Oj proszę Od-Nowa wyluzuj. Gdybyś nie zgadzała się z tym wszystkim co piszesz, nie prowadziła byś nawet studium. Ba nie była byś w zborze. Nie dorabiajmy sobie proszę ideologii już jako osoby z poza. To jak wszyscy prawicowcy okazują sie gnębieni przez komunę...ale po latach. To tak jak muzycy walczyli z opozycją......ale po latach. A mi to nawet za komuny kanar bilet sprawdzał a jak też cierpiałem. Czyli jeszcze sama nie wiedziałaś a już prowadziłaś odstępczą działalność. BRAWO!!!
A ja Ciebie bardzo proszę Gangas, abyś nie postrzegał moich odczuć i moich myśli według własnych, ponieważ to co skomentowałeś w moim poście nie było po odejściu z org. a było podczas bytności w org. dokładnie tak, jak to napisałam.
I jeszcze sprostowanie, ja "nawet" NIE PROWADZIŁAM ŻADNEGO STUDIUM, tak jak napisałam, chyba zle przeczytałeś.
Dlaczego posądzasz mnie o dorabianie ideologii? Nie wziąłeś pod uwagę, że mogłam być bardzo wcześnie wybudzona, a jednak skrępowana jak nam (chyba) wszystkim ex - śJ wiadomo czym. Rozszerzyć?
Proszę bardzo:
- nie zgadzałam się z zakazem transfuzji krwi - ile lat? nie wiesz tego i właśnie będąc w zborze komu człowieku miałam o tym powiedzieć, że się nie zgadzam, że gdyby była taka potrzeba ja bym wyraziła zgodę na ratowanie bliskich i siebie. Początkowo nosiłam te kartki "żadnej krwi", bo był nacisk w zborze, a czułam ten przymus i nie chciałam tak pod przymusem i nie w zgodzie z sobą i swoimi przekonaniami.
- nie zgadzałam się z zakazem kontaktowania się z osobą, która odeszła z org. ( odstępca, rozbijanie rodzin), bo widziałam krzywdę tych ludzi, ich tragedie, sama w rodzinie miałam takie osoby pokaleczone emocjonalnie i będąc w zborze nie zgadzałam się na takie traktowanie, tych co odeszli, pozdrawiałam tych ludzi, rozmawiałam z nimi, nawet pod grozbą rozmów z starszymi, a jak mi serce waliło młotem , a jak się rozglądałam, czy ktoś ze zboru może mnie widzi i doniesie ( przecież wiedziałam, że to nie jest normalne, aby trząść się na myśl, że pozdrawiasz, rozmawiasz z kimś, kto z swoich własnych powodów odszedł), a jednak robiłam to co mi serce, sumienie, rozsądek "mówił".
- wtrącanie się do wyboru wykształcenia - przeżyłam na własnej skórze, więc będąc w zborze jak już słyszałam w wykładach, w Strażnicach te tematy, to mnie dosłownie roznosiło.
- współczułam ludziom, że będą kontrolowani (co czytasz, co oglądasz, nie było cię na zebraniu, słabniesz duchowo, widziano cię gdzieś, z kimś itd.) - to też przeżywałam na własnej skórze, dużo by pisać ( może znajdę czas i chęci aby to zrobić w swoim wątku, a nie lubię do tego wracać).
- nie chciałam by wierzyli, że tam nie ma donosicielstwa, plotek, pijaństwa, zdrad (po co upiększać) - i co, miałam fałszywy obraz idealnego społeczeństwa przedstawiać?
Właśnie dlatego nigdy nie prowadziłam żadnego studium, nawet jako osoba towarzysząca na studium czułam się zle.
Bo to już było "przebudzenie".
Piszesz, że nie byłabym nawet w zborze, a to się bardzo mylisz, bo właśnie byłam i to z czym się nie zgadzałam, a co napisałam w poście powyżej, ta niezgoda, to życie w "rozdwojeniu jazni", o którym mowa w innym wątku, to tłumienie samej siebie i swojej osobowości, przypłaciłam depresją.
Czy Ty sobie kpisz ze mnie, że nie wiedziałam, a prowadziłam odstępczą działalność z tym "BRAWO!!!"
Może nie osądzaj mnie, będę wdzięczna.
Gdybym prowadziła odstępczą działalność, jak to napisałeś, byłabym ze zboru wywalona, a ja cierpiałam w ciszy sama, męczyłam się tym z czym się nie zgadzałam. I do tego dochodzą zmiany świateł. Ilu takich budzących się przeżywa podobnie, to widać na Forum, bo przychodzi chwila, że już dłużej nie chce się tak żyć, nie da się tak żyć i się z org odchodzi, co też zrobiłam.