Ja tak miałem w przedszkolu (tyle, że nie ze strażnicą)
Tylko o fajne kredki było trudno w PRL. Rozumiem Cie doskonale. To podkreślanie, ramki, kombinacje.
Teraz macie dobrze, przedtem nie było zakreślaczy.
O tyle fajnie było, że jak sie nie przygotowałem, to wyrzutów nie było bo nie wiedziałem co to jest "wyrzut"
Ja w domu dużo malowałam, kolorowałam więc może dlatego taką dużą wagę przykładałam do kolorów, za to zawsze wiedziałam gdzie co i jak na jaki temat, przygotowana i nie skupiona (często myślami odbiegałam).
He, he , to witaj w klubie!
Tez tak miałam. I do tego sprawdzałam jakie to greckie słowa zostały użyte w kluczowych wersetach. 😝 Poza tym tergularnie organizowaliśmy u siebie przygotowania do " strażnicy" dla młodzieży aż do chwili, gdy z Mordoru przyszedł prikaz, ze nie wolno. Nawiasem mówiąc był tez prikaz odgórny , ze CK nie popiera samodzielnej nauki języków greckiego i hebrajskiego. I w ogóle zbyt wnikliwego studiowania.
Jak to usłyszałam na zgromadzeniu, to mi sie lampka zapaliła...
Ja niestety nie korzystałam z takich spotkań, nie potrafię w większym gronie, a nawet w parze z kimś przygotowywać. Zakazanie takich spotkań, jakby to delikatnie ująć, wywołało u mnie ostry sprzeciw (mimo że nie korzystałam), a jak usłyszałam powody to głośno mówiłam "przecież sama czy z jeszcze jakąś osobą przygotowując się na strażnice mogę się upić", takie argumenty to nie argumenty, tylko jakiś bełkot, by odwrócić uwagę od tego co chcą ukryć. Nie tylko ja mówiłam o śmieszności tych argumentów, mówili o tym nawet mocno zapatrzeni w CK (nie wszyscy, zawsze coś).
Zakazali chyba umknęło mi, chyba po ty by przez pomyłkę starego światła nie wziąć za nowe.