To prawda, że taka praktyka jest ohydna, jednak to w zasadzie nie jest żadna nowość. Tego typu rzeczy nie są czymś, co uderzy w stabilność Strażnicy. Już więcej na polu destabilizacji czynią pozwy o odszkodowania. Tak czy inaczej dobrze, że M czy Roszada takie rzeczy znajdują. Tego typu rzeczy nie są nawet czymś, czym byłabyś w stanie pomóc przeciętnemu głosicielowi dostrzec pewne rzeczy. Świadkowie Jehowy są przyzwyczajeni do tej polityki i zmiany nie robią na nich wrażenia, a wręcz uważają je za błogosławieństwo.
Gdyby pokazać komuś ten fragment, który Roszada wyciągnął o głoszeniu Pawła w Babilonie i okolicznych miastach, to pewnie co gorliwszy stwierdziłby, że najwyraźniej niewolnik korzysta z najnowszych zdobyczy nauki, w tym archeologii, i dla naszego pożytku rewiduje informacje, które nam dostarcza. Po wszystkim okazałoby się, że chciałaś komuś pomóc, a tymczasem umocniłaś czyjąś wiarę w niewolnika.