BYLI... OBECNI... > BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie

Czy jest przyzwolenie S.J na alkohol w dużych ilościach?

(1/4) > >>

Baran:
Może dla wielu będzie to ciężki temat i nie będą chcieli się wypowiadać ale spróbujmy:

Z pewnością większość z nas spotkała się już z poniższymi informacjami i  tym ze w tamtych czasach, czasach Rutherfordzkich bracia "nie wylewali za kołnierz”. Czy dzisiaj coś się zmieniło?
Myślę, że światło było cały czas takie samo i tu nie ma, na całe szczęście  spodziewać się żadnej zmiany. Chociaż zmiana przyszła zdaje się w zeszłym roku i można już przyjść np. na niedzielne zebranie  po wypitym kieliszku wina do obiadu. Francuzi w końcu mogą spać spokojnie. Niemniej jednak przez całe życie we wszystkich zborach jakich byłem i wśród różnych znajomych piło się duże ilości alkoholu. Wiem że ludzie różnie reagują na te same ilości wypitego trunku. I ciężko powiedzieć kiedy ktoś powinien przestać. Może to tylko Polska jest taka rozpita i proporcjonalnie tak jest u nas. A może ja tak tylko trafiłem. Bardzo często bracia starsi, słudzy i  głosiciele w swoim gronie robili zakrapiane imprezy. Robiły się swego rodzaju "loże masońskie" do których wszyscy nie mieli wstępu. Były to grupy w których można było poczuć się na "luzie". W czym oczywiście nie widzę problemu bo sam nie stronie od alkoholu i też nie każde towarzystwo mi odpowiada, ale w mojej ocenie piło się tam raczej tak żeby wpędzić się w stan upojenia. A to już chyba nie właściwe i myślę, że wszędzie było na to przyzwolenie. Najważniejsze żeby nikt z obcych tego nie widział i było ok. Inne nadużycia czy to papierosy, czy przebywanie sam na sam przez płeć przeciwną bez ślubu, czy nawet plotkarstwo---było zaraz zauważone i były z takimi osobami przeprowadzone rozmowy. Wiem że i za czasów apostolskich były też różnego rodzaje problemy, bo jesteśmy tylko ludzmi i nie jest to żadna nowość.
 Ciekawi mnie jednak jakie wy macie odczucia i doświadczenia.

Prezes Joseph "Flaszka” Rutherford…

......Szatan kryje się za wszystkiemi rzeczami złemi. On jest uosobieniem zła. Więc skąd prohibicja może być dziełem Szatana? Św. Paweł powiada: "Boć Szatan sam przemienia się w anioła światłości. Nie wielka tedy, jeżeli też słudzy jego przemieniają się, jakoby byli sługami sprawiedliwości." (2 Do Koryntów 11:14,15) [Strażnica z 15 listopada 1924, s.2]

"Obłudnik" Walter F. Salter- współpracownik Russella i Rutherforda:

"Ja, na twoje polecenie dokonywałem zakupu całych skrzynek whiskey, po 60.00 $ za skrzynkę, oraz skrzynek brandy i innych wysokoprocentowych alkoholi, że nie wspomnę już o niezliczonych skrzynkach piwa. Nie wystarczała jedna czy dwie butelki trunku; były to dostawy dla PREZESA, a dla PREZESA nic nie było zbyt dobre. Był ulubieńcem niebios, dlaczego więc nie miałby on mieć wszystkiego, co zaspokoiłoby jego pragnienie wygody."

http://prawdziweobliczewts.info/articles/boozeruth.html

gedeon- wstawiłem link do źródła.
Gdy cytujemy słowa, prozę podawać linka aby autor nie miał pretensji.

Roszada:
Owszem w roku 1930 J. F. Rutherford wydał po angielsku broszurę pt. Prohibition (and the) League of Nations – Born of God or the Devil, Which? (Prohibicja (oraz) Liga Narodów – pochodzi od Boga czy od Diabła? Co mówi Biblia), ale w niej zaledwie wspomniano, że Jezus użył podczas Pamiątki wino (s. 30), co nie było żadną nowością w stosunku do słów z książki pt. Nowe Stworzenie, w której podczas Pamiątki zalecano używać SOKU.

W tym czasie J. F. Rutherford ‘walczył’ słownie i piśmienniczo z władzami USA w kwestii wprowadzonej prohibicji i głównie dlatego przywołał wino Jezusowe jako potrzebne mu w jego polemice. Oto jakich słów używał on w tamtym czasie, ‘gorsząc’ nimi nawet niektórych swoich współbraci:

„Niedawno temu prezes naszego Stowarzyszenia (...) powiedział: »Prohibicja to wymysł Szatana«, naturalnie odnosząc się do prawa powyżej wzmiankowanego. Niektórzy bracia bardzo ostro wystąpili przeciwko temu powiedzeniu” (Strażnica 15.11 1924 s. 339 [ang. 01.11 1924 s. 323]).

„(...) za to wszystko odpowiedzialny jest Szatan. (...) On nakłonił tzw. chrześcijaństwo w Ameryce, by ustanowiło tzw. prawo prohibicyjne, czyli zakaz używania upajających trunków...” (Strażnica 01.07 1930 s. 200 [ang. 01.05 1930 s. 136]).

Być może z takiego podejścia do sprawy niektórzy ŚJ pozwalali sobie po alkoholu głosić:

„Tak samo zauważone jest, że niektórzy biorą cząstkę w służbie na niwie Pańskiej i wykonują swe obowiązki w organizacji podczas gdy są pod wpływem alkoholu” (Strażnica 01.04 1935 s. 108).

„Nadużywanie alkoholu. Cytowana już Strażnica z 1 marca 1935 roku poruszyła również inny problem natury moralnej: »Zauważono, że niektórzy uczestniczą w służbie polowej i wykonują inne obowiązki w organizacji, będąc pod wpływem alkoholu. Pod jakim warunkiem Pismo Święte dopuszcza używanie wina? Czy byłoby właściwe, żeby ktoś korzystał z wina w takiej mierze, że wpływałoby to na jego służbę w organizacji Pana?«”(Królestwo Boże panuje! 2014 s. 111).

„W roku 1942 powiedziano w niej wyraźnie: »Niektórzy wysnuli nierozsądny wniosek, że jeśli biorą udział w świadczeniu od domu do domu, to mogą bezkarnie robić wszystko, na co im przyjdzie ochota. Trzeba pamiętać, iż wymaga się od nas nie tylko uczestnictwa w dziele świadczenia«” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 294).

Trzeba zauważyć, że właśnie do śmierci Rutherforda opisuje się te problemy. ;)

gerontas:
Ale cisza na tym wątku. :)  No to może ja zacznę. ::)
Świadkowie Jehowy są normalnymi ludźmi i tak jak inni nie stronią od alkoholu. :-[  Może rzadko zdarzają się alkoholowe libacje, takie picie na umór. Ja przynajmniej o takich nie słyszałem. Zauważyłem, że ŚJ lubią pić alkohol i to nie rzadko, należą do nich starsi jak i słudzy pomocniczy. :o  Stosunkowo często zdarzają się towarzyskie spotkania w niewielkim gronie, podczas których pije się wcale nie mało. Sam osobiście byłem uczestnikiem takich spotkań bo lubię alkohol. Natomiast nigdy nie byłem świadkiem upojenia alkoholowego tych z którymi piłem albo jakiś awantur z tego wynikających. Widzę, że w organizacji sporo jest takich, którzy alkohol pić lubią i specjalnie się z tym nie kryją. Może nie mówi się tak dużo o alkoholu, częściej się go pije.  :-X

disloyal:
Tak, jest przyzwolenie. W nudnym życiu ŚJ imprezy słono zakrapiane alkoholem to jedna z niewielu rozrywek które mogą robić. W moim byłym zborze upijanie się to była codzienność. Oficjalnie imprezy bez alkoholu, ale na zapleczu albo przed imprezą picie. Nawet palenie papierosów nie było złe. Co innego marihuana, toż to diabelski chwast  8-)

Roszada:
Z teorii to dodam to:

„Służba Królestwa” Nr 10, 1974 s. 4: „Od czasu do czasu dowiadujemy że bracia urządzają spotkania młodzieżowe, organizują chóry i zespoły muzyczne, grupowe wycieczki samochodowe w celach wypoczynkowo-krajoznawczych lub huczne wesela, na których czasem dochodzi do zbytniego folgowania sobie w piciu alkoholu czy w działających na zmysły tańcach. Towarzystwo otrzymuje listy od braci zaniepokojonych tym, co widzieli lub słyszeli przy takich okazjach”.

Strażnica Rok CIX [1988] Nr 8 s. 17-18: „A jednak rok w rok tysiące osób jest napominanych lub wykluczanych ze zboru za niemoralność płciową - ‛grzech przeciw własnemu ciału’ (1 Kor. 6:18). Często źródło zła tkwi jedynie w tym, że tacy nie mieli się »stale na baczności stosownie do słowa« Bożego (Ps. 119:9). Na przykład niektórzy bracia przestają być czujni pod względem moralnym w czasie urlopu. Nie starają się przebywać w towarzystwie teokratycznym i nawiązują znajomości z wczasowiczami należącymi do świata. Potrafią uznać, że to »naprawdę mili ludzie« i zaczynają brać z nimi udział w różnych pozornie niewinnych zajęciach. Inni wchodzą w nadmierną zażyłość ze znajomymi z pracy. Pewien chrześcijański starszy wdał się w tak bliską znajomość ze swą współpracowniczką, że odszedł od rodziny, a zamieszkał u niej. Został wykluczony. (…) Z RPA nadesłano następującą uwagę: »Innym niebezpieczeństwem, które wielu naraża na upadek moralny i na utratę prawości, są duże przyjęcia (...) Niekiedy urządzano je po sesjach zgromadzenia okręgowego«. Natomiast mniejsze spotkania towarzyskie chrześcijan, należycie doglądane, rzadko przeradzają się w »hulatyki« (…). Jeżeli przewiduje się podawanie trunków, to należy sprawować nad tym nadzór i zachować umiar. »Wino to szyderca« - pod jego wpływem niektórzy bracia zatracili czujność moralną lub rozbudzili drzemiące słabości (Prz. 20:1). Na przykład dwóch młodych sług Bożych po nadużyciu alkoholu wdało się w praktyki homoseksualne”.

Strażnica Nr 24, 1996 s. 29: „Z pewnego europejskiego kraju doniesiono, że czasami z ust niektórych braci i sióstr przychodzących do Sali Królestwa czuć silny zapach alkoholu”.

„Proroctwo Izajasza...” t. 1, s. 18: „Nic więc dziwnego, że i obecnie niektórzy oddani Bogu chrześcijanie okazują brak rozwagi w kwestii spotkań towarzyskich. Po nadużyciu trunków niejeden zaczął się zachowywać hałaśliwie i porywczo (...) Znaleźli się tacy, którzy pod wpływem alkoholu wdali się w niemoralne stosunki. Czasem zabawy trwały niemal całą noc, tak iż zakłóciły chrześcijańskie zajęcia w następnym dniu”

Strażnica Nr 20, 2002 s. 11: „Jednakże pewne atrakcje (...) okazały się pułapką, której użył Szatan, by popchnąć część dzisiejszych chrześcijan do niemoralności i nadużywania alkoholu. (...) Kolejną sztuczką Szatana jest ośmielanie oddanych Bogu chrześcijan - zarówno młodych, jak i dorosłych - do prowadzenia podwójnego życia (...) Niektórzy wpadli w tę pułapkę wskutek niewłaściwego korzystania z Internetu”;

No i pochwała:

„Nie biorą łapówek, nie nadużywają alkoholu ani się nie narkotyzują” (Przebudźcie się! Nr 4, 2000 s. 31). ;)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej