiło na organizację "korporacja". Podobno jeszcze w latach 60-tych używano tego zwrotu.
Tak więc podobieństwa nie są przypadkowe.
Jest natomiast pewna różnica - księgowość inaczej prowadzi się w korporacji ziemskiej, a inaczej w boskiej ;)
Te trzy korporacje są rzeczywiście jednym i wszystkie kierowane są przez tych samych urzędników, oraz posiadają własności Towarzystwa i je dozorują” (Strażnica 01.02 1934 s. 43).

Korporacja, którą się Pan posługuje do szerzenia, czyli rozdzielania swej prawdy, nazwana jest »niewolnikiem wiernym i rozumnym«. (…) Z tego wyraźnie widać, że Pan posługuje się do szerzenia swego poselstwa jedną organizacją… ” („Niech Bóg będzie prawdziwy” 1954 [ang. 1952] rozdz. XVII akapit 10).

„Z obowiązującego obecnie statutu Towarzystwa (po wniesieniu poprawek w roku 1944) wynika, że ta korporacja prawna jest jedynie »organem administracyjnym« świadków Jehowy. (...) »(...) jak również publicznym chrześcijańskim wielbieniem Boga Wszechmocnego i Chrystusa Jezusa...«” (Strażnica Rok XCIII [1972] Nr 7 s. 19).



Offline Salome

Odp: Świadkowie Jehowy - Boża Organizacja czy Boża Korporacja?
« Odpowiedź #4 dnia: 25 Lipiec, 2016, 17:07 »
Zapomniałam jeszcze dodać, że w korporacji ustalane są precyzyjnie targety odnośnie planu sprzedaży. U ŚJ są to targety godzinowe- musi zostać wyrobione kwantum godzin w służbie. Jest to kluczowa sprawa. No i oczywiście Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy=coroczne Zgromadzenie Statutowe. Co to w ogóle ma być? 

Czy Chrystus miał po to przyjść na ziemię, aby ktoś stworzył na Jego cierpieniu system ze statutem, działem prawnym, działem administracji,  i nauczania? Czy nauki kaznodziejów telewizyjnych mogą zastąpić lub zepchnąć w cień słowa Pana?
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline Roszada

Odp: Świadkowie Jehowy - Boża Organizacja czy Boża Korporacja?
« Odpowiedź #5 dnia: 25 Lipiec, 2016, 18:22 »
O statucie korporacji:

*** w72/7 ss. 19-20 Ciało Kierownicze w odróżnieniu od korporacji prawnej ***
Z obowiązującego obecnie statutu Towarzystwa (po wniesieniu poprawek w roku 1944) wynika, że ta korporacja prawna jest jedynie „organem administracyjnym” świadków Jehowy. Tym samym jest po prostu agencją ciała kierowniczego świadków Jehowy. A uprawnionym do głosowania członkom Towarzystwa zależy na tym, aby ciało kierownicze mogło jak najbardziej bezpośrednio posługiwać się tym „organem administracyjnym” jako narzędziem pracującym w interesie dzieła przeprowadzonego przez klasę „niewolnika wiernego i rozumnego”, co zostaje osiągnięte w ten sposób, że członkowie ciała kierowniczego zasiadają w Zarządzie Towarzystwa. Zdają sobie sprawę z faktu, iż Towarzystwo nie jest ośrodkiem kierowniczym, lecz jedynie agencją wykonawczą.
Stąd też uprawnieni do wybierania Zarządu członkowie Towarzystwa nie życzą sobie, żeby powstała jakakolwiek podstawa do rozdźwięków lub konfliktów. Nie chcą się przyczyniać do zaistnienia sytuacji, która by choć w najmniejszym stopniu nasuwała myśl, że „organ administracyjny” włada i kieruje swym mocodawcą, którym jest ciało kierownicze, reprezentując całą klasę „niewolnika wiernego i rozumnego”. Inaczej mówiąc nie dopuszczają do tego, żeby ogon merdał psem, podczas gdy ma być na odwrót. Instytucja religijna, dostosowana do praw Cezara, nie powinna dążyć do tego, by wziąć górę nad swym założycielem i nim kierować; raczej założyciel takiej prawnie uznanej agencji religijnej powinien sprawować nad nią nadzór i kierować nią jako swym narzędziem. Dlatego też w harmonii ze wskazaniami świętego ducha Bożego oraz dla osiągnięcia możliwie największej skuteczności działania i doskonałej zgodności między ciałem kierowniczym a Zarządem korporacji prawnej dysponujący głosem członkowie Towarzystwa słusznie wybierają do Zarządu takie osoby, o których wiedzą, że należą do ciała kierowniczego klasy „niewolnika wiernego i rozumnego”.

*** w72/7 s. 18 Ciało Kierownicze w odróżnieniu od korporacji prawnej ***
Na podstawie poprawki do statutu, uchwalonej w roku 1944, liczba członków Towarzystwa została ograniczona do najwyżej pięciuset osób, przy czym mają to być ludzie całkowicie oddani Jehowie Bogu, ochrzczeni uczniowie Jezusa Chrystusa. Wyznacza ich zarząd Towarzystwa Strażnica. Ale nam chodzi jeszcze o ich pozycję duchową, o ich powołanie. Dlaczego? Otóż nie wszyscy aktualni członkowie Towarzystwa są namaszczonymi duchem członkami klasy „niewolnika wiernego i rozumnego”. Według ostatnich danych było 450 członków Towarzystwa, ale tylko mniej niż połowa (czyli 200) z nich należało do namaszczonego duchem ostatka klasy „niewolnika”. Zatem większość to uczniowie Chrystusa, którzy nie żywią nadziei niebiańskiej. Są „drugimi owcami” Chrystusa i spodziewają się uzyskać życie wiecznotrwałe na rajskiej ziemi pod panowaniem jego niebiańskiego Królestwa.
Powstaje więc pytanie: Czy ta większość głosujących, którą stanowią „drugie owce”, może przez wybranie członków zarządu Towarzystwa Strażnica ustanawiać jednocześnie członków namaszczonego duchem ciała kierowniczego klasy „niewolnika wiernego i rozumnego”? W świetle Pisma świętego nie ma ona takiego prawa.

*** w72/7 s. 19 Ciało Kierownicze w odróżnieniu od korporacji prawnej ***
Oto fragment Statutu: „Do celów tego Towarzystwa należy: Usługiwać społeczności chrześcijan znanych jako świadkowie Jehowy i działać dla jej dobra w charakterze ogólnoświatowego legalnego organu administracyjnego; rozgłaszać wśród wszystkich narodów ewangelię Królestwa Bożego pod władzą Chrystusa Jezusa na świadectwo o imieniu, słowie i zwierzchnictwie Boga Wszechmocnego, JEHOWY; drukować i rozpowszechniać Biblie, a także krzewić prawdy biblijne w różnych językach przez sporządzanie i publikowanie literatury zawierającej informacje i komentarze wyjaśniające prawdy biblijne oraz proroctwa dotyczące ustanowienia Królestwa Jehowy pod władzą Chrystusa Jezusa; mianować przedstawicieli, sług publicznych, pracowników, nauczycieli, instruktorów, misjonarzy i kaznodziejów, upoważniając ich do wyruszania na cały świat celem głoszenia publicznie i od domu do domu prawd biblijnych osobom, które chcą ich słuchać, oraz celem nauczania ich, a to przez zostawianie u takich osób wspomnianej literatury i prowadzenie na jej podstawie studiów biblijnych; podnosić poziom umysłowy i moralny mężczyzn, kobiet i dzieci przez chrześcijańską działalność misyjną oraz przez charytatywne i dobroczynne pouczanie ludzi na podstawie Biblii i związanych z nią tematów naukowych, historycznych bądź literackich; zakładać i utrzymywać prywatne szkoły biblijne oraz kursy bezpłatnego nauczania mężczyzn i kobiet o Biblii, literaturze biblijnej i historii biblijnej; ćwiczyć, przygotowywać, zaprawiać oraz wyposażać mężczyzn i kobiety do roli kaznodziejów, misjonarzy, ewangelistów, głosicieli, wykładowców i lektorów; wyposażać i utrzymywać lokale, placówki i domy dla bezpłatnego kwaterowania takich studentów, wykładowców, nauczycieli i kaznodziejów; bezpłatnie zapewniać tymże studentom, wykładowcom, nauczycielom, wychowawcom i kaznodziejom odpowiednie posiłki i dach nad głową, a także przygotowywać, popierać, utrzymywać i wysyłać w różne strony świata chrześcijańskich misjonarzy, nauczycieli i instruktorów zajmujących się Biblią oraz literaturą biblijną, jak również publicznym chrześcijańskim wielbieniem Boga Wszechmocnego i Chrystusa Jezusa; urządzać i przeprowadzać lokalne oraz ogólnoświatowe zgromadzenia w celach takiego wielbienia; korzystać z usług nadawczych stacji radiowych dla głoszenia tej ewangelii Królestwa lub obsługiwać takie we własnym zakresie; podejmować wszelkie inne prawnie dozwolone przedsięwzięcia, jakie jego Zarząd uzna za przydatne do osiągnięcia wymienionych celów”.


Offline Hippopotamus

Odp: Świadkowie Jehowy - Boża Organizacja czy Boża Korporacja?
« Odpowiedź #6 dnia: 26 Lipiec, 2016, 15:38 »
Tak się składa, że urodziłem się w rodzinie członków korporacji WTS. Nie miałem wyboru. Z wyboru natomiast spędziłem dekadę w jednej korporacji biznesowej. Napiszę Wam, czym oba te twory się różnią.
Biznes= niezłe zarobki. WTS=wysokie datki, których ciągle za mało.
Biznes= samochód służbowy bez limitu kilometrów, telefon bez limitu rozmów. WTS= możliwość wyjazdu własnym autem na teren oddalony i zaszczyt głoszenia przez telefon, oczywiście za swoje.
Biznes= przyzwoity "work-life balance". W wolnym czasie możesz otworzyć własną firmę, latać na paralotni albo wędkować. WTS= SJ jesteś 24 h na dobę, a jeśli masz przywilej i jesteś skuteczny, to korporacja dołoży Ci jeszcze więcej pracy.
A teraz porównanie kilku ciekawych aspektów.
1) Stres. Biznes-jeśli masz wyniki, nikt się nie czepia. WTS - ciągle za mało, więcej, więcej !
2) Awans poziomy. Biznes - czasem firma kieruje Cię na inny odcinek, ale Twoje zarobki i pozycja pozostają bez zmian. WTS - możesz tylko piąć się w górę; jak lecisz z przywileju, to zostajesz szeregowym członkiem i mało kto pamięta, ile zdrowia oddałeś "firmie".
2) Życie towarzyskie. Biznes - miałem znajomych z firmy, z którymi można było luźno pogadać i napić się wódki. WTS - musisz się pilnować, bo bracia Cię obserwują i tylko czekają na jakiś błąd, by w duchu miłości donieść starszyźnie.
3) Koniec kariery. Biznes - zdarza się, zaczynasz zarabiać za dużo i biorą młodego za połowę tej kasy. Dostajesz odprawę, idziesz do innej firmy, mając doświadczenie to proste. WTS - już właściwie to Cię nie ma, a niebawem będziesz niczym "gnój na polu".
Reasumując - biznes sporo wymaga, ale i wiele daje. WTS wyłącznie wymaga, dając tylko bliżej nieokreśloną iluzję życia wiecznego.