BYLI... OBECNI... > DZIECIŃSTWO I DORASTANIE WŚRÓD ŚJ...

Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"

(1/6) > >>

Puszek:
Od jakiegoś czasu intryguje mnie z żoną kwestia wychowywania dziecka przez będących formalnie w zborze przebudzonych jego członków.
Pewnym jest to, że chce się zaszczepić dziecku jak najlepsze wartości aby wyrosło na dobrego człowieka, a nie na organizacyjnego robota marnując swoje najlepsze lata. Jednak może to stanowić pewien kłopot gdyż dorosłym ze względu na np. ostracyzm może dość łatwo wychodzić gra na dwa fronty i wciąż tkwić w religii - to jak tą kwestie wytłumaczyć dziecku? Jak je w takim rozdwojeniu wychowywać? Jeśli jest ktoś w takiej sytuacji na forum to z chęcią przeczytam jak sobie w tej sytuacji radzi  ;)

Tazła:
   Nie wiem jak to jest, ale chyba dla dobra dziecka jak i dla własnego nie uczyć go obłudy czyli służenia  wszystkim bogom.

Ktoś powiedział, że dzieci są jak walizki....to co do nich zapakujemy przed podróżą, to wyjmiemy u jej kresu.

M:
Dzieci są doskonałymi obserwatorami. Wiedzą pierwsze o wybudzeniu rodziców jeszcze zanim sami rodzice zdadzą sobie z tego sprawę. Widziałem to na przykładzie trzech różnych rodzin. Niby rodzice się kryli przed dzieciakami (w wieku 9-12 lat) z tymi tematami, ale nie dało się tego do końca ukryć. Dzieciaki szybko podchwytywały temat i same zaczynały robić czasami docinki w stronę organizacji. Indoktrynacja szybko z nich zeszła jak tylko zobaczyli że rodzice, będący przecież dla nich największym autorytetem, nie darzą już tym autorytetem organizacji.

Gorszyciel:
Pewnie są też dzieci, które się w takiej sytuacji zachowają jak Pawlik Morozow:P

Tazła:
  Tak, donoszą na własnych rodziców :D

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej